Absurd goni absurd

Absurd goni absurd

Są strajki ludzi doprowadzonych do tego głębią rozpaczy, brakiem pracy i elementarnych środków do życia. I strajki, których źródłem jest brak cienia nadziei na to, że bez dramatycznego protestu coś się może zmienić. I gdy widzę strajkującego górnika, któremu zamykają kopalnię, to rozumiem jego ból i poczuwam się do solidarności z nim i ludźmi od najczarniejszej podziemnej roboty. Podobnie jest z rolnikiem, który w wyniku zmowy zakładów mięsnych musi sprzedać świnię poniżej kosztów produkcji. Widząc matnię, w której się znaleźli, wiem, że państwo tolerujące takie traktowanie ludzi jest chore. Ale chore jest też wtedy, gdy nie widzi, że strajkujący górnik, choć do bólu rzeczywisty, bardzo często jest wystawiany przez organizatorów po to, by uwiarygodnić strajk i załatwić interesy. Broń Boże, nie górnicze. Bo jego los w gruncie rzeczy nikogo nie interesuje. Nieświadomy tej gry walczy o talerz zupy dla siebie i kokosy dla różnych spółek, także związkowych, które żerują na górnictwie. Podobna, a może jeszcze gorsza jest sytuacja na kolei. Przeżarte korupcją PKP to firma, w której skumulowały się wszystkie najgorsze cechy patologiczne. Złodziejstwo prezesów, kryminalne transakcje, pasożytnicze spółki, zdewastowane pociągi widma i skorumpowani konduktorzy. Niebawem twórcy i uczestnicy tych wydarzeń będą strajkować w jednej intencji. Dajcie pieniądze, by dalej było tak, jak jest… Najwyższy już czas, by powiedzieć stop. Nie ma pieniędzy. Jest prokurator. W Polsce jest wiele struktur i grup zawodowych, które mają ochotę na to, by je traktować w sposób uprzywilejowany. Taksówkarzom nie podobają się kasy fiskalne, mimo że mają dostać do 79% kosztów instalacji. Nie mają ochoty płacić podatków, więc blokują stolicę. Robi to też MPT, spółka miejska. Żyjąca z miasta i jego mieszkańców. Absurd goni absurd. Laweciarze już szykują się do przewożenia złomu samochodowego, bo ktoś zapomina o wprowadzeniu regulacji ochronnych. I tak można byłoby pisać bez końca. Tolerowanie tej sytuacji to nic innego jak uznanie, że jesteśmy skazani na to, iż uczciwie pracujący i płacący podatki mają utrzymywać kolejne grupy, które same sobie przyznają przywileje. I nie pomogą tu żadne apele o solidarność. Polską będą rządzić albo patologiczne, albo przejrzyste układy. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 45/2003

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański