Wierzyciele zgodzili się, że doprowadzenie FSO do upadku to nie jest dobry pomysł Dwa dni – 29 i 30 września – były bodaj najważniejsze w całej ponadpięćdziesięcioletniej historii fabryki na Żeraniu. Decyzje, jakie wówczas zapadły, stworzyły bardzo realne szanse, by zakład mógł przetrwać trudne chwile. Na razie jednak są to wciąż tylko szanse i trzeba je dobrze wykorzystać, bo pomyślna przyszłość FSO wcale nie jest przesądzona. – Po walnym zgromadzeniu akcjonariuszy i decyzji sądu otwierającej postępowanie układowe z wierzycielami, wstąpiły w nas nowe życie. Widmo upadłości wykańczało wszystkich psychicznie. Teraz nie będzie nad nami wisieć groźba komornika, obawa, że zajmą nam maszyny, samochody na placu, odetną prąd – mówi Krystyna Danilczyk, dyrektor biura prasowego żerańskiej fabryki. Brawa dla akcjonariuszy Obradujące 29 września walne zgromadzenie akcjonariuszy Daewoo-FSO postanowiło, że w wyniku emisji akcji o nominalnej łącznej wartości 2,258 mld zł kapitał zakładów zostanie podniesiony do ok. 4,5 mld zł. Akcje te obejmie firma Daewoo Motor w Korei, do której należy Daewoo-FSO. W zamian za akcje dług polskiej firmy wobec jej koreańskiej spółki matki zostanie zmniejszony z 3,2 do 1,1 mld zł. (reszta tego długu również będzie spłacana akcjami, ale wyemitowanymi w przyszłym roku). Część akcji otrzyma Daewoo-FSO i zwróci nimi należność na rzecz skarbu państwa wynoszącą 640 mln zł. Dług ten jest wynikiem niezrealizowania przez żerańską fabrykę wszystkich zamierzeń inwestycyjnych, co spowodowało utratę ulgi w podatku dochodowym. Po tych decyzjach akcjonariusze jednomyślnie (w tym także przedstawiciel Daewoo Motor z Korei) przyjęli uchwałę o dalszym istnieniu spółki Daewoo-FSO. Uchwałę powitano brawami – i w gmachu resortu skarbu, w którym odbywało się walne zgromadzenie, i przed budynkiem ministerstwa, gdzie za stalowymi barierami i kordonem policji pracownicy Żerania czekali na wynik obrad. Owacje pod gołym niebem zapewne nie były jednak przeznaczone dla decyzji akcjonariuszy o zwolnieniu grupowym ok. 1480 osób (to pułap maksymalny) z 3,1 tys. zatrudnionych obecnie w spółce. W tym samym dniu, po zakończeniu zgromadzenia akcjonariuszy, przedstawiciel Daewoo Motor podpisał porozumienie o redukcji zadłużenia Daewoo-FSO. Już kilka dni wcześniej na zmniejszenie długów zgodziło się sześć polskich banków, a także koreańskie instytucje finansowe będące wierzycielami Daewoo-FSO. W sumie dług zostanie zredukowany średnio o połowę. 30 września porozumienie to podpisał reprezentant państwowego wierzyciela, minister finansów Andrzej Raczko, zaś sąd gospodarczy w Warszawie zdecydował o rozpoczęciu postępowania układowego między Daewoo-FSO a pozostałymi wierzycielami. Nie zgodzisz się, nie wyjdziesz Tak więc żerańska fabryka, uwolniona częściowo od paraliżującego garbu zadłużenia, może nadal pracować i szukać inwestora strategicznego, który zastąpi koreańskiego bankruta Daewoo Motor. W ciągu ostatnich kilkunastu dni niewiele brakowało jednak, by próby ratowania FSO zakończyły się klęską. 18 września na zgromadzeniu akcjonariuszy Daewoo-FSO przedstawiciel Daewoo Motor, Won Keun Hwang, odrzucił porozumienie o restrukturyzacji zadłużenia żerańskiej spółki przygotowane przez stronę polską, twierdząc, że potrzebuje czasu, by zapoznać się z jego treścią. Nie mogło to być prawdą, gdyż wszystkie propozycje były na bieżąco przesyłane przez Daewoo-FSO do Korei. Weto Koreańczyka oznaczało, że na marne pójdą wszystkie ustalenia z polskimi wierzycielami Daewoo-FSO, które w pocie czoła przez wiele dni i nocy negocjowali wiceprezes Janusz Woźniak i dyrektor finansowy spółki, Zofia Duran. Oburzeni przedstawiciele związków zawodowych działających na Żeraniu wezwali na salę obrad pracowników firmy czekających pod drzwiami na wynik zgromadzenia. Obstąpili Won Keun Hwanga i zagrozili, że ruszą pod ambasadę Korei Południowej. Wyglądało na to, że dopóki reprezentant Daewoo Motor nie zmieni zdania, nie wyjdzie z siedziby Daewoo-FSO. Zbigniew Gryglas, przedstawiciel resortu skarbu, poprosił go wtedy o chwilę rozmowy w cztery oczy w sąsiednim pokoju. Ostatecznie Koreańczyk zgodził się, by walne zgromadzenie akcjonariuszy dokończyło obrady 29 września, zaś związkowcy zrezygnowali z marszu pod ambasadę. W ostatniej chwili W istocie reprezentantowi upadłego Daewoo Motor chodziło najprawdopodobniej o to, by negocjacje przeciągnąć do października, a wtedy ostatecznie je zerwać i doprowadzić do ogłoszenia upadłości Daewoo-FSO. Od października obowiązuje bowiem nowe prawo upadłościowe, znacznie korzystniejsze dla wierzycieli niż dotychczasowe regulacje.
Tagi:
Andrzej Dryszel









