Wpisy od Radosław S. Czarnecki

Powrót na stronę główną
Sylwetki

Litwiniec i kundlizm

Bogusław Litwiniec wiedział, że główne starcie między lewicą a prawicą rozgrywa się na polu kultury 3 stycznia na cmentarzu Grabiszyńskim we Wrocławiu, przy dźwiękach jazzowego big-bandu, kilkaset osób pożegnało Bogusława Litwińca, osobistość i genialnego człowieka, nazywanego w środowisku wrocławskiej bohemy „Padre”. Bogusław Litwiniec nie jest wielowymiarową legendą, jak chcą go zakwalifikować dzisiejsi autentyczni i okazjonalni admiratorzy. Bo legendy przynależą do czasu przeszłego. A on jest rzeczywistością kilkudziesięciu lat z życia Wrocławia, Dolnego Śląska, Polski, a nawet Europy i świata. Choć wielu chciało go pomniejszyć, uciszyć, utrącić jego kolejne przedsięwzięcia, by nazwisko Litwiniec zostało zapomniane. Bogusław Litwiniec zawsze był kojarzony z lewicą. Był aktywny bez względu na ustrój, polityczne afiliacje ludzi władzy, klimat polityczny w naszym kraju. Bo jako człowiek lewicy wiedział doskonale to, czego większość dzisiejszych tzw. lewicowców nie rozumie – że główne, uniwersalne, ponadczasowe starcie między lewicą a prawicą rozgrywa się na polu kultury. W tym zawiera się testament, jaki zostawił Litwiniec działaczom i politykom mieniącym się polską lewicą. Był nie tylko wielkim artystą. Będąc zdeklarowanym socjalistą, całą twórczością i działaniem społecznym pokazał, że lewica musi być przesiąknięta ideami społecznej sprawiedliwości, walki z wyzyskiem

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Bez złudzeń

Trzy teksty w kolejnych numerach PRZEGLĄDU – Roberta Walenciaka „Czy Czarzasty chce łapać wyborców, czy Tuska za nogi?”, Jana Widackiego „Gruba kreska po raz drugi!” i Andrzeja Andrysiaka „Lokalsi – przypadek Radomska” – dotykają, choć nie wprost, tego samego problemu. Chodzi o to, by przed czekającymi nas wyborami – parlamentarnymi, samorządowymi i prezydenckimi – mówić o konkretach, jasno i dobitnie. I nie wstydzić się przyznawać do błędów. Bo w wielu wypadkach to one umożliwiły dojście do władzy Zjednoczonej Prawicy i kładły podwaliny pod chore, toksyczne układy na różnych poziomach (przykład z powiatowego Radomska). PiS jedynie wyniosło je na wyższy poziom bezczelności, kumoterstwa i nepotyzmu. Warto w tym miejscu wspomnieć o roli mediów mających ambicje informacyjno-analityczne. Odwołując się do etosu niezależnego dziennikarstwa, próbują one wyjaśnić odbiorcy polityczną i społeczną sytuację w kraju, lecz od lat brakuje jakiejkolwiek analizy przyczyn jej zaistnienia. Media stały się stroną polityczno-kulturowego konfliktu, który niesłychanie głęboko dzieli nasze społeczeństwo. Nikt z opozycyjnych polityków nie zwraca na to uwagi, ale ja jako potencjalny wyborca lewicy chciałbym od niej usłyszeć, co zrobi, aby tę ważną przestrzeń uzdrowić. Bo przed 2015 r. sytuacja również nie była idealna. Pouczano, napominano, wartościowano – pomijając objaśnienia, tłumaczenia, analizy przyczyn poszczególnych

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Papieski totalizator

Topowa agencja bukmacherska przyjmuje zakłady o to, kto będzie następcą Franciszka Przecieki z Watykanu dają komentatorom i publicystom zajmującym się problematyką związaną ze Stolicą Apostolską asumpt do snucia rozważań, czy papież Franciszek ustąpi, podobnie jak to zrobił Benedykt XVI. Powodem miałby być jego pogarszający się stan zdrowia. Zważywszy na wiek – papież ma 86 lat – jest to argument ważny, lecz impulsem do takiej decyzji Jorge Maria Bergoglia mogą być także narastająca krytyka ze strony różnych środowisk, zmęczenie i kilka spektakularnych porażek w reformie kurii rzymskiej. O zbliżaniu się konklawe po ewentualnym ustąpieniu Franciszka świadczyć może fakt, że niezwykle ceniona i topowa agencja bukmacherska z Irlandii Paddy Power przyjmuje zakłady o to, kto obejmie w Watykanie schedę po Argentyńczyku. Warto dodać, że w ostatnich dwóch konklawe, które wybrały Ratzingera i Bergoglia na kolejnych papieży, typy Paddy Power sprawdziły się bezbłędnie. Oto lista 10 papabili, czyli potencjalnych przyszłych papieży, obstawianych w irlandzkiej firmie za pieniądze niczym w meczach Premier League: kard. Luis Antonio Tagle, Filipiny, 65 lat – 5:1 kard. Peter Turkson, Ghana, 74 lata – 6:1 kard. Angelo Scola, Włochy,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Czy czeka nas cybernetyczny gułag?

Świat popandemiczny będzie już innym światem, zupełnie różnym od tego, co było do tej pory Na naszych oczach rozwiewa się jak dym paradygmat cywilizacyjny, który nas kształtował przez ostatnie dwieście lat: że jesteśmy panami stworzenia, możemy wszystko i świat należy do nas. Nadchodzą nowe czasy. Olga Tokarczuk Pandemia koronawirusa zamraża świat, powodując zamieszanie i kryzys, jakiego nie było od przełomu lat 20. i 30. XX w. Skutkiem tamtego kryzysu była utrata pracy przez miliony ludzi. W USA bezrobocie dotknęło jedną trzecią zatrudnionych. Z głodu zmarło ponad milion ludzi, a kilkanaście milionów błąkało się w poszukiwaniu pracy i mieszkania. Dzisiejsze perturbacje spowodowane przez pandemię przewidywało wielu uważnych obserwatorów i myślicieli. Ciągła produkcja „ludzi zbędnych” – jak wielokrotnie pisał Zygmunt Bauman – narastające różnice w dochodach i bogactwie oraz problemy klimatyczne rzutujące bezpośrednio na kryzys migracyjny w wielu częściach świata bezwzględnie świadczyły o nadciągającej zmianie i resecie światowej polityki. Widzimy, jak koronawirus, będący w zasadzie zefirkiem wobec problemów trapiących współczesny świat, powala gigantycznego mamuta, który jest chory, osłabiony i nie bardzo przystaje do dzisiejszego życia. Przez ostatnie 40 lat królowała reaganowska doktryna totalnej prywatyzacji wszystkiego (także służby

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Rocznica i mit

40-lecie porozumień sierpniowych dało asumpt do wielu analiz, wspomnień i podgrzewania mitologii z tym wydarzeniem związanej. Wydana tuż przed tą okrągłą rocznicą książka „Zagrabiona historia Solidarności” prof. Brunona Drwęskiego oraz wywiad z nim przeprowadzony przez Pawła Dybicza (PRZEGLĄD nr 35) stanowią chlubne wyjątki w tym chórze mitomanii i zwyczajnej manipulacji. Na naszych oczach stworzono kolejny mit  zaciemniający rzeczywistość. Żyje jeszcze sporo ludzi, którzy pamiętają tamte czasy i rozumieją, co do tamtych wydarzeń doprowadziło.  Warto zwrócić uwagę na mitologię, w jaką obrosły te wydarzenia, mające wpływ na nasze dzieje najnowsze. Mit to – jak pisał prof. Ludwik Stomma – specyficzna wykładnia dziejów czy układów społecznych, oparta najczęściej na chwytliwej formie, podawana za oczywistą i jedynie prawdziwą. Mit określa świadomość społeczną we wszystkich wspólnotach. Ale narracja nad Wisłą przybiera karykaturalne formy, prowadząc tym samym na manowce. Tak jest też z 40. rocznicą Sierpnia i powstaniem oraz działalnością Solidarności. Jednym z elementów tej mitologii jest przekaz, że strajki i wymuszone na władzach zmiany miały korzenie w powszechnym antykomunizmie. Nie będę przywoływał skrzętnie dziś pomijanego hasła strajków „Socjalizm tak, wypaczenia nie”. Chcę tylko poruszyć ten element przekazu elit i mainstreamowych mediów, jakoby głosujący gremialnie na PiS ludzie mieli predylekcję

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Europejski pochód populistów

Wygrana PiS potwierdza ogólnoeuropejski trend przesuwania się sympatii opinii publicznej coraz bardziej na prawo Wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego nie pozostawiają złudzeń. Prawo i Sprawiedliwość wygrywa zdecydowanie, a wszelkie nadzieje, że budowany od Sasa do Lasa alians polityczny pod hasłem anty-PiS może przełamać monopol rządów ultraprawicy w naszym kraju, spaliły na panewce. Najgorsze jednak, że liderzy tej „koalicji rozpaczy” znów nic nie rozumieją z tego, co dzieje się wokół. Zwłaszcza kierownictwo Platformy Obywatelskiej. No ale trudno o inne wyniki, kiedy pozostaje się pod wpływem neoliberalnych miazmatów w rodzaju przemówień Ronalda Reagana czy książki Margaret Thatcher. A na tym opiera się guru Koalicji Europejskiej Grzegorz Schetyna, o czym w jednym z wywiadów raczył poinformować opinię publiczną, na co mało kto zwrócił uwagę. Czyli rynek über alles, prywatyzacja, wyścig szczurów itd. Ale wszystkie te dywagacje, rozdzieranie szat przez przedstawicieli Koalicji Europejskiej i nadwiślańskich komentatorów pomijają jeden, zasadniczy problem: nie widzą oni sukcesu PiS w perspektywie trendów, jakie daje się zaobserwować na naszym kontynencie. Co prawda, tzw. populiści i skrajna prawica nie zdobyli pozycji umożliwiającej sparaliżowanie prac Parlamentu Europejskiego i odwrócenie – nie tak jednoznacznie świetlanych, jak przedstawia to polski mainstream – dokonań brukselskiej technokracji, ale wyraźnie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Złudzenia upupionej inteligencji

To władza kapitału sprawiła, że triumfy święcą specjaliści od wciskania kitu MOTTO Kapitalizm to przedziwna wiara, że działania najbardziej pazernych ludzi, motywowane najbardziej ordynarnymi pobudkami, przyniosą korzyści całemu społeczeństwu. John Maynard Keynes W PRZEGLĄDZIE nr 13/2019 Robert Walenciak publikuje tekst „Specjaliści od wciskania kitu” oraz bardzo pouczający wywiad z prof. Jackiem Hołówką o tym, jak ludzie są podatni na złudzenia („Ludzie lubią ulegać złudzeniom”). Oba materiały poruszają zbliżoną tematykę, choć ujmują ją z innej pespektywy. Nie wyłuszczają jednak istoty zagadnień, a jest nią sam system kapitalistyczny, oparty na kanonach gospodarki rynkowej, odzianej na dodatek od trzech dekad w neoliberalne szaty, retorykę i uzasadnienia. Podstawą tego systemu i związanego z nim modelu człowieka, zwanego homo oeconomicus, jest materialny, dziś na dodatek natychmiastowy, zysk. Jak celnie napisała w jednym z listów do „Dziś” Mieczysława F. Rakowskiego „czerwona hrabina” Marion Dönhoff, redaktor naczelna „Die Zeit”: „Homo oeconomicus ma właściwie tylko jeden cel: z bezlitosną precyzją i kierując się niezawodnym, neoliberalnym rozsądkiem, dążyć do osiągnięcia jak największych korzyści”. Jest to więc koncepcja zakładająca, że człowiek zawsze w swoich działaniach i dążeniach kierować się musi maksymalizacją zysków. A dokonywane przezeń wybory uwarunkowane są wyłącznie względami komercyjnymi.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Od czytelników

Syryjskie domino

To nie jest admiracja czy peany pod adresem aktualnego gospodarza Białego Domu. Na podstawie dotychczasowej polityki, enuncjacji i zachowań trudno Donalda Trumpa darzyć sympatią, szacunkiem czy przyjaznymi emocjami. Ale jeśli ta zapowiedź zostanie zmaterializowana, będzie to na pewno malutki kroczek w kierunku

Opinie

Gen samozagłady

Bezsilność i ułomność ekip postsolidarnościowych rządzących od 1989 r. Polacy – to okropny naród. Zapewne, każdy naród jest okropny, ale Polacy odznaczają się szczególną słabością charakteru i niewykształconą administracją. Jerzy Giedroyc Lektura PRZEGLĄDU poświęconego w lwiej części odzyskaniu państwowości przez Polskę przed stu laty nasuwa smutne refleksje, kiedy się czyta zarówno felietony – wszystkie bez wyjątku: Jana Widackiego, Romana Kurkiewicza, Ludwika Stommy, Tomasza Jastruna, wstępniak Redaktora Naczelnego – jak i teksty publicystyczne Roberta Walenciaka, Ludwika Stommy czy Katarzyny Wierzbickiej. Celowo nie piszę: odzyskaniu niepodległości, bo to, po pierwsze, wyświechtane i nadużywane w ostatnim 30-leciu pojęcie (jego wymiar został zwyczajnie sprofanowany przez nieodpowiedzialnych i niewykształconych polityków oraz serwilistycznych funkcjonariuszy mediów), a po drugie – niepodległość i suwerenność wiążą się nie tylko z flagą, hymnem, językiem w urzędach, polskim rządem i administracją, ale przede wszystkim z zapewnieniem przez rządzące elity spójności społeczeństwu, z nieantagonizowaniem jego poszczególnych grup. Przez elity mające wizję funkcjonowania państwa na przyszłość: 10, 20 czy 50 lat do przodu. Tego po wejściu do NATO i UE zabrakło. Dziś, płacząc nad rozlanym mlekiem, mainstream konserwatywno-neoliberalny nadal nie rozumie, co i dlaczego zaszło w naszym kraju, że rządzą ludzie, notabene ich styropianowi i awuesowscy komilitoni, prowadzący kraj

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Od czytelników

Cień konklawe (2) (faworyci wśród papabile)

Jak wspomniano w pierwszej części materiału, w światowych agencjach bukmacherskich można cały czas obstawiać (tak jak w przypadku topowych wyścigów konnych, meczy piłkarskich, Formuły 1 itd.) ewentualnego zwycięzcę kolejnego konklawe. Różne agencje mają różnych