Zrobią geszeft na granicy?

Zrobią geszeft na granicy?

Niepewność na bazarze, radość dentystów i fryzjerów – tak na wejściu do UE wygląda granica polsko-niemiecka Może sera spróbuje? – pyta kobieta na stoisku z nabiałem. Stoi tam już grupka Niemców i delektuje się plastrami żółtego sera, krojonymi przez sprzedawczynię. Pod daszkami jest gorąco, a tymczasem sery i ryby w wielu miejscach nie leżą w lodówce. – Nie chce mojego sera?! – sprzedawczyni jest zdziwiona. Ejne szyne dekoracjon Trzydziestoparoletnia kobieta pokazuje niemieckiej rodzinie porcelanowe talerze: – To na Fleisch albo Obst. Na stoisku z wędlinami krząta się dwóch młodzieńców. – Sebastian, k… weź tę Frau – jeden wskazuje drugiemu nadchodzącą klientkę. Niemka nie jest jednak zainteresowana. – Ejne szyne dekoracjon – powtarza jak mantrę starsza sprzedawczyni koszyczków ze sztucznymi kwiatami. Na przygranicznym bazarze w Kostrzynie można kupić wszystko – niektórzy żartują, że jest nawet siekiera na teściową. Jak to w handlu bywa, są i promocje – kto kupi dwie szynki, może dostać coś gratis. Ceny niezbyt niskie, bo zdarza się, że niemiecka rodzina kręci głową: – Za drogo, za drogo. Od czterech lat na kostrzyńskim bazarze handluje papierosami Michał Zastrożny. W rodzinnych Słubicach nie było już miejsca. Nie widzi

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 19/2004, 2004

Kategorie: Kraj