Wpisy od Stanisław Zawiśliński
Latarnie Kieślowskiego
W filmach twórcy „Dekalogu” i „Trzech kolorów” można znaleźć drogę do samego siebie
Historia nas osacza – rozmowa z prof. Markiem Jabłonowskim
Większość środowiska historyków uważa, że o historii najnowszej możemy mówić od 1914 r. czy też od końca I wojny światowej. Wtedy kończy się porządek XIX-wieczny, następuje koniec tego świata, którego ramy zostały wyznaczone na kongresie wiedeńskim i przez przeszło sto lat, mimo rozmaitych konfliktów, istniały. Wszystko pękło po 1914 r., wówczas możemy mówić o końcu przedłużonego XIX w. Niektórzy z historyków zakreślają nieco inne cezury, ale przecież one nie mają zasadniczego znaczenia. Historia najnowsza to ta, którą ogarnia ludzka pamięć, żyjący człowiek, czyli około siedemdziesięciu lat. Możemy więc przyjąć, że historia najnowsza rozpoczyna się po 1945 r. Ale dla nas, z dzisiejszego punktu widzenia, równie dobrze owa historia mogłaby się otwierać w 1989 r. Bo znów, od tego czasu minęło już ponad dwadzieścia lat, a przecież tak lubimy odwoływać się do historii II Rzeczypospolitej, która trwała dokładnie tyle samo. I jeżeli myślimy naukowo o opracowaniu tego okresu, to źródła, którymi dysponujemy, materiały, które weryfikujemy, uzupełniamy doświadczeniem własnym lub świadków opisywanych wydarzeń. Jeżeli dzisiaj Andrzej Friszke wydaje książkę o „komandosach”, o buncie lat 60., o Jacku Kuroniu i Karolu Modzelewskim, to można jeszcze zaprosić prof. Modzelewskiego na spotkanie i zapytać go, co sądzi o tym, co napisał Friszke. Należy konfrontować dokumenty z pamięcią współczesnych, bo historia najnowsza jest nasycona – co oczywiste – faktami otwartymi, jest historią żywą wpisaną w losy ludzi wciąż żyjących – mówi prof. Marek Jabłonowski, politolog, historyk, dyrektor Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego
Nie lubię szlachetnego nudziarstwa – rozmowa z Jerzym Hoffmanem
Dawanie nadziei jest moim obowiązkiem jako człowieka i artysty Dużo wiedział pan o wojnie 1920 r. przed przystąpieniem do pisania scenariusza „Bitwy Warszawskiej”? – Owszem, sporo. Mówiłem już nieraz: gdybym nie został reżyserem, zapewne byłbym historykiem. Może
Wolny jestem wyłącznie na planie – rozmowa z Wiesławem Saniewskim
Reżyser w obecnych warunkach to ktoś, kto ma wykonać usługi dla ludności Pierwsze filmy, które pan realizował jeszcze w czasach PRL – „Wolny strzelec” i „Nadzór” – najpierw trafiały na półkę, ale te nakręcone po roku 1989 też miewają
Teraz „Ukraina”, potem „Syberiada”
Ukraińcy nie zrobili takiego filmu dokumentalnego o sobie, więc jest on głównie dla nich. A jeśli przybliży też Ukrainę Polakom, a może i Europie, będę podwójnie zadowolony Jerzy Hoffman – (ur. w 1932 r.) w wieku siedmiu lat (1939 r.) został
Arystokrata kina
19 stycznia 2008 r. Jerzy Kawalerowicz skończyłby 86 lat. Nie dożył tej daty. Wielka szkoda. Chciałoby się, aby Wielcy Artyści żyli wiecznie. Odejście twórcy „Matki Joanny od Aniołów” ma wymiar symbolu – to kolejne już pożegnanie
Bergman żyje. Antonioni też…
Ci dwaj reżyserzy to dzisiaj logo, punkt odniesienia, symbol dobrej jakości, mistrzostwa. Ale także zapominanych humanistycznych możliwości kina Pisze się dzisiaj pompatycznie, że wraz ze śmiercią Ingmara Bergmana i Michelangela Antonioniego definitywnie zamknęła się ważna epoka
Testament Kapuścińskiego
Nieprzypadkowo na Zachodzie obok książek autora „Cesarza” na półkach leżą dzieła Krzysztofa Kieślowskiego Przepełnienie bólem, smutek, poczucie ogromnej straty – wszystko, co można zdawkowo napisać tuż po śmierci Ryszarda Kapuścińskiego, jawi mi się jako sztampowe,
Wszyscy naśladują wszystkich
Wrodzone lenistwo uchroniło mnie przed robieniem byle czego Jerzy Kawalerowicz, reżyser – Kończy pan 85 lat, ale nie jest pan jeszcze emerytem… – Artysta na emeryturze? Nigdy nie wyobrażałem sobie, że mogę być emerytem. Przypuszczam, że mój rówieśnik