Wpisy od Bojan Stanisławski
Bułgaria i jej gabinet słońce
Po trzech elekcjach w ubiegłym roku Bułgarzy w końcu mają rząd. Czy to już koniec kryzysu politycznego w tym kraju?
Wybory, których nikt nie wygrał
Bułgarzy nie chcą już ryzykować żadnych reform, gdyż te, które zostały wdrożone, zabrały im wszystko
Antyaborcyjna nadgorliwość w Szpitalu Bielańskim
Skąd wziął się zapał dyrekcji do wykonywania nieopublikowanego wyroku Trybunału Konstytucyjnego?
W oczekiwaniu na kolejnego antyzbawiciela
Pogarda dla ubogich, jadowity antykomunizm i obsesje na punkcie antykorupcji – oto klimat wyborów samorządowych w Rumunii
Premier jest nagi
Dzisiejsza Bułgaria to nowy Trzeci Świat – najniższe dochody, największe nierówności społeczne, katastrofa demograficzna
Bułgarski pat trwa
Rewolucja została przegrana. To jedyna konkluzja, do jakiej można dojść po przeprowadzonych w Bułgarii 12 maja przedterminowych wyborach parlamentarnych. Wyborach, w których nikt nie wygrał. Najbliższa perspektywa dla tego najbiedniejszego kraju Unii Europejskiej jest ponura. Polityczny pat, seria biurokratycznych rozgrywek na górze i… kolejne przedterminowe wybory, które także żadnego przełomu nie zwiastują. Żadna partia nie dostała poparcia dającego możliwość utworzenia większościowego rządu. Przedterminowe wybory przegrali i rządzący, i opozycja, a przede wszystkim społeczeństwo.
Spadkobierca Bolivara
Po dwóch latach walki z chorobą nowotworową zmarł Hugo Rafael Chávez Frías – prezydent Boliwariańskiej Republiki Wenezueli. Świat stracił jednego z najbardziej uczciwych polityków, a międzynarodowa lewica wyjątkową postać, która przypomniała wszystkim, że pojęcia takie jak „masy”, „rewolucja” i „socjalizm” to coś więcej niż wokabularz dawnych klasyków marksizmu. Redystrybucja dochodów z wydobycia ropy to tylko początek dość długiej listy osiągnięć rewolucji boliwariańskiej. Dziś w Wenezueli, podobnie jak na Kubie, każdy potrafi czytać i pisać. Milionom ludzi umożliwiono bezpłatne ukończenie szkół podstawowych, średnich, a nawet zdobycie wyższego wykształcenia. Czy śmierć prezydenta Cháveza zatrzyma wenezuelską rewolucję?
Bułgarzy nie schodzą z ulicy
Kryzys polityczny w Bułgarii trwa. Woda i centralne ogrzewanie jest tak drogie, że Bułgarzy masowo plombują swoje kaloryfery. Pod względem cen telefonii komórkowej do niedawna Bułgaria ustępowała tylko Japonii. Protestujących nie uspokoiła ani dymisja rządu, ani wszczęcie procedury odebrania koncesji na przesył energii koncernowi ČEZ, ani zapowiedziana obniżka cen prądu. Niedługo rozpocznie się ósmy tydzień masowych protestów. Zarówno kompletnie zdezorientowana klasa polityczna, jak i ruch społeczny występujący z coraz bardziej radykalnymi hasłami i coraz silniej podzielony, pogrążone są w impasie. Wybory wyznaczono na 12 maja, ale nie widać siły politycznej, która gwarantowałaby zmiany oczekiwane przez społeczeństwo.
Bułgaria pod prąd(em)
Bułgarią wstrząsnęły największe od 15 lat demonstracje. 17 lutego na ulice wyległy setki tysięcy ludzi w blisko 40 miastach najbiedniejszego kraju Unii Europejskiej. Parlament przyjął dymisję populistycznego prawicowego rządu Bojko Borisowa. Iskrą zapalną były podwyżki cen energii elektrycznej, ale protest jest wyrazem totalnego rozczarowania i gniewu wywołanych ostatnimi 23 latami. Społeczeństwo ma dość wszechwładzy mafii i powszechnej nędzy. Korespondencja z Sofii