Na obecnym systemie opodatkowania papierosów najbardziej zyskuje czarny rynek Akcyzę na papierosy wprowadzono w Polsce dziesięć lat temu. Od tego czasu ów podatek specjalny wciąż rośnie. Papierosy więc drożeją, szczególnie te najtańsze. Wyliczono, że w czasie pięciu pierwszych lat obowiązywania akcyzy najtańsze papierosy zdrożały około 6,5 razy. W tym czasie marki luksusowe podrożały tylko 2,5 razy. Trudno się dziwić, że producenci tanich papierosów zaprotestowali przeciwko systemowi podatku akcyzowego, który w coraz większym stopniu dyskryminował te marki, w skład których wchodzi niemal wyłącznie polski tytoń. Przez kilka lat producenci tańszych papierosów – a było to kiedyś dwie trzecie całej produkcji – toczyli boje z Ministerstwem Finansów, które ustalało stawki akcyzowe. Żądali, by ustawowo wprowadzić taki system podatkowy, który będzie chronić interesy producentów papierosów z głównie rodzimych tytoni, a w konsekwencji też plantatorów i ubogich palaczy. Proponowali wprowadzenie systemu naliczania akcyzy obowiązującego w Unii Europejskiej. Jest to system mieszany, składający się z dwóch części. Pierwsza to stawka kwotowa, jednakowa dla wszystkich marek papierosów, niezależnie od tego, ile kosztują na rynku. Druga stanowi procent od ceny detalicznej. Ministerstwo Finansów zgodziło się z takim stanowiskiem. Nowy system akcyzowy obowiązuje od połowy 2000 r. I już wiadomo, że w swoim obecnym kształcie nie sprawdził się. Nie udało się bowiem powstrzymać procesu wypierania z rynku papierosów tańszych przez droższe. Akcyza kwotowa osiągnęła wysokość 57 zł w cenie 1000 sztuk papierosów, co dla szarego palacza oznacza, że w cenie każdej paczki 1,14 zł to akcyza kwotowa. Drugą część akcyzy ustalono na 25% ceny detalicznej paczki. Akcyza kwotowa rośnie regularnie każdego roku, a akcyza procentowa zawsze dorzuca swoje 25%, co sprawia, że każda paczka popularnych z racji wzrostu samej akcyzy kwotowej drożeje – w porównaniu z marlboro – bardziej niż paczka papierosów droższych. Część procentowa akcyzy jest zbyt niska, by producentom tanich papierosów zapewnić stałą różnicę ceny podnoszonej przez pierwszą, sztywną część tego podatku. To opis sytuacji teoretycznej, kiedy jedni i drudzy dodają do ceny swoich wyrobów tyle, ile powinni. W praktyce producenci bardziej luksusowych marek mają jeszcze możliwość obniżania rentowności swoich produktów. Mniej podnoszą ceny swoich papierosów i w efekcie płacą mniejszą akcyzę procentową. O takiej walce o klienta nie mogą nawet marzyć producenci papierosów tanich, niemający już żadnej rezerwy na zmniejszanie kosztów własnych. Nadal więc nasz system akcyzowy faworyzuje producentów droższych marek, bo różnice między cenami popularnych czy zawiszy a ceną marlboro stają się w kiosku coraz mniejsze. Kiedy system wprowadzano, dostosowując się do wymogów UE, nikt nie przewidywał, że unijne przepisy będą wymuszać konieczność tak szybkich i gwałtownych podwyżek cen wyrobów tytoniowych. Na początku 2002 r. w UE wprowadzono wymóg minimalnego poziomu akcyzy na papierosy w wysokości 64 euro – czyli ponad 250 zł – w cenie 1000 sztuk. Przy stałych 25% jednej części akcyzy druga – kwotowa – musiałaby więc wzrosnąć około trzykrotnie w porównaniu z obecną. To dla wytwórców tanich papierosów byłby już gwóźdź to trumny. Ceny tańszych marek, wyrabianych głównie z tytoniu krajowego, wzrosłyby niemal do poziomu cen tych droższych, które rosną znacznie wolniej. Cena np. marlboro od czerwca 2000 r. do stycznia 2003 r. wzrosła tylko o 3%, tymczasem popularnych aż o 33%. Efekt jest taki, że sprzedaż tanich papierosów maleje. Drogich na odwrót. Jeszcze kilka lat temu marki tanie (70 mm i bez filtra) stanowiły prawie 60% ogólnej ilości papierosów sprzedawanych na naszym rynku. Teraz jest to ok. 50%. ■ Kto i co traci? Tu rachunek jest łatwy do przeprowadzenia. Tracą producenci, bo spada ich rentowność. A w konsekwencji straty dosięgają pracowników firm tytoniowych i krajowych plantatorów tytoniu. Dla jednych i drugich wprowadzenie systemu mieszanego okazało się – wbrew nadziejom – zgubne. Na obecnym systemie akcyzy zyskują nieco producenci papierosów droższych, ale prawdziwym zwycięzcą w tej konkurencji jest czarny rynek. Jeszcze kilka lat temu udział papierosów z przemytu szacowano na 4-10%
Tagi:
Maciej Wołk









