Arytmia

Arytmia

Szczęście to dla pisarza nieszczęście – mówi bohater opowiadania Tomasza Jastruna Odbieram Krzysia z przedszkola. Podrzucam go, podmuch rozwiewa mu włosy, łapię go i przytulam. – Tata, udusisz mnie! – Trzymam jego małą łapkę w swojej dłoni, mieści się w niej cała, promieniuje z niej ciepło, które sięga mojego serca. Wsiadamy do auta. Liczy, ile samochodów jedzie z naprzeciwka. Wszystko liczy, kiedyś zabrał się do liczenia gwiazd i popłakał się, że nie da rady. * Jesteśmy w domu. – Tata, nudzi mi się – mówi. Jestem gotowy się z nim bawić, tylko w co? On też nie ma pomysłu, uważa, że to ja powinienem wiedzieć, jestem dorosły, wszystko wiem i umiem. Siedzimy bezradni naprzeciw siebie, zaczyna liczyć plamki na ścianie. A potem wykłada, ile ości ma karp, bardzo interesuje się rybami. Zna setki gatunków, ich budowę i obyczaje, chce, abym dzielił jego entuzjazm do ryb, a ja ryb nie znoszę. Ich smaku, oślizgłego wyglądu i niemoty. Mam dosyć, idę znowu do komputera. Powtarza: – Nudzi mi się, nudzi mi się… Tata, daj tablet! – Mam dosyć, daję, żona schowała, uważa, że nasze dziecko jest już uzależnione. Synek pochyla się nad tabletem i mam spokój. * Wraca Krysia, chowamy w popłochu tablet. Cieszę się, że jest już w domu. Mam piękną żonę, oszołomiła mnie jej uroda, gdy ujrzałem ją po raz pierwszy, nadal oszałamia, jestem estetą, sprzedałbym duszę za piękno. Jest miła i łagodna. Nigdy się nie kłócimy. Anioł. Czasami sam sobie jej zazdroszczę. Niebieskie oczy, jasne pszenne włosy, nie ma jednak w jej urodzie nic banalnego, skrzyżowanie urody polskiej ze skandynawską. Nos zadarty, nieznacznie, na tyle jednak, że stanowi wyzwanie w jej twarzy. Usta nie za wąskie, nie za grube, ładnie zarysowane, jakby z serduszkiem w środku. Dołeczek w brodzie. Tak, ma coś dziecinnego w twarzy, jest zgrabna i szczupła. Jedno i drugie dla mnie ważne. Szczupłość kobiety mnie podnieca, obfite mnie nie pociągają. Odzyskała szybko płaski brzuch po urodzeniu Krzysia. Za to ja złapałem mały brzuszek, oczywiście do likwidacji, likwiduję go od roku, bezskutecznie, lubię słodycze. „A mi to nie przeszkadza” – śmieje się żona. „Ale mi przeszkadza”– mówię. Jak większość próbujących schudnąć, odchudzam się codziennie od jutra. Więc jeszcze dzisiaj zjem na deser ulubiony sernik z rodzynkami. Kupiłem go, wracając z siłowni, są różne serniki, dla mnie musi być gęsty ser, nieco wilgotny i oczywiście rodzynki. Jak jem słodycze, zawsze myślę o seksie, jakby te dwie przyjemności były ze sobą połączone. Krysia zdaje się zatroskana, nie chce powiedzieć dlaczego, mówi, że to tylko zmęczenie, ale ja wiem, że coś ją gryzie. Na pewno nie nasz związek, jest idealny. A tyle wokół katastrof małżeńskich, aż szumi od rozwodów, latają rondle, patelnie, krzyczą tłuczone talerze, dochodzi do fizycznej przemocy, dotyczy to czasami ludzi, którzy do tej pory nie potrafili skrzywdzić muchy. U naszych dalszych sąsiadów ona podbiła mu oko, a on jej przydzwonił pięścią, upadła i rozcięła sobie głowę, była policja. Tacy sympatyczni, kulturalni ludzie, z bliźniakami. * Wiadomość od Marzeny, ma ochotę na seks, chce się spotkać. Kiedy? Natychmiast. Mąż nagle wyjechał. Jak się wyrwać z domu? Nie znoszę kłamać. Od kłamstwa od razu boli mnie głowa. Żona nie jest zazdrosna, nie jest podejrzliwa, to jedna z jej licznych zalet. Ja też nie jestem o nią zazdrosny, to łatwe, jest urodzoną monogamistką. Myśl, że mogłaby mnie zdradzać, nawet ekscytuje. To byłby erotyczny cud. Nie wierzę w cuda. Mój kolega tak zadręczał cnotliwą żonę zazdrością, że zaczęła go zdradzać, z rozpaczy, zdawało jej się, że nie ma już nic do stracenia, a miała, bo skończyło się rozwodem. Zdrada to straszna rzecz, jakby matka zostawiała małe dziecko na pastwę nicości. Zdrada mówi: „Jesteś nikim. Zginiesz”. Zostawiła mnie pierwsza dziewczyna, nie kochałem jej, a i tak krążyłem wtedy po mieszkaniu i zastanawiałem się, gdzie się powiesić. Nie powiesiłem się, nie znalazłem odpowiedniego miejsca. Każdy boi się instynktownie, że zostanie zostawiony na pastwę nicości, która przyczajona, cierpliwie na nas czeka. Nie mam osobistych dramatów, więc szukam metafizycznych, a te małe są przecież niezbędne pisarzowi. Pewnie stąd moje przygody z kobietami.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 50/2021

Kategorie: Kultura