Jemeński fakultet grozy

Jemeński fakultet grozy

Studentki medycyny uczyły się anatomii na ciałach zamordowanych koleżanek “Niewiarygodny horror na uniwersytecie w Sanie!”, krzyczy tygodnik “Yemen Times”. “Rzeźnik z kostnicy mordował studentki i sprzedawał ich organy”, pisze magazyn “Ra’y”. Francuska agencja AFP donosi: “Makabra w Jemenie”. Oto sudański technik, pracujący jako asystent w kostnicy wydziału medycyny uniwersytetu w Sanie przyznał się do zgładzenia 67 młodych kobiet. Swe ofiary gwałcił, mordował i obdzierał ze skóry. Ciała ćwiartował. Serca, wątroby, nerki i inne organy wysyłał za granicę, kości jednak zostawiał sobie – na pamiątkę. “Wiem, że czyniłem źle. Niech egzekucja złagodzi moje grzechy. Ale musiałem zabijać, gdy widziałem piękne dziewczyny”, powiedział później w wywiadzie prasowym aresztowany sprawca, 52-letni Mohammed Adam Omar. Opowieść ta brzmi jak scenariusz marnego filmu grozy, którego reżyser za wszelką cenę usiłuje wprawić widzów w przerażenie, jest jednak prawdziwa. Seria okrutnych morderstw wprawiła w szok społeczeństwo Jemenu, jednego z najuboższych krajów arabskich. Studenci stołecznego uniwersytetu w Sanie urządzili demonstrację, domagając się odwołania dziekana wydziału medycyny i ustąpienia rządu. Władze jemeńskie powołały komisję do zbadania tej mrożącej krew w żyłach sprawy, wysłały ekipy śledcze do Sudanu, Jordanii, Kuwejtu i Nigerii. W tych krajach Omar także polował na “piękne dziewczyny”. Twierdzi, że swój proceder uprawiał od 22 roku życia i że pozostawił za sobą prawdziwy “szlak śmierci”, zabijając 8 Nigeryjek i 11 dziewcząt z Sudanu, z których większość była studentkami medycyny na uniwersytecie w Omdurmanie. Jemen obchodzi właśnie 10. rocznicę zjednoczenia konserwatywnej Północy z socjalistycznym Południem. Prezydent Ali Saleh zorganizował w Sanie huczne obchody, połączone z wojskową paradą. 100 tysięcy Jemeńczyków, uczniów w szkolnych mundurkach, cywilów i żołnierzy, przemaszerowało ulicami stolicy. Armia urządziła pompatyczną defiladę. Prezydenci Algierii, Libanu, Sudanu i Dżibuti, następca tronu Arabii Saudyjskiej i delegacje z kilkudziesięciu krajów wzięły udział w uroczystościach. Ale na państwowe święto padał ponury cień – zbrodnie na uniwersytecie. Studentki wydziału medycyny znikały już od kilku lat. Władze nie wszczynały jednak śledztwa, także rodziny zaginionych wolały o wszystkim zapomnieć. Dziekan i jego współpracownicy twierdzili bowiem, że studentkom nie dzieje się krzywda, lecz po prostu uciekły z kochankami. A w takich wypadkach w Jemenie, gdzie obowiązuje surowa moralność, oparta na islamskim prawie, hańba spada na bliskich “rozpustnicy”. 13 grudnia 1999 roku w południe zniknęła bez śladu 23-letnia Zainab Saud Aziz, studentka z Iraku, mieszkająca na stałe w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Powiedziała koleżankom, że idzie do kostnicy. Od tej pory jej nie widziano. Matka dziewczyny, Karimah Motlak, zwróciła się o pomoc do dziekana, Ahmada Al. Hadada. Ten jednak burknął nieprzyjaźnie: “Nie jesteśmy odpowiedzialni za dziewczyny, które znikają w taki sposób”, i wyrzucił kobietę z terenu uczelni. Karimah Motlak jednak, w przeciwieństwie do jemeńskich rodzin, nie zrezygnowała. Na pomoc przybyli z Iraku jej bracia, którzy prowadzili śledztwo na własną rękę. Karimah Motlak od początku była pewna, że jej córka padła ofiarą morderstwa. Za głównego podejrzanego uważała Adama Omara, technika pracującego w kostnicy. Omar podobno został “wypożyczony” do Jemenu przez władze uniwersytetu w Omdurmanie. Przyjęto go chętnie, bo zadowalał się niewielką pensją, a przy tym praca wśród zwłok satysfakcjonowała go tak bardzo, że nawet nocował w prosektorium. Adam Omar był obieżyświatem, który przemierzył kilka krajów arabskich. Był też w Izraelu, lecz policja państwa żydowskiego uznała, że zachowuje się podejrzanie, napastując dziewczęta. Technik spędził dwa miesiące w izraelskim więzieniu, potem został deportowany. Także w Jemenie Omar od dawna miał złą opinię. Wśród studentów wydziału medycyny chodziły słuchy, że ten, kto nie potrafi poradzić sobie z egzaminem z anatomii, powinien wręczyć technikowi kilka tysięcy dolarów, a wtedy zda bez problemów. Omar gorliwie zapraszał co piękniejsze i zamożniejsze dziewczęta na “zajęcia uzupełniające” do kostnicy. Studentki musiały wchodzić do pomieszczenia tylnymi drzwiami. Także Zainab miała kłopoty z anatomią. Poszła więc do Omara, który zażądał od niej 2300 dolarów za “korepetycje”. 13 grudnia irakijska studentka, zabrawszy ze sobą taką kwotę, udała się do kostnicy i ślad po niej zaginął. “Mówiłam córce, by nie zadawała się z tym złym człowiekiem, ale mnie nie posłuchała”, opowiadała ze łzami

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2000, 22/2000

Kategorie: Świat