Archiwum
Powstanie pielęgniarek
Tylko za Kościuszki mieliśmy insurekcję, reszta narodowych zrywów sprzeciwu to były powstania. Policzmy: listopadowe, styczniowe, śląskie, wielkopolskie, tragiczne – warszawskie, no i na końcu powstanie “Solidarności” – to ostatnie udane, choć nie dla wszystkich. Do udanych zaliczyć można jeszcze wielkopolskie i śląskie. Gdy wczoraj w południe odwiedziłem bramę wjazdową do Pałacu Paca, natrafiłem tam na tę samą nutę sprzeciwu, jaka towarzyszyła poprzednim zrywom wolnościowym. Za kratami bramy kilkadziesiąt pielęgniarek śpiewało kolędy, a mały tłumek odwiedzających zbuntowane siostry,
Po cudzysłowach ich poznacie ich
A już myślałam, powiem więcej, bałam się, że kraj nasz normalnieje do tego stopnia, że jeszcze chwila, a nie będzie się z czego prześmiewać, na kogo wściekać, że politycy zrobią się rozsądni i poprawni politycznie, jak czarny sen felietonisty. Na szczęście, wszystko jest, jak było, a więc po Olbrychskim, bliżej dotąd nieznany poseł Tomczak, wraz ze Złą Nowiną-Konopczyną (pokornie przepraszam za dowcipkowanie z nazwisk, wiem, że to w złym guście, ale nie mogę się powstrzymać), zaatakowali nieszczęsnego Ojca Świętego, naszego – w Zachęcie,









