Lizusy z otoczenia Andrzeja Dudy wymyśliły, że na upadający autorytet prezydenta dobrym lekarstwem może być łańcuch. Oczywiście złoty. Najlepiej taki, jaki nosił prezydent Ignacy Mościcki. Do czasu, zanim uciekł z Polski we wrześniu 1939 r. Obu prezydentów łączy przedwojenne powiedzenie o kimś mało ważnym: „Tyle znaczy, co Ignacy, a Ignacy nic nie znaczy”. Dewocyjnemu Dudzie pomysł z łańcuchem musi się podobać. Bo ogniwa łańcucha układają się w napis MARIA. Bez akceptacji Dudy jego kancelaria nie poparłaby tego pomysłu Senatu. Złoty łańcuch ma być gotowy na drugą kadencję. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj









