Armia w budowie

Armia w budowie

Do roku 2035 na uzbrojenie Wojska Polskiego wydamy co najmniej 524 mld zł. Zarobią na tym głównie amerykańskie i koreańskie firmy

Pod koniec października ub.r. w podwarszawskiej Jachrance fetowano zakończenie testów lekkiego opancerzonego transportera rozpoznawczego Bóbr-3. Zbudowało go konsorcjum, którego liderem była spółka AMZ-Kutno, za partnerów mająca Wojskowy Instytut Chemii i Radiometrii, Wojskowy Instytut Łączności i Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia.

Bóbr-3 nie był drogi. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju wsparło jego budowę kwotą 33,4 mln zł, tak że konsorcjanci musieli wyłożyć jedynie 3 mln zł. Transporter miał zastąpić produkowane od 1963 r. radzieckie opancerzone samochody rozpoznawcze BRDM-2.

Prace nad pojazdem rozpoczęły się w roku 2013 i zakładano, że gotowy do seryjnej produkcji prototyp Wojsko Polskie otrzyma w grudniu 2016 r. Tak się nie stało. Kolejny termin minął w październiku 2019 r., po czym następny wyznaczono na kwiecień 2021 r. Pierwotne plany zakładały, że wojsko zakupi ponad 200 bobrów. Po wybuchu wojny w Ukrainie i ogłoszeniu przez rząd PiS planów budowy 300-tysięcznej armii stało się jasne, że potrzeby są znacznie większe. Dla spółki AMZ-Kutno była to dobra wiadomość, choć na razie umowy na dostawy tego pojazdu nie podpisano. Na pytania dotyczące przyszłości transportera Bóbr-3 spółka nie odpowiedziała. I nie wiadomo, czy wojsko go kupi.

Polskie się nie liczy

Żaden rząd od 1990 r. tak pięknie nie mówił o możliwościach polskiego przemysłu zbrojeniowego jak gabinet Mateusza Morawieckiego. I chyba żaden nie zrobił tak niewiele, by ten przemysł zyskał tyle, ile mógłby.

Pierwotnie Plan Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2017-2026 przewidywał wydanie 185 mld zł na nowe rodzaje broni. W roku ubiegłym wydatki zwiększono do 524 mld zł, z założeniem, że i ta kwota może wzrosnąć.

Jeszcze w styczniu 2020 r. zamówiono w USA 32 samoloty wielozadaniowe F-35 Joint Strike Fighter wraz z zapasem części zamiennych i eksploatacyjnych, informatycznym systemem zarządzania, sprzętem na potrzeby obsługi naziemnej samolotów oraz programem szkoleniowym. Zapłacimy za to 4,6 mld dol.

W roku ubiegłym za 3 mld dol. kupiliśmy w Korei Południowej 48 lekkich myśliwców FA-50, które wraz z samolotami F-16 i F-35 stworzą fundament naszych sił powietrznych.

W kwietniu 2022 r. minister obrony Mariusz Błaszczak podpisał umowę na dostawę 250 najnowocześniejszych czołgów Abrams M1A2 SEP v.3 za kwotę 23 mld zł, a w styczniu br. zatwierdził kolejną umowę na dostawę 116 abramsów wartą 1,4 mld dol.

W lipcu 2022 r. kupiliśmy w Korei Południowej 1000 czołgów K2 Czarna Pantera, z których 180 mamy otrzymać do roku 2025, a dostawy pozostałych 820 mają się rozpocząć w roku 2026. Są też plany uruchomienia ich produkcji w Polsce.

Prawdziwym ciosem zadanym rodzimemu przemysłowi zbrojeniowemu była umowa na dostawę 672 koreańskich haubic samobieżnych K9A1 wraz z częściami zamiennymi i pakietem szkoleniowym. Huta Stalowa Wola produkuje sprawdzone w walkach w Ukrainie armatohaubice Krab. Prasa koreańska ujawniła, że realizacja naszych zamówień będzie kosztowała równowartość 77 mld zł. Innymi słowy, rząd Morawieckiego walnie przyczynił się do rozbudowy tamtejszego przemysłu zbrojeniowego, o rodzimym jakby zapominając.

W lutym br. Departament Stanu USA zaaprobował potencjalną sprzedaż Polsce prawie 500 zestawów artylerii HIMARS. Będziemy mieli więcej tych systemów niż armia amerykańska. Do tego za 3,55 mld dol. kupiliśmy od Koreańczyków 218 wyrzutni rakietowych K239 Chunmoo, będących odpowiednikiem himarsów. Pierwszych 18 tych systemów zostanie zamontowanych na pojazdach Jelcz. Tak wygląda polski komponent tej nowoczesnej broni.

Warto sobie uświadomić, że na początku lat 60. XX w. Korea Południowa była jednym z najbiedniejszych państw świata. A dziś zakupy ministra Błaszczaka ilustrują, w jakim jesteśmy miejscu pod względem rozwoju przemysłu i nauki. I jakie są rzeczywiste możliwości obronne Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

Borsuk, Tytan i inne

Za sukces polskiego przemysłu należy uznać zatwierdzenie pod koniec lutego br. przez ministra Błaszczaka umowy ramowej pomiędzy Agencją Uzbrojenia a konsorcjum firm Polska Grupa Zbrojeniowa SA i Huta Stalowa Wola SA na dostawę 1,4 tys. bojowych wozów piechoty Borsuk. Koszt trwających dziesięć lat prac projektowych wyniósł ok. 262 mln zł, przy czym dofinansowanie ze strony Narodowego Centrum Badań i Rozwoju sięgnęło 242 mln zł. Dostawy pierwszych egzemplarzy mają się rozpocząć w przyszłym roku, a zakończenie produkcji borsuków planowane jest na rok 2036.

O wiele gorzej wygląda sprawa rozpoczętego w roku 2007 programu Zaawansowanego Indywidualnego Systemu Walki (ZISW) Tytan, którego celem było, jak głosiła propaganda, stworzenie „żołnierza XXI w.”. W roku 2014 koszt realizacji Tytana szacowano na 4 mld zł. W ramach programu miało powstać nowoczesne oporządzenie taktyczne, do tego mundury bojowe z czujnikami monitorującymi stan organizmu żołnierza. Podjęto też prace nad nowym kamuflażem i Modułowym Systemem Broni Strzeleckiej, który dziś jest znany jako MSBS Grot. W 2017 r. Wojsko Polskie planowało zakupić 14 tys. zestawów Tytan i rozpocząć wyposażanie jednostek w nowy sprzęt.

We wrześniu 2021 r. prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Sebastian Chwałek mówił, że większość elementów ZISW Tytan jest gotowa i przetestowana. A we wrześniu 2022 r. wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz, odpowiadając na interpelację posłanek PO Zofii Czernow, Joanny Frydrych i Mirosławy Nykiel wyjaśnił, że „zostały opracowane i przeszły wymagane badania następujące elementy systemu TYTAN: 9 mm pistolet samopowtarzalny, 5,56 mm karabinek standardowy (MSBS), 40 mm granatnik podwieszany, nóż-bagnet, amunicja 5,56×45 mm z pociskiem przeciwpancernym, bateria B-C4I, wskaźnik laserowy, wyświetlacz nahełmowy, latarka osobista, celownik termowizyjny strzelecki, monookular uniwersalny, celownik kolimatorowy, celownik kolimatorowy granatnika, ręczny granat odłamkowy uniwersalny, ręczny granat termobaryczny, ręczny granat dymny sygnalizacyjny czerwony, ręczny granat dymny sygnalizacyjny żółty, ręczny granat dymny sygnalizacyjny niebieski”.

To niezbyt imponujący zestaw wobec pierwotnych planów stworzenia „żołnierza XXI w.”, który byłby niewidzialny dla systemów noktowizyjnych przeciwnika, dysponowałby niezawodną łącznością z dowódcą i kolegami i wyposażony byłby w kamizelkę kuloodporną i inne chroniące go przed pociskami i odłamkami elementy. Na ukończenie Tytana przyjdzie nam jeszcze poczekać.

W ramach prac badawczo-rozwojowych na potrzeby programu Tytan w gdyńskim Radmorze powstał projekt radiostacji, lecz nie zyskał on uznania w oczach wojskowych. Krążyły plotki, że pułkownicy chcą kupić amerykańskie radiostacje, po 50 tys. dol. za sztukę (polskie urządzenia tego typu są cztery razy tańsze). Potem pojawił się projekt radiostacji o nazwie Comp@n, lecz co się z nim stało, nie wiadomo. Z pewnością resort obrony nim się nie chwalił, tak jak całym projektem ZISW Tytan.

Najogólniej rzecz biorąc, te elementy Planu Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP, do realizacji których wzięliśmy się sami, nie wychodzą nam. W najlepszym wypadku realizowane są z wieloletnim opóźnieniem, w najgorszym zapada wokół nich głucha cisza. Tak się stało z wartym 3 mld zł programem Cyber.mil, w ramach którego miały zostać pozyskane krajowe narzędzia i oprogramowanie, pozwalające przeprowadzać skuteczne operacje w cyberprzestrzeni i stworzyć najnowocześniejsze polskie technologie kryptograficzne.

Na marginesie Realizacja Planu Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP jest najlepszym dowodem zacofania naszego przemysłu i nauki. Generałowie lubią powtarzać, że wojny wygrywa się w fabrykach i instytutach naukowo-badawczych. Tymczasem na tegorocznej Liście Szanghajskiej, czyli w rankingu 1000 najwyżej ocenianych szkół wyższych świata, uwzględnionych zostało jedynie dziewięć polskich uczelni. Uniwersytety Jagielloński i Warszawski znalazły się na miejscach od 401 do 500, Akademia Górniczo-Hutnicza – między 801 a 900. Politechniki Gdańska i Warszawska – między 901 a 1000. W unijnych rankingach dotyczących badań i rozwoju nasz kraj ściga się z Bułgarią i Rumunią o pierwsze miejsce… od końca. Nic dziwnego, że broń kupujemy za granicą.

Modernizacja naszych sił zbrojnych oznacza, że kilkaset miliardów złotych, które można by przeznaczyć na poprawę jakości kształcenia młodych Polaków i podniesienie poziomu opieki zdrowotnej, wydamy na broń. Cóż, jak zauważył gen. Carl von Clausewitz – wojna jest kontynuacją polityki innymi środkami. A jaką mamy politykę, każdy widzi.

m.czarkowski@tygodnikprzeglad.pl

Fot. materiały prasowe

Wydanie: 2023, 35/2023

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy