Tajne raporty SPD: jak Niemcy reagowali na napaść na Polskę w 1939 r. Sensacją wydawniczą z literatury faktu związanej z okresem III Rzeszy stała się w RFN publikacja pt. „Raporty z Niemiec” (Deutschland Berichte, Verlag Petra Nettelbeck). Ta siedmiotomowa praca, licząca łącznie aż 9 tys. stron i dlatego wydana w nikłym nakładzie, zawiera komplet raportów, notatek i sygnałów, jakie z terenu całych Niemiec nadsyłali do swej centrali nielegalnymi kanałami członkowie i sympatycy Socjaldemokratycznej Partii Niemiec. Diariusz postępującej faszyzacji kraju i reakcji na nią społeczeństwa niemieckiego obejmuje lata 1934-1940. Raporty przemycane za granicę i tam drukowane w 450 egzemplarzach, trafiały do działaczy antyfaszystowskich, dziennikarzy zagranicznych, dyplomatów, a także wracały na teren Rzeszy. Drukowane najpierw w Pradze, a następnie w Paryżu, wychodziły nieregularnie, bo taki jest rytm zegarka konspiracji. Nasuwa się tu refleksja: jakże osamotnieni i zdani na skromne siły musieli być redaktorzy tych raportów, skoro na bogatym i wolnym Zachodzie starczyło środków zaledwie na 450 egzemplarzy, podczas gdy w samym tylko Krakowie „Biuletyn Informacyjny Małopolski” ukazał się w nakładzie 1,5 tys. egzemplarzy też w warunkach konspiracji! SPD, jako partia bardzo silna, miała rozgałęzioną sieć informatorów. O tym, że byli oni kompetentni, świadczy wysoka ocena ich pracy wystawiona przez Allena W. Dullesa, wówczas kierowniczą postać w wywiadzie amerykańskim OSS. „Bogaty, godny zaufania materiał”,- napisał Dulles. Dokumentacja nastrojów ulicy, postaw ludzi przeciętnych i nieprzeciętnych, także człowieka ulicy, ukazuje, jak następowała metamorfoza Niemiec weimarskich ku Niemcom hitlerowskim. Na pytanie, dlaczego raporty udostępnione zostały opinii publicznej RFN i zagranicy dopiero 35 lat po wojnie, tygodnik SPD „Vorwaerts” odpowiedział, że wydanie blokowały siły, którym zależało na ukryciu brutalnej prawdy o stosunku społeczeństwa do niemieckiego faszyzmu, o jego bierności, błyskawicznym niemal adaptowaniu się do nowej sytuacji. Chodziło także o ukrycie prawdy, że pobłażano ewidentnemu złu i dawano świadectwo zwykłego tchórzostwa. Na długo przed wrześniem, kiedy propaganda Goebbelsa i dyplomacja Ribbentropa ukrywały jeszcze na zewnątrz pod grubą warstwą pokojowych deklaracji prawdziwe zamiary wobec Polski, w kręgach nazistowskich nawet niskiego stopnia wtajemniczenia dokonywano już jej rozbioru. Nastroje te oddaje trafnie notatka przekazana centrali SPD przez informatorów socjaldemokratycznego podziemia: „To, że Gdańsk, korytarz, Poznań i Pomorze muszą wrócić do Rzeszy i oczywiście także Górny Śląsk – czytamy w owej notatce – stanowi dla tej propagandy fakt niezbity. Zarówno na zgromadzeniach nazistowskich, jak i na zebraniach załóg mówi się, że jest tylko kwestią czasu, kiedy Górny Śląsk znów tworzyć będzie jedność pod rządami Adolfa Hitlera”. Kilka raportów nadesłanych do centrali, a dotyczących okresu poprzedzającego wybuch wojny, redakcja powojennego wydania uznała za „interesujące, ponieważ pokazują one, że już na początku sierpnia poczyniono wszelkie przygotowania do rozpoczęcia natarcia. Przygotowania objęły szczególnie tereny przygraniczne”. Czy można się dziwić mieszkańcom Rzeszy, że Goebbelsowskie zmyślenia o prześladowaniu mniejszości niemieckiej w Polsce przyjmowali za dobrą monetę, skoro nawet Anglicy dawali tym doniesieniom wiarę? Potwierdziły to badania znanych historyków brytyjskich, Martina Gilberta i Richarda Gotta, którzy w wydanej w 1964 r. książce „The Appeasers” informują, że ambasador angielski w Berlinie przekazywał Londynowi, jak najbardziej serio, relacje o „polskich prowokacjach granicznych”. Po wybuchu wojny natomiast zarówno ambasador, jak i kompetentni politycy w Londynie dawali wiarę hitlerowskim zapewnieniom, że nie są bombardowane miasta ani ludność cywilna, lecz tylko obiekty wojskowe. Zasługę w tym miał oczywiście także sam Goebbels, bo prowadził inteligentną propagandę. Co myślał przeciętny Niemiec, kiedy agresja na Polskę stała się już faktem? Odpowiedź na te pytania daje szósty tom „Raportów z Niemiec”, rozdział „Wojna – wokół napaści na Polskę”, zawierający sygnały nadesłane z socjaldemokratycznego podziemia – o nastrojach społeczeństwa niemieckiego po wybuchu wojny z Polską i po jej zakończeniu. Redakcja poprzedza résumé raportów o reakcji ludności Rzeszy na zajęcie Polski następującym komentarzem: „Poniższe raporty potwierdzają znany już stan faktyczny, a mianowicie niewyobrażalne wprost przeświadczenie o okrucieństwie w postępowaniu Niemców wobec Polaków oraz to, że w przeciwieństwie do wojny z Anglią i Francją akcja przeciwko Polsce była
Tagi:
Eugeniusz Guz









