Wpisy od Przegląd

Powrót na stronę główną
Przebłyski

Skarżypyta z Platformy

Wyjątkowym skarżypytą, by nie użyć brzydszego słowa, okazał się pos. Bogdan Klich z Platformy Obywatelskiej, który wraz z pos. Aleksandrem Małachowskim (UP) tworzył dwuosobową delegację polskiego Sejmu, zaproszoną na Białoruś w składzie delegacji Rady Europy. Pos. Klich doniósł na swego starszego sejmowego kolegę, że nie spotkał się z białoruską opozycją, co on, Klich, uczynił; chwalił się też, że publicznie na spotkaniu ambasadorów Rady Europy „ostro się sprzeciwił” słowom Małachowskiego, że na Białorusi jest tylko 3-procentowe bezrobocie. Właśnie przez takich „polityków” jak pos. Klich na świecie uważa się, że gdzie dwóch Polaków, tam trzy poglądy. Nie ulega też wątpliwości, że dzięki Klichowi, który pewnie w szkole skarżył na kolegów, opozycja białoruska po spotkaniu z nim szalenie się wzmocniła.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Czy kilkuzłotowe opłaty za wizyty w przychodni uratują służbę zdrowia?

PRO Konstanty Radziwiłł, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Współpłacenie za usługi medyczne było w pakiecie propozycji samorządu lekarskiego, zgłaszanym jeszcze przy okrągłym stole medycznym. Zdajemy sobie sprawę, że nakładanie na społeczeństwo dodatkowych obciążeń nie jest nikomu obojętne, ale naszym zdaniem, mogłoby pomóc służbie zdrowia wyjść z dołka. W naszej propozycji nie było jednak szczegółowego cennika opłat, np. 2 zł za receptę, 3 zł za wizytę itd., był tylko ogólny pomysł, aby rozważyć możliwość współpłacenia za niektóre, wcale nie wszystkie, usługi medyczne. Jednocześnie z wprowadzeniem dopłat należałoby opracować system osłon dla najbiedniejszych (np. zasiłek zdrowotny) oraz system dodatkowych ubezpieczeń dobrowolnych, mogących złagodzić skutki współpłacenia w czasie choroby. KONTRA Bożena Banachowicz, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Nie mogą uratować. Nie wiadomo konkretnie, na co pójdą te pieniądze. Wygląda na to, że będzie się dofinansowywać lecznictwo podstawowe, otwarte przychodnie, lekarzy rodzinnych itd., tymczasem ten sektor służby zdrowia i tak otrzymuje dużo więcej z Narodowego Funduszu Zdrowia w stosunku do lecznictwa zamkniętego. Dlatego pomysł wydaje się niejasny, niezrozumiały, nie wiadomo przez kogo wymyślony. W Ministerstwie Zdrowia wycofują się z niego i tylko środowisko lekarzy jest jego zwolennikiem. Związkowcy z „Solidarności” i OPZZ są przeciwnikami zmian

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przegląd poleca

Kaszubski skansen

Leżące niedaleko Kościerzyny Wdzydze Kiszewskie to jeden z największych ośrodków wypoczynkowych na Pojezierzu Kaszubskim. Jego atrakcją jest najstarszy w Polsce, prawie stuletni skansen. Dziś na terenie skansenu znajduje się 25 unikalnych obiektów architektury regionalnej z okresu XVIII-XX w., pochodzących z całego obszaru Kaszub. Są tu dworki, chałupy chłopskie i rybackie, a nawet całe zagrody, tartak, szkoła, kościół i dwa wiatraki zbudowane w 1876 r. Najstarszym i najcenniejszym obiektem jest drewniany kościół ze Swornegaci pod wezwaniem św. Barbary, wybudowany ok. 1700 r. Sporą atrakcję stanowi także 150-letni budynek wiejskiej szkoły. Wewnątrz znajduje się kompletne wyposażenie, które pamięta jeszcze pruskie czasy. Zwiedzając skansen, możemy zobaczyć kaszubskie hafciarki wyczarowujące serwetki i wielkie, kunsztownie wyszywane obrusy. W starej kuźni wybijemy sobie pamiątkową monetę. Na koniec warto wstąpić do karczmy. Skosztujemy w niej pysznego chleba ze smalcem lub słynnych kaszubskich ruchanek (placków drożdżowych). KG tel. (0-58) 686-11-30 e-mail: muzeum@muzeum-wdzydze.gda.pl

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Ząb za gol

„Buta piłkarzy, ich arogancja i lekceważenie wszystkich dookoła są często nie do zniesienia. Stąd taki stan frustracji wśród kibiców. Jeśli nawet bili i nie mieli racji z tym przehandlowaniem meczu, to może to zdarzenie nauczy piłkarzy pokory. Potraktowałbym je jak klapsa troskliwego ojca”, skomentował Antoni Piechniczek pobicie przez kibiców graczy Dospelu, którzy przegrali mecz ligowy. Można powiedzieć, że nie tyle troskliwego, ile nawet nieco nadopiekuńczego, zważywszy, z jaką serdecznością i temperaturą uczuciową skarceni zostali niefortunni futboliści. Ale jak mawiano w dawnej Polsce, „z ojcowej ręki nie boli”, więc i nasi kopacze nie mogą narzekać. Przydałoby się tylko coś w rodzaju cennika na wzór kodeksu Hammurabiego – np. oko za oko, ząb za gol. Po paru porażkach na polskich boiskach zrobi się bezpieczniej, bo piłkarze nie będą mogli niczego odgryźć swym rywalom.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Kto redaguje Gazety?

„Gazeta Wyborcza” tropi, kto puścił przeciek o tym, że Daria Nałęcz opiniowała ustawę o mediach. „Warto demaskować tych z kręgu władzy, którzy chcą redagować nasze gazety (i czasopisma)”, grzmi więc wicenaczelny „Wyborczej”, Piotr Pacewicz. Tak się złożyło, że w ostatnich tygodniach „Gazeta” na pierwszej stronie epatowała czytelników przynajmniej dwiema sensacjami. Że kupno przez MON transporterów Patria to wielki przekręt oraz że ABW, zatrzymując inspektora NIK, Jacka Kalasa, dokonała kolosalnego nadużycia. „Tajne hufce ABW”, pamiętamy? Rychło się okazało, że z transporterami było inaczej, a z Kalasem to już zupełnie inaczej, nie te kajdanki, nie te hufce, nie te zasługi. Że ktoś po prostu redaktorów „Gazety” zredagował. Może więc, szanowni koledzy, dacie dobry przykład i zdemaskujecie wpierw tych, którzy wami zamanipulowali?

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Ile kosztował Łapiński?

Głowa ministra Mariusza Łapińskiego warta była 10 mln zł. Tak mówi plotka krążąca po Warszawie. Głosi ona, że w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego jest raport, z którego wynika, że kilka firm farmaceutycznych dało 10 mln zł na wynajęcie firmy public relations. Za te pieniądze i tymi pieniędzmi docierano do dziennikarzy i polityków (raport podobno podaje nazwiska) i urabiano opinię publiczną. Przeciwko Łapińskiemu. Nie było to trudne. Sam Łapiński pytany o raport odpowiada, że słyszał pogłoski o jego istnieniu. I że te 10 mln mu schlebia. Skromniacha…

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Niewdzięczni Niemcy

Kiedy na okładce „Wprost” pojawiła się Erika Steinbach w hitlerowskim mundurze, dosiadająca kanclerza Niemiec, Gerharda Schrödera, ludzie red. Króla liczyli na wywołanie skandalu. Zadzwoniono też do niemieckiego MSZ z pytaniem, czy będzie protestować. Jednocześnie rozpuszczano w Warszawie pogłoskę, że „jest ostry protest rządu Niemiec”. Berlin jednak się nie spieszył ani nie reagował. Ach, ci niewdzięczni Niemcy. Wprost trudno uwierzyć, że nie chcieli pomóc red. Królowi.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Święty Oleksy

Długie tygodnie odgrażał się Józef Oleksy, że już nigdy nie pójdzie do programu Moniki Olejnik, bo ona go potajemnie nagrywa, a potem puszczane jest to w Internecie. Chodził i wszystkim opowiadał o swojej krzywdzie i twardym postanowieniu. I nagle, hyc, słyszymy Józefa Oleksego w radiowej Zetce, w miłej pogawędce. Ta opowiastka ma kilka morałów. Pierwszy, że nie warto przejmować się lamentami Józefa. Drugi, że łatwo puszcza urazy, po chrześcijańsku wybacza. Zwłaszcza wtedy, kiedy widzi interes. No i poza tym, że w parciu na mikrofon i szkło jest nie mniej zawzięty niż Leszek Miller.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Czy w interesie Polski leży obstawanie przy invocatio dei w konstytucji Unii Europejskiej?

PRO Prof. Wiesław Chrzanowski, b. marszałek Sejmu Powinno nam zależeć na tym, jaka będzie Unia Europejska. W dzisiejszych warunkach napięć ideologicznych na linii Europa-Azja jest ważne, by Unia odegrała w świecie poważną rolę, a to zależy od tego, czy będzie ona wyrazista. Nie chodzi tylko o słowa, ale o kulturę, o wizerunek, o zasady. Specjaliści przewidują, że w tym półwieczu przybędzie do Europy 50 mln imigrantów, głównie z Azji, i należy mieć jakąś koncepcję, by tych ludzi włączyć do europejskiej społeczności. Jeśli się tego nie uczyni, grupy te będą żyć w swoich zamkniętych kręgach, powstaną trudne zjawiska, jak kiedyś getta żydowskie. Trzeba się starać, aby w tym trudnym okresie nie doprowadzić do podobnych zjawisk i dlatego potrzebne są właśnie pewien trend, filozofia, symbol, że Europa nie będzie się wyzbywać wszystkich wyznawanych wartości. KONTRA Prof. Maria Szyszkowska, senator, filozofia prawa To nie leży w interesie naszego państwa, bo umocni pogląd, iż w gruncie rzeczy nie jest ono państwem demokratycznym, ale wyznaniowym. Domaganie się takich sformułowań jest czymś nieautentycznym, bo 14 lat temu było w Polsce bardzo wielu ateistów, dominował marksizm i nagle pojawiło się wielu zwolenników myśli chrześcijańskiej, co jest wyrazem konformizmu. Korzenie duchowości Europy tkwią w filozofii starożytnej.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Koncert dla Kotana

„Żyj bez narkotyków” – pod takim hasłem w najbliższą niedzielę zaśpiewają (charytatywnie) m.in. Kayah, Varius Manx, Patrycja Markowska, Kasia Stankiewicz, Natalia Kukulska, Bajm i Budka Suflera. Koncert poświęcony pamięci Marka Kotańskiego, zorganizowany przez Radio dla Ciebie, poprowadzi Zbigniew Hołdys. Będzie czas na refleksję i na okazanie finansowej solidarności. Wszyscy chcący przypomnieć sobie Kotana buntownika, Kotana przyjaciela i Kotana wychowawcę zatrzymają się przed telebimami, na których będą wyświetlane reportaże i migawki z jego intensywnego życia. Bo Marek Kotański całą dobę tłumaczył, prosił, wściekał się i złościł, a potem przytulał. Budował domy dla narkomanów uciekających od nałogu, dla bezdomnych i umierających. Ale po latach doświadczeń uznał, że najważniejsza jest profilaktyka. I dlatego pieniądze zebrane w czasie koncertu trafią do domu dla dzieci ze środowisk zagrożonych w Żelaźnie koło Kłodzka. Wszystko wymaga tam remontu. Część naszej finansowej solidarności pozwoli na jeszcze jedną inwestycję – wybudowanie boiska na warszawskiej Pradze. Kto posłucha gwiazd, powspomina Kotańskiego, sięgnie do portfela, będzie miał różne możliwości finansowego wsparcia. Uruchomione zostanie audio-tele, będzie można wysłać SMS, kupić monetę o nominale 1 Kotan „Dobry człowiek”. Pieniądz będzie jeszcze gorący, bo wybity na oczach widzów

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.