Wpisy od Bojan Stanisławski

Powrót na stronę główną
Świat

Rumuni zatrzymali prawicę

Wobec perspektywy realnej wygranej etnonacjonalisty dość łatwo było zmobilizować mniejszości w kraju

Nie milkną wątpliwości wokół przebiegu wyborów prezydenckich w Rumunii i nie dotyczą one wyłącznie wydarzeń z grudnia ub.r., kiedy to unieważniono ich pierwszą turę. Pretekstem były rzekome rosyjskie wpływy wywierane poprzez sieć kont na platformie społecznościowej TikTok. Dogrywka powtórzonych wyborów, po wyeliminowaniu wcześniejszego faworyta Călina Georgescu, przeprowadzona 18 maja, również obrosła podejrzeniami. Głównie ze względu na duży skok frekwencyjny, z 53% na prawie 65%, i dość nagły zwrot w końcowej fazie liczenia głosów.

George Simion prowadził w pierwszej turze i był pewny wygranej. Po ogłoszeniu wyników drugiej tury początkowo odmówił ich uznania i ogłosił się nowym prezydentem Rumunii na platformie X. Szybko jednak zaakceptował realia i pogratulował zwycięstwa Nicușorowi Danowi, aczkolwiek zaznaczył, że nie składa broni, bo choć „przegraliśmy bitwę, wojny nie przegramy”.

Dan pokonał Simiona wyraźną różnicą niemal 10 pkt proc. – 54,8% do 45,2%. A to, co wydarzyło się w Rumunii, rezonuje także poza jej granicami, w tym w Polsce. Cała ta historia – począwszy od „opcji atomowej” użytej przeciwko Georgescu, przez oskarżenia o francuską i mołdawską ingerencję (potwierdzoną częściowo przez Pawła Durowa, założyciela komunikatora Telegram), aż po końcowe wyniki – stała się nowym paliwem dla najbardziej fanatycznej części opinii publicznej, popierającej umowny obóz populistycznej prawicy. Ludzie ci żyją w permanentnym wzmożeniu, karmiąc się fałszywym przekonaniem, że każde zwycięstwo nielubianego przez establishment stronnictwa to wyraz zwycięstwa ludu nad systemem, a ewentualna porażka to efekt spisku „liberalnej międzynarodówki” i „globalistów”; każde odchylenie od oczekiwanego wyniku to dla nich dowód manipulacji.

Wyraźny zwrot w ostatniej fazie głosowania powinien być przedmiotem dokładnej analizy. Pytania, dlaczego i czy to w ogóle statystycznie możliwe, by zwiększona frekwencja przełożyła się niemal wyłącznie na głosy dla Dana, gwarantując mu skok o 30 pkt proc. w porównaniu z pierwszą turą (20,99%), są bardziej niż zasadne. Zamiast śledztwa, choćby tzw. dziennikarskiego, Rumunom podrzuca się jednak spiskową zabawę w sieciach społecznościowych. Tymczasem wiadomo, że obóz euroatlantycki, zwany też liberalno-demokratycznym, nie ma powodu uciekać się do manipulacji, gdyż dysponuje sprawdzoną metodologią wygrywania wyborów nawet w sytuacjach trudnych. Działa bowiem poprzez „instytucje społeczeństwa obywatelskiego” bądź ruchy i wspólnoty obywatelskie. Podobne mechanizmy – zwłaszcza w zakresie kontroli przekazu, zarządzania emocjami elektoratu, koordynacji przekazów międzynarodowych i mobilizacji diaspor – testowano i wdrażano wcześniej w Mołdawii, gdzie Maia Sandu jest prezydentką praktycznie z nadania Mołdawian mieszkających za granicą. Można więc założyć, że strategia ta wciąż działa, a Rumunia stała się jej kolejnym poligonem. Wobec perspektywy realnej wygranej etnonacjonalisty stosunkowo łatwo było zmobilizować wszelkie mniejszości w kraju. Nie tylko Węgrów, ale i stroniące od udziału w polityce wspólnoty romskie czy bułgarskie.

Nicușor Dan i George Simion to postacie, które ucieleśniają całkowicie odmienne nurty polityczne współczesnej Rumunii. Z jednej strony, mamy zakorzenione w strukturach euroatlantyckich status quo, z drugiej – skierowane przeciw niemu postulaty formułowane z pozycji nacjonalistycznych.

Dan wszedł do polityki jako aktywista miejski – jego pierwszym poważnym zaangażowaniem publicznym była kandydatura na mera Bukaresztu w 2012 r. Choć zaczynał z pozycji outsidera, dziś jest już pełnoprawnym reprezentantem establishmentu: w ostatnich wyborach wsparły go Związek Zbawienia Rumunii (USR), Partia Narodowo-Liberalna (PNL) oraz Demokratyczny Związek Węgrów w Rumunii (UDMR). W jego otoczeniu znajdują się ludzie powiązani z sektorem IT, wpływowymi organizacjami pozarządowymi i międzynarodowymi inwestorami. Dan deklaruje poparcie dla Ukrainy oraz dążenie do zbliżenia Rumunii z Trójkątem Weimarskim, czyli według

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Bułgaria i jej gabinet słońce

Po trzech elekcjach w ubiegłym roku Bułgarzy w końcu mają rząd. Czy to już koniec kryzysu politycznego w tym kraju? Po ostatnich wyborach, przeprowadzonych jeszcze w listopadzie, bułgarski parlament zdołał sformować wyraźnie zarysowaną większość koalicyjną złożoną z czterech partii: Kontynuujemy Zmiany (PP), Jest Taki Naród (ITN), Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP) i Demokratycznej Bułgarii (DB). Żadne ze stronnictw, jakkolwiek są one od siebie programowo oddalone, nie zgłasza pretensji do kompozycji rady ministrów. Mało tego, liderzy wszystkich

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Bułgarski festiwal antydemokracji

1,7 mln osób, które wzięły udział w wyborach, to mniej niż jedna trzecia uprawnionych do głosowania Rządzący w Bułgarii od niemal 15 lat oligarchiczny syndykat premiera Borisowa, prawicowa partia GERB, uzyskał drugie miejsce w wyborach, a zwycięzcą okazało się populistyczne ugrupowanie showmana Sławiego Trifonowa. Mało tego, reprezentację parlamentarną ponownie zyskały małe organizacje, które wyłonił ubiegłoroczny wielomiesięczny protest obywatelski. Niby więc nic się nie stało. To jednak bardzo powierzchowne spojrzenie. Społeczeństwo

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Wybory, których nikt nie wygrał

Bułgarzy nie chcą już ryzykować żadnych reform, gdyż te, które zostały wdrożone, zabrały im wszystko Wybory do bułgarskiego Zgromadzenia Narodowego zaowocowały serią zarówno przewidywalnych, jak i cokolwiek zaskakujących zjawisk. Wszystkie one mają wymiar bardziej kabaretowy niż polityczny. Bułgarki i Bułgarzy poszli do urn 4 kwietnia. Do tej pory żaden lider żadnego ze stronnictw nie ma pomysłu na to, jak w nowej konfiguracji stworzyć choćby techniczny rząd. W tych wyborach nie udało się wyłonić zwycięzcy – wszyscy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Antyaborcyjna nadgorliwość w Szpitalu Bielańskim

Skąd wziął się zapał dyrekcji do wykonywania nieopublikowanego wyroku Trybunału Konstytucyjnego? Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego zostało upublicznione 22 października; dzień później do wykonywania tego wyroku na kobiety zabrał się, z zaskakującym zapałem, Szpital Bielański. 23 października zastępca dyrektora ds. lecznictwa i szef oddziału urologicznego dr Piotr Kryst wystosował pismo do ordynatora oddziału ginekologicznego. „W związku z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego zwracam się do Pana Profesora o niewykonywanie w ramach działalności leczniczej i terapeutycznej w Klinice Ginekologii

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

W oczekiwaniu na kolejnego antyzbawiciela

Pogarda dla ubogich, jadowity antykomunizm i obsesje na punkcie antykorupcji – oto klimat wyborów samorządowych w Rumunii Niecodziennym zjawiskiem okazał się Związek Ocalenia Rumunii (USR). Partia ta traktowana jest jako nadzwyczaj postępowa, a to tylko dlatego, że jako jedyna pozwala sobie na krytykę Kościoła prawosławnego, nieszczególnie wprawdzie radykalną, ale widoczną na tle dość powszechnego, podobnie jak w Polsce, fundamentalizmu. Co jednak znacznie ważniejsze, tylko USR zdołał dokonać wyłomu w zabetonowanej od 30 lat scenie politycznej Rumunii.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Premier jest nagi

Premier śpi z bronią przy łóżku, a w szafce nocnej trzyma tysiące euro w gotówce i sztabki złota. Na ulicach zaś od niemal trzech miesięcy trwają codzienne protesty. Oto pocztówka z minionego lata w Bułgarii. Model restauracji systemu rynkowego wprowadzony w Bułgarii po 1989 r. ściągnął na kraj i społeczeństwo upadek cywilizacyjny bez precedensu w całej, trwającej ponad 1,3 tys. lat historii bułgarskiej państwowości. Jedna trzecia Bułgarów wyemigrowała, przemysł w zasadzie nie istnieje, rolnictwo jest w rękach kilku oligarchicznych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Bułgarski pat trwa

Partia, która wygrała przedterminowe wybory, żąda ich unieważnienia Rewolucja została przegrana. To jedyna konkluzja, do jakiej można dojść po przeprowadzonych w Bułgarii 12 maja przedterminowych wyborach parlamentarnych. Wyborach, w których nikt nie wygrał. Najbliższa perspektywa dla tego najbiedniejszego kraju Unii Europejskiej jest ponura. Polityczny pat, seria biurokratycznych rozgrywek na górze i… kolejne przedterminowe wybory, które także żadnego przełomu nie zwiastują. Przegrali wszyscy – rządzący, opozycja i społeczeństwo. Nawet bułgarska oligarchia, będąca

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Spadkobierca Bolivara

Czy śmierć prezydenta Cháveza zatrzyma wenezuelską rewolucję? Po dwóch latach walki z chorobą nowotworową 5 marca zmarł Hugo Rafael Chávez Frías – prezydent Boliwariańskiej Republiki Wenezueli. Świat stracił jednego z najbardziej uczciwych polityków, a międzynarodowa lewica wyjątkową postać, która przypomniała wszystkim, że pojęcia takie jak „masy”, „rewolucja” i „socjalizm” to coś więcej niż wokabularz dawnych klasyków marksizmu. Polskie media, jako wysoce wyspecjalizowane w materii żałobnej, natychmiast podjęły kwestię śmierci Cháveza

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Bułgarzy nie schodzą z ulicy

Wybory wyznaczono na 12 maja, ale nie widać siły politycznej, która gwarantowałaby zmiany oczekiwane przez społeczeństwo Kryzys polityczny w Bułgarii trwa. Protestujących nie uspokoiły ani dymisja rządu, ani wszczęcie procedury odebrania koncesji na przesył energii koncernowi ČEZ, ani zapowiedziana obniżka cen prądu. Niedługo rozpocznie się ósmy tydzień masowych protestów w tym kraju. Zarówno kompletnie zdezorientowana klasa polityczna, jak i ruch społeczny, występujący z coraz bardziej radykalnymi hasłami i coraz silniej podzielony, pogrążone

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.