Zwycięstwo wielonarodowego Lwowa

Zwycięstwo wielonarodowego Lwowa

Pawło Kaszkadamow, lwowianin, b. gubernator polsko-ukraińsko-białoruskiego Dystryktu 2230 Rotary International Otwarcie 24 czerwca br. w kompleksie nekropolii łyczakowskiej polskiego cmentarza wojskowego, funkcjonującego w świadomości polskiej jako cmentarz Orląt, jest zwycięstwem. Zwycięstwem przede wszystkim Lwowa i jego wspaniałej wielonarodowej i wieloreligijnej tradycji czyniącej miasto uwerturą Unii Europejskiej na długie lata przed tym, jak idea wspólnoty zaczęła się ziszczać po II wojnie. Gorszący i zupełnie nielwowski w charakterze spór wokół cmentarza chwały nikomu nie przynosił. Ponieważ znam sprawę od podszewki i w jej historycznym aspekcie, mogę powiedzieć, że na opóźnieniach najczęściej ważyły ambicje indywidualne urzędników zarówno po stronie ukraińskiej, jak i polskiej. Są tacy, którzy z wpływu na sprawy cmentarza uczynili bilet wizytowy swego publicznego funkcjonowania i kreowania popularności. I u nas, i u was. Być może, dziś martwi ich pomyślny finał, bo już nie będą mieli się o co bić… Utrwalił się też stereotyp walk z lat 1918-1919 pomiędzy Ukraińcami i Polakami jako nienawistna, krwawa i bezwzględna „wojna polsko-ukraińska”. Żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają coś innego. Co? A to, że strzelanie do siebie na ulicach Lwowa młodych chłopaków ukraińskich i polskich było często kwestią „fasonu”, a nie rzeczywistego imperatywu. Od rana do wieczora ganiali się po mieście, a potem wracali na noc do tej samej kamienicy. Jacek na drugie, a Borys na trzecie piętro. Od rana zaczynali wojnę. Kiedy przez przypadek kumpel z kamienicy został ranny, ten drugi na plecach niósł go do domu. Na andrzejki, katarzynki razem się bawili. Na czas świąt Bożego Narodzenia wojnę przerywali. Potem świętowali Nowy Rok. Koło wiosny znowu przypominali sobie o „wojnie”. Takie realia również miał ten nadmiernie demonizowany konflikt obu naszych społeczności tej samej ojczyzny, której na imię Lwów. Ojczyzny, którą w imię rozmaitych politycznych ambicji starano się jednym lwowianom zabrać, a innym wmówić monopol na nią. Ale lwowski zdrowy rozsądek wygrał z polityką. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 25/2005

Kategorie: Świat