Ani w Starym Testamencie, ani w Nowym nie ma żadnego potępienia antykoncepcji czy zabiegów przerywania ciąży powszechnie stosowanych w Ziemi Świętej W roku 1933 Bolesław Skarżyński, późniejszy profesor biochemii w krakowskiej Akademii Medycznej, jako pierwszy w świecie wykrył w roślinach substancję mającą własności estrogenu, żeńskiego hormonu płciowego, regulującego procesy zapłodnienia. Byłem jego asystentem i pamiętam, jak w swych fascynujących wykładach twierdził, że „już stare baby o tym wiedziały”. Oczywiście miał rację, ale w czasach nowożytnych odwieczna wiedza herbalistyczna starożytnych lekarzy i średniowiecznych znachorek została niemal całkiem zapomniana. Aż do czasu opublikowania pracy Skarżyńskiego w „Biuletynie Polskiej Akademii Umiejętności” (Ser. B, p. 347, 1933) i w „Nature” (vol. 131, p. 766, 1933) świat nauki uważał, że hormony płciowe produkowane są tylko przez zwierzęta. Dopiero w latach 60. lawina prac naukowych potwierdziła odkrycie Skarżyńskiego. Bogata antyczna literatura wskazuje, że przed dwoma tysiącami lat w basenie Morza Śródziemnego wiedza o roślinnych środkach poronnych i antykoncepcyjnych była znacznie szersza niż we współczesnej Europie. Ta dawna wiedza przetrwała do dziś w Indiach, Chinach, Mongolii, Indonezji i innych krajach, ale nie w Europie, gdzie pod koniec renesansu zepchnięto ją do poziomu przesądów. Również herbarze średniowieczne pełne były informacji o ziołach zapewniających bezpłodność. Była to imponująca rozległością praktyczna wiedza farmakologiczna. Soranus, ginekolog z II w. n.e., rozróżniał dwa typy przeciwpłodnych środków roślinnych: „środek antykoncepcyjny uniemożliwia zapłodnienie, natomiast aborcyjny niszczy to, co zostało poczęte”. Jednak nie było to podparte znajomością fizjologii ciąży. Ani znachorki czarownice, ani starodawni uczeni nie bardzo wiedzieli, o co tu chodzi. Wyobrażali sobie, że poczęcie zachodzi jakiś czas po stosunku płciowym, w chwili gdy nasienie męskie zaczyna rosnąć. Wielu z nich nie wierzyło, by kobieta mogła mieć również „nasienie”. Sądzili, że kobieta jedynie dostarcza odżywek nasieniu mężczyzny, które w niej, po kilku dniach od stosunku, poczyna rozwijać się w płód. Dioscorides, rzymski farmakolog z I w. n.e., oraz inni pisarze starożytni (np. Hipokrates, Arystofanes, Quintus Serenus, Galen, Scribonius Larus) wspominają piołun (Artemisia absinthium) jako lekarstwo antykoncepcyjne i aborcyjne oraz mirrę, miętę polej (Mentha pulegium), dziką marchew (Daucus carota), rutę (Ruta graveolens), ogórek strzelający (Ecballium elaterium), sporysz (Claviceps purpurea), szczwół plamisty (Conium maculatum), jałowiec pospolity (Juniperus communis) i assafetidę (Ferula assa-foetida). Największą karierę zrobiła jednak roślina, po której została nam tylko nazwa i niezliczona ilość wizerunków na starożytnych monetach i ceramice. Był to sylfion (Ferula species), rodzaj olbrzymiego kopru, który rósł wokół greckiej Cyreny (w obecnej Libii), skąd eksportowany był do całego regionu Morza Śródziemnego. O wielkości eksportu sylfionu może świadczyć to, że stał się podstawą ekonomii Cyrenejczyków, którzy z wdzięczności lub dla reklamy umieszczali go na swoich monetach. Wedle pisarzy antyku sylfion był bezpiecznym i prawdopodobnie najskuteczniejszym ze wszystkich roślinnych środków przeciwpłodnych, zarówno antykoncepcyjnym, jak i wczesnoporonnym. Nie udały się próby hodowli sylfionu, mimo ogromnego zapotrzebowania. Gdy zaczęło go brakować, rzymscy arystokraci kupowali go na wagę srebra. Nic więc dziwnego, że nie przetrwał nadmiernej eksploatacji i wytępiono go około III w. n.e. Za życia Chrystusa był obok wielu innych tańszych środków powszechnie znany i używany w całym rzymskim imperium. Ten bogaty arsenał doustnych środków antykoncepcyjnych i aborcyjnych występuje w różnych herbarzach i dziełach medycznych wydawanych przez całą starożytność aż do połowy średniowiecza, a przedrukowywanych i później. W najpopularniejszym wówczas, pisanym pięknym heksametrem herbarzu Aemiliusa Macera, „De Herbarum Virtutibus” (polskie wydanie pod redakcją Szymona z Łowicza z 1532 r., drukarnia Unglera w Krakowie), piołun jest szeroko dyskutowany. Macer był biskupem włoskim z IX w. Wtedy jeszcze Kościół ograniczał swój sprzeciw tylko do aborcji po okresie, kiedy płód jest już „uformowany”. Mimo polityki prokreacyjnej Kościoła wielu autorów średniowiecznych – większość z nich to księża – podawało praktyczne informacje o środkach antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych. Jednym z najpłodniejszych autorów zalecających te środki w licznych dziełach medycznych (m.in. w „Skarbcu Ubogich”), był Piotr z Hiszpanii (1210?-1277), kardynał i biskup Tuskulum, który w roku 1276 został wybrany na papieża i przybrał imię Jan XXI. Długosz pisze o nim: „wszechstronnie wykształcony… dla zakonników
Tagi:
Zbigniew Jaworowski









