Waleczna władczyni Palmyry podjęła walkę o imperium rzymskie Była jedną z najznakomitszych kobiet starożytnych czasów. Septimia Zenobia, królowa Palmyry, olśniewała mężczyzn urodą i odwagą. Sprawnie jak Beduin jeździła na koniu i wielbłądzie. Aramejskich wodzów i perskich posłów zadziwiała mocną głową przy winie. Chciała zostać rzymską cesarzową i władczynią całego Wschodu. Uważała się za dziedziczkę słynnej Kleopatry, królowej Egiptu. Poddała swej władzy Syrię, Kraj nad Nilem i część Azji Mniejszej. Kiedy w końcu w 272 r. poniosła klęskę, Rzymianie podobno powiedli ją w pochodzie triumfalnym, zakutą w złote kajdany. Najnowsze odkrycia archeologiczne potwierdzają, że Palmyra, zwana wcześniej Tadmor, położona na skraju Pustyni Syryjskiej, na pograniczu między państwami Rzymian i Partów, rozkwitła dzięki handlowi. Polski badacz Kazimierz Michałowski, który prowadził wykopaliska w Palmyrze, podkreślał, że o powstaniu oazy zadecydowało źródło Efqa. Tryska z niego 60 litrów na minutę lekko słonawej, lecz dobrej do picia wody. Inne podziemne źródła, dostarczające wodę z pobliskich gór, sprawiły, że wokół miasta zieleniły się gaje drzew oliwnych, granatowców i palm daktylowych. Osada była zasiedlona od epoki kamiennej. Polska archeolog Anna Sadurska nazwała miasto w oazie „narzeczoną pustyni”. Niedawno prace archeologiczne w Palmyrze prowadził zespół, na którego czele stał dr Andreas Schmidt-Colinet z Wiednia. Odkryto m.in. karawanseraj, wspaniały budynek o wymiarach 40 na 40 m. Znajdowały się w nim magazyny, pokoje do spania, a także komnaty, w których utrudzeni kupcy mogli cieszyć się płatną miłością. Ściany zdobiły wizerunki ośmiornic i ryb. W niektórych pomieszczeniach były pokryte złocistym tynkiem. W rozbitych amforach badacze znaleźli resztki hiszpańskich oliwek, sosu rybnego z Afryki, egipskich daktyli i palestyńskiego wina. Do oazy trafiały nawet cejloński pieprz i jedwab z zachodnich Chin. Dr Schmidt-Colinet nazywa Palmyrę „starożytnym centrum globalizacji”. Do „narzeczonej pustyni” przywożono wszelkie towary sprowadzane z odległch Indii. Udomowienie wielbłąda umożliwiło kupcom odbywanie dalekich podróży przez pustynię. Karawany, prowadzone przez przewodników i bronione przez zbrojnych z Palmyry, podążały aż do Eufratu. Tam ładowano towary na tratwy i spławiano do portu na terytorium dzisiejszego Kuwejtu. Na wielkich statkach morskich przewożono je wzdłuż wybrzeża aż do Indii. Handel ten przynosił Palmyrze bajeczne zyski. W oazie wzniesiono budowle należące do najwspanialszych w starożytności, do dziś budzące zdumienie. 1200-metrowa aleja kolumn wprawia w zachwyt turystów z całego świata. Przez wieki Arabowie opowiadali, że tak niezwykłe konstrukcje mogły zbudować tylko demony. Palmyra, zamieszkana przeważnie przez ludność semicką (Arabowie, Aramejczycy, Amoryci), uznawała władzę Imperium Romanum, miała status kolonii rzymskiej. Znakomici palmyreńscy jeźdźcy (Ala Ulpia Dromedariorum Palmyrenorum), dosiadający wielbłądów, służyli w armii cesarstwa. Rządząca miastem arystokracja o wielu sprawach decydowała jednak samodzielnie. Ze świetnego rodu wywodził się palmyreński wódz Odainathus. Gdy owdowiał, wziął za żonę młodą, lecz energiczną i ambitną Zenobię, urodzoną ok. 240 r. p.n.e., której rodzina również należała do ścisłej elity politycznej. Aramejskie imię dziewczyny brzmiało Bat-Zabbai. Na imperium rzymskie spadła wtedy lawina nieszczęść, państwo cezarów znalazło się na krawędzi zagłady. Nad Renem skonsolidowały się potężne związki plemienne Alamanów i Franków, które wdzierały się do Galii. W krainie tej zdobył w końcu władzę uzurpator, który utworzył własne cesarstwo galijskie. Zza Dunaju atakowali dzicy Goci, którzy nadeszli znad Wisły. Wreszcie na wschodzie państwo Partów o luźnej, feudalnej strukturze zostało zastąpione przez nowoperskie królestwo Sasanidów, scentralizowane i bardzo agresywne. Cesarz Walerian wyruszył przeciwko nacierającym Persom, pod Emesą dostał się jednak do niewoli, z której już nie wrócił. Syn Waleriana, Gallienus, nie mógł wyprawić się na Wschód, zajęty walką z wciąż nowymi hordami germańskich barbarzyńców. Odainathus z Palmyry próbował negocjować z perskim władcą Szapurem, wysłał mu na wielbłądach bogate dary. Wódz z Palmyry pragnął zapewne wyjednać u Persów swobodny przejazd dla swych karawan, ale Szapur zażądał całkowitego podporządkowania się. Wtedy Odainathus zebrał łuczników i jeźdźców na wielbłądach, zwyciężył Persów w dwóch bitwach, wypędził ich z granic cesarstwa, dotarł w łupieskim pochodzie aż pod jedną ze stolic Sasanidów – Ktezyfon. Formalnie walczył za rzymską sprawę i uznawał zwierzchność Gallienusa, który przyznał mu zapewne tytuł corrector totius
Tagi:
Krzysztof Kęciek








