Znikające kioski

Znikające kioski

Kryzys prasy drukowanej sprawił, że hiszpańscy kioskarze walczą o przetrwanie Na początku lat 90. Manolo w każdą sobotę bez większego trudu sprzedawał przeszło 1000 egzemplarzy „El País”, najpopularniejszego dziennika w Hiszpanii. – Teraz w dobry weekend nie udaje mi się sprzedać nawet 100 sztuk, mimo że sprzedaż i tak jest wtedy najwyższa – wyjaśnia Manolo, który od 56 lat przez 362 dni w roku pracuje w kiosku na madryckim placu Santa Barbara. – Chociaż perspektywy są pesymistyczne, dalej będę robił to, co do tej pory, dopóki zdrowie mi na to pozwoli – deklaruje. – Moja rodzina zaczęła handlować gazetami w tym miejscu prawie 100 lat temu. Choć Manolo ma już 72 lata, nie zamierza zamknąć kiosku i wciąż chce w ten sposób dorabiać sobie do emerytury. Co prawda, udało mu się wraz z żoną zgromadzić pewne oszczędności, ale musieli z nich skorzystać w czasie kryzysu, kiedy ich dzieci zostały bez pracy i trzeba było im pomóc. Jako kioskarz jest w stanie zarobić 800 euro miesięcznie. Praca bez wytchnienia Firma badawcza Estudio General de Medios (EGM) podaje, że tylko w 2017 r. gazety straciły przeszło 850 tys. czytelników. Ofiarami kryzysu prasy drukowanej są również kiosqueros, czyli kioskarze, którzy powoli znikają

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 12/2019, 2019

Kategorie: Świat