Ze Żwirowiska do Spodka

Gdyby Polacy pracujący przymusowo na rzecz III Rzeszy otrzymali sprawiedliwe odszkodowania, Mieczysław Janosz w ciągu jednego dnia nie zarobiłby na naiwnych 50 tys. zł Znany z oświęcimskiej awantury o Żwirowisko prezes bielskiego Stowarzyszenia Ofiar Wojny, Mieczysław Janosz, znowu dał znać o sobie – tym razem z katowickiego Spodka, gdzie ogłosił skład samozwańczego Międzynarodowego Trybunału Słowian, a zwabionym na spotkanie pięciu tysiącom starszych ludzi obiecał po 50 tys. marek, inkasując najpierw od każdego 20 zł… Pięć tysięcy ludzi obecnych w sobotę 14 lipca br. w Spodku zasiliło konto kierowanego przez Janosza stowarzyszenia kwotą przynajmniej 100 tys. zł. Po odliczeniu kosztów wynajmu sali, opłaceniu pobytu zaproszonych na zjazd gości z zagranicy, Janoszowemu stowarzyszeniu zostało na koncie z pewnością około 50 tys. zł. Całkiem nieźle, jak na jednodniową operację. Prezes, świadom tego, że jego przeciwnicy zarzucą mu bogacenie się kosztem starszych ludzi, już podczas samego zjazdu zapytał zgromadzonych, czy żałują owych 20 zł na głowę. – To są wpłaty dobrowolne – mówił organizator spotkania – nikt nikogo nie zmusza. Jak się chce mieć 50 tys. marek, 20 złotych jest niczym. Zresztą działamy zgodnie ze statutem naszej organizacji. – Nie żałujemy! – padła wówczas z sali gromka odpowiedź. Ale w kuluarach, w czasie przerwy, nie należały do rzadkości opinie typu: – W te 50 tys. marek to ja i tak nie wierzę, ale on mówi dobrze, to zapłaciłem wpisowe. Niech wie, że nie jest sam. Były i głosy krytyczne: – Co ten człowiek wygaduje, jakie 50 tys. marek? Po co ja tu przyjechałam? Straciłam tylko pieniądze – narzekała starsza pani z okolic Zabrza. Jednakże nawet ci, co byli krytycznie nastawieni, Spodka nie opuścili, pozostając do końca zjazdu. Wystąpienie Janosza zebrani przerywali oklaskami. Podobało im się, gdy prezes SOW obrażał kanclerza Niemiec. Podobało się też, gdy mieszał z błotem Andrzeja Olechowskiego, twierdząc, że doprowadził do niekorzystnego kontraktu Polski z Fiatem. Oklaski wywoływały ataki Janosza na Fundację Polsko-Niemieckie Pojednanie za to, że zgodziła się na umowę z Niemcami w sprawie wypłaty świadczeń. – Wam się należy prawdziwe odszkodowanie, nie jakieś świadczenia – grzmiał z mównicy Janosz. – Oni was oszukują! Księżycowa kwota Wchodzący do Spodka otrzymywali tzw. kartę weterana. Janosz już kilka miesięcy temu zarejestrował w warszawskim sądzie nową partię – Związek Weteranów Wojny. – Każdy jest weteranem, kto sam ucierpiał od Niemców podczas wojny, a także jego prawni spadkobiercy – wyjaśnia sekretarz Janosza, jego najbliższy współpracownik, Stanisław Bastowski. Do ZWW należeć więc mogą, jak twierdzą twórcy tej partii, niemal wszyscy Polacy. – Przecież nie ma w Polsce rodziny, która by nie poniosła podczas wojny jakichś strat – wyjaśnia Bastowski. – Trzeba to tylko udokumentować. Karta weterana to nie tylko legitymacja i zaświadczenie o przynależności do ZWW. Karta, jak wymyślił Janosz, uprawnia też do pobrania owych 50 tys. marek. Czy ludzie w to wierzą? Trudno osądzić – w każdym razie w Spodku kartę z ochotą pobierali. Skąd się jednak wzięła owa cudowna kwota? Janosz nie ukrywa, że wyliczył ją na podstawie własnych opracowań nieżyjący już prof. dr Alfons Klafkowski, współzałożyciel Stowarzyszenia Ofiar Wojny. – Ja tam nie znam żadnego Klafkowskiego, ale te 50 tys. zł, jakby tak rzeczywiście się udało, a ja bym tej karty weterana nie wziął, to co później? Chyba tylko w łeb sobie strzelić – zwierzał się już po zjeździe ze swoich wątpliwości pan Janusz Giezło, mieszkaniec Śląska, ofiara przymusowych robót na terenie Rzeszy Niemieckiej. Mimo wątpliwości, każdy jednak chciał mieć glejt prezesa na grubą forsę. Tak na wszelki wypadek. Trybunał osądzi Na tle całej sobotniej awantury w Spodku sam zjazd SOW jawi się jednak jako dodatek do rzeczywistego celu, do którego Mieczysław Janosz dążył już od dawna. Pięć tysięcy ludzi miało być tylko tłem i wyrazem poparcia, dla późniejszych zjazdowych wydarzeń. W drugiej części katowickiego spotkania odbyło się obsadzenie stanowisk w tzw. Międzynarodowym Trybunale Słowian. Twór ten powstał, jak twierdzi sam Janosz, w zeszłym roku, podczas spotkania ludzi myślących podobnie jak prezes

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2001, 30/2001

Kategorie: Wydarzenia