Polscy komandosi pokazali swoją klasę – razem z Amerykanami przejęli kontrolę nad portem w Umm Kasr Cudowna robota – tak Donald Rumsfeld, sekretarz obrony USA, określił wspólne wysiłki żołnierzy amerykańskich, brytyjskich i polskich w walce z iracką armią. Jego oświadczenie wydane w niedzielę, 23 marca, zelektryzowało Polaków. Wiadomo było bowiem, że w rejon Zatoki Perskiej jeszcze przed wybuchem wojny wysłano okręt wsparcia logistycznego „Xawery Czernicki” oraz komandosów z jednostki specjalnej GROM, a gdy wojna już trwała – pluton chemików. Nie było jednak dotąd żadnych informacji wskazujących na udział którejś z tych jednostek w operacjach bojowych. Niestety, Rumsfeld okazał się bardzo powściągliwy – nie wymienił nazwy formacji ani nie podał szczegółów przeprowadzonej przez nią akcji. Nietrudno jednak było się domyślać, iż chodziło mu o żołnierzy GROM-u. Te przypuszczenia potwierdziły się następnego dnia – wówczas ujawniono, że polscy komandosi, wespół z Amerykanami, brali udział w operacji przejęcia kontroli nad urządzeniami portowymi w Umm Kasr położonym na południu Iraku, tuż przy granicy z Kuwejtem. Zła flaga i upomnienie Atak sił specjalnych nastąpił od strony morza. Silny opór iracki w mieście uniemożliwiał przejęcie portu uderzeniem z lądu. Dla GROM-u i komandosów-płetwonurków z amerykańskiej formacji Navy Seals tego typu operacja była klasycznym wielokrotnie ćwiczonym zadaniem. Żołnierze wyruszyli do akcji z Kuwejtu na łodziach szturmowych. Nie jest jasne, czy opuścili je na pełnym morzu, dostając się do portu pod wodą, czy też dopłynęli nimi aż do samych nadbrzeży. Tak czy inaczej pojawili się w porcie niespodziewanie – silniki wspomnianych łodzi są bowiem wyjątkowo ciche, zaś używane przez komandosów aparaty do nurkowania działają w obiegu zamkniętym, co oznacza, że nie wydostają się z nich pęcherzyki wydychanego powietrza. Nagły atak całkowicie zaskoczył gwardzistów Husajna – iracką załogę rozbrojono bez strat po stronie sprzymierzonych. W porcie znaleziono mnóstwo gotowych do założenia ładunków wybuchowych. Port miał bowiem zostać zniszczony, zanim przejęłyby go siły aliantów. Dzięki operacji port w Umm Kasr może teraz pełnić rolę centrum logistycznego, przez które płynie pomoc humanitarna dla ludności Iraku. Ponadto zajęcie urządzeń portowych uchroniło Zatokę Perską przed katastrofą ekologiczną. Zgodnie ze stosowaną przez Irakijczyków strategią „spalonej ziemi” żołnierze Saddama przed opuszczeniem Umm Kasr mieli wysadzić przepompownie ropy i spuścić do wód Zatoki ogromne ilości paliwa. Jednostki Navy Seals i GROM uniemożliwiły im ten zamiar, za co obie zebrały zasłużone laury. Jednak na sukces GROM-u cieniem położyło się wydarzenie, do którego doszło po udanej operacji, a mianowicie polscy komandosi pozowali do zdjęcia z żołnierzami Navy Seals pod amerykańską flagą. Fotografia opublikowana przez Agencję Reutera, wywołała w Polsce irytację. – Tego zdjęcia nie powinno być, a jak będą następne, to na pewno z polską flagą – mówił dość pojednawczo szef MON, Jerzy Szmajdziński. Jednak w Sztabie Generalnym atmosfera była dużo bardziej krytyczna – rozważano nawet udzielnie płk. Romanowi Polce, dowódcy GROM-u, nagany. Ostatecznie stanęło na upomnieniu. Powrót do pierwocin – Nasi komandosi zostali poproszeni do zdjęcia przez Amerykanów, z którymi od wielu dni przeprowadzali wspólne bardzo trudne akcje – mówi gen. Sławomir Petelicki, twórca i pierwszy dowódca GROM-u. – Takie działania rodzą silne więzi i byłbym zaskoczony, gdyby żołnierze zdobyli się na afront i odmówili. Zresztą gromowcy zachowali się bardzo profesjonalnie. Za wyjątkiem płk. Polki, który w Polsce jest osobą publiczną, pozowali z zasłoniętymi twarzami. Pech jednak chciał, że zdjęcie powędrowało w świat. Lecz trzeba wiedzieć, że fotoreporterzy towarzyszący oddziałom specjalnym nie mogą publikować zdjęć ot tak, na własny rachunek. Jestem więc przekonany, że decyzję o upublicznieniu fotografii podjęło dowództwo amerykańskie. Rozumiem motywy, jakimi się przy tym kierowało – wiadomo, że amerykańsko-brytyjska interwencja w Iraku nie cieszy się zbyt dużym poparciem. Zatem zdjęcie, na którym widać żołnierzy innego państwa, ma politycznie i propagandowo olbrzymie znaczenie. Nie popieram takich działań, lecz mimo to zupełnie nie pojmuję postawy naszego Sztabu Generalnego. Zamiast okazywania dumy upomnienie. To absurd. Wyjątkowość GROM-u Operacja pod Umm Kasr na nowo wzbudziła zainteresowanie mediów i opinii publicznej jednostką GROM. Jej
Tagi:
Marcin Ogdowski