Wpisy od Stephen M. Walt

Powrót na stronę główną
Opinie

Dlaczego Donald Trump wciąż zdradza swoich wyborców?

Nie ma potrzeby przedstawiać Czytelnikom sylwetki Stephena M. Walta. Kilkukrotnie już gościł na łamach „Przeglądu”. Ostatnio (28 kwietnia) można było zapoznać się z jego bardzo ostrą krytyką administracji Donalda Trumpa zatytułowaną „Jak zrujnować kraj. Przewodnik krok po kroku”. Nie tylko godna odnotowania, ale przede wszystkim uważnej lektury jest najnowsza książka Walta „The Hell of Good Intentions. America’s Foreign Policy Elite and the Decline of U.S. Primacy” (Piekło dobrych intencji. Elita amerykańskiej polityki zagranicznej i upadek prymatu USA).

Tekst, którego fragmenty prezentujemy (ukazał się 21 lipca br. w witrynie Foreign Policy całość: foreignpolicy.com/2025/07/21/trump-betray-base-foreign-policy-epstein-putin-ukraine-iran-syria-war/), jest próbą wyjaśnienia gwałtownych zmian w polityce zagranicznej USA, zachodzących podczas drugiej kadencji Trumpa. Ściślej rzecz biorąc, Walt analizuje trzy możliwe odpowiedzi na nurtujące wszystkich pytanie o ciągłe wolty amerykańskiej administracji pod egidą obecnego prezydenta. Wolty, które obecnie zdają się iść w poprzek oczekiwaniom zwolenników ruchu Trumpa Make America Great Again. Wszyscy wszakże rozumiemy, że za moment sprawy mogą wyglądać zupełnie inaczej.

 

(…) Donald Trump obiecuje Kijowowi zwiększenie pomocy wojskowej – zachęcał nawet Wołodymyra Zełenskiego do bezpośredniego ataku na Moskwę (wycofał się później ze swoich słów, gdy sprawa wyszła na jaw) – zamiast zawrzeć porozumienie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem i zakończyć wojnę w Ukrainie „w ciągu 24 godzin”, co obiecywał w trakcie kampanii wyborczej, lub ostatecznie wstrzymać wszelką pomoc USA dla Ukrainy. Trump nie deklaruje poziomu wsparcia porównywalnego z administracją Bidena i są powody, aby wątpić, czy ta nowa polityka jest czymś trwałym, ale mamy do czynienia z uderzającą zmianą, która wywołała ostrą krytykę ze strony lojalnych dotąd przedstawicieli MAGA, takich jak kontrowersyjna kongresmenka Marjorie Taylor Greene czy były doradca Trumpa Steve Bannon. Podobnie, zamiast wycofać się z Europy i stanowczo zwrócić ku Azji – czego od dawna domagają się tacy urzędnicy jak zastępca sekretarza obrony Elbridge Colby – Trump zaczął nagle zdradzać nową sympatię do NATO. Nie porzuca także Bliskiego Wschodu. Tak jak wszyscy jego niedawni poprzednicy pozwala Izraelowi robić tam wszystko, co ten zechce. Jednak w ubiegłym miesiącu zdecydował się na wojnę z Iranem na prośbę Izraela, wydając amerykańskim siłom rozkaz zbombardowania tego kraju i podejmując nieudaną próbę zniszczenia irańskiego programu nuklearnego. (…) Na koniec Trump niedawno zgodził się, aby Nvidia wznowiła sprzedaż zaawansowanych chipów do Chin, co może sugerować, że wycofuje się z wcześniejszych prób powstrzymania chińskiego postępu technologicznego za pomocą kontroli eksportu.

Nie twierdzę, że Trump się zmienił. (…) Wciąż prowadzi nieskutecznym urzędnikiem, popełniającym wiele błędów, a jego biuro – wedle byłego współpracownika – jest obrazem chaosu. Z kolei Rubio to ideolog o wyraźnych neokonserwatywnych inklinacjach. Nie sprzeciwi się Trumpowi otwarcie, ale będzie go popychał w niebezpieczną stronę. (…)

Podsumowując: aby rzeczywiście zmierzyć się z establishmentem, prezydent musiałby obsadzić kluczowe stanowiska inteligentnymi, doświadczonymi, kompetentnymi ludźmi. Następnie opracować z nimi spójną strategię odzwierciedlającą zespół pryncypiów odmiennych od dotychczasowych. Trump miał już dwie okazje, by to zrobić (kompletując administrację w trakcie pierwszej oraz drugiej kadencji – P.K.). Obie zaprzepaścił.

Drugim, bardziej pochlebnym (dla Trumpa – P.K.) wyjaśnieniem jest to, że prezydent dostosowuje się do rzeczywistości. Odkrył, że jego rzekoma przyjaźń z Putinem nie wywarła żadnego wpływu na rosyjskiego przywódcę, i nie zamierza on zakończyć wojny tylko dlatego, że Trump sobie tego życzy. Trump może nie podzielać poglądu byłego prezydenta Bidena, że Putin to zło, które musi być ostatecznie pokonane, ale obecnie widzi, że rosyjski prezydent nie podejmie poważnych negocjacji, dopóki będzie przekonany o możliwości ostatecznego zwycięstwa. (…) Wznowienie pomocy USA

Wstęp, wybór i przekład Piotr Kimla

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Jak zrujnować kraj

Przewodnik krok po kroku

Stephen M. Walt jest profesorem stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Harvarda. Na łamach „Przeglądu” gościł już kilkakrotnie. Jako przedstawiciel defensywnego realizmu zasłynął trafnym przewidywaniem – jeszcze w 2015 r. – że uzbrajanie przez USA Ukrainy nie zrobi z niej państwa neutralnego, tylko jest przepisem na wywołanie długiej i wyniszczającej wojny.

Walt to człowiek odważny, co wielokrotnie potwierdzał nietuzinkowymi publikacjami. Obecnie aktem odwagi jest publiczne sprzeciwianie się prezydentowi Donaldowi Trumpowi, czego dowodem są prezentowane poniżej fragmenty artykułu, który ukazał się w witrynie internetowej Foreign Policy 7 kwietnia 2025 r. (z całością można się zapoznać pod adresem: foreignpolicy.com/2025/04/07/trump-ruin-us-foreign-policy-country/). Znakomita większość amerykańskich akademików, poddana ideologicznej i finansowej presji nowej administracji, zamilkła.

 

(…) Często krytykuję to, co robią Stany Zjednoczone na globalnej scenie. Stałem na stanowisku, że prezydentura George’a W. Busha w wymiarze polityki zagranicznej była katastrofą. Osiem lat urzędowania Baracka Obamy było rozczarowaniem, pierwsza kadencja Donalda Trumpa to kompletny bałagan, a na czteroletniej kadencji Joego Bidena zaciążyły błędy strategiczne i moralne. Niestety, przewyższenie tego wszystkiego pod względem niekompetentnej polityki zagranicznej Trumpowi oraz jego nominatom zajęło mniej niż trzy miesiące. (…) Można zaryzykować twierdzenie, że Trump postępuje zgodnie z „Pięcioetapowym przewodnikiem, jak zniszczyć amerykańską politykę zagraniczną”.

 

Krok pierwszy: zatrudnij chmarę donosicieli i lojalistów

Jeśli pragniesz zrujnować kraj, upewnij się, że nikt nie będzie cię powstrzymywał przed robieniem głupich i szkodliwych rzeczy. Musisz zatem otoczyć się ludźmi niekompetentnymi, ślepo oddanymi, całkowicie od ciebie zależnymi, bez kręgosłupa i zasad, a pozbyć się wszystkich, którzy mogliby się okazać ludźmi niezależnymi, wierzącymi w zasady i dobrymi w tym, co robią. Jak mądrze zauważył Walter Lippmann, „gdy wszyscy myślą podobnie, nikt za bardzo nie myśli”. Ułatwia to zdezorientowanemu przywódcy wepchnięcie kraju w bagno. (…) Jeśli chcesz zrujnować politykę zagraniczną swojego kraju, ignorowanie głosów sprzeciwu i poleganie na lokajach to dobry początek. (…)

 

Krok drugi: skonfliktuj się z tak wieloma państwami, jak to tylko możliwe

Polityka zagraniczna z natury oznacza konkurowanie, dlatego państwa są w lepszej sytuacji, jeśli mają wielu przyjaznych partnerów i stosunkowo niewielu wrogów. Właściwa polityka zagraniczna oznacza zatem maksymalizowanie poparcia, jakie otrzymujesz od innych graczy, i minimalizowanie liczby oponentów, którym stawiasz czoła. Dzięki niezwykle korzystnemu położeniu geograficznemu Stany Zjednoczone odnosiły niezwykłe sukcesy, jeśli chodzi o wsparcie otrzymywane od ważnych sojuszników w innych częściach świata i przewyższały w tym większość swoich przeciwników. Kluczowym składnikiem tych sukcesów było powstrzymywanie się od działań nazbyt agresywnych lub wojowniczych, przy jednoczesnym wywieraniu ogromnego wpływu. Wszystkie mocarstwa czasami grają ostro, ale mocarstwa roztropne kryją pięść w aksamitnej rękawiczce, aby nie wywoływać niepotrzebnego sprzeciwu.

Co zamiast tego robi Trump? Jego administracja w mniej niż trzy miesiące kilkakrotnie obraziła naszych europejskich sojuszników; zagroziła przejęciem terytorium należącego do jednego z nich (do Danii); niepotrzebnie skonfliktowała

Wstęp, wybór i przekład Piotr Kimla

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Hollywood prowadzi i rujnuje amerykańską politykę zagraniczną

Trzymanie się nadziei na hollywoodzkie zakończenie doprowadzi do śmierci znacznie większej liczby Ukraińców i dalszej dewastacji kraju Stephen M. Walt, goszczący już na łamach PRZEGLĄDU 30 maja 2022 r. jako autor ciekawego tekstu „Elity polityczne nie rozumieją potęgi nacjonalizmu”, jest czołowym przedstawicielem szkoły realizmu politycznego w Stanach Zjednoczonych. Dokładniej rzecz ujmując, kierunek, który reprezentuje, określany jest w nomenklaturze uniwersyteckiej mianem defensywnego neorealizmu. Ojcem intelektualnym defensywnego neorealizmu jest Kenneth N.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Dlaczego Ameryka nie mogłaby przestać głupio postępować, nawet gdyby chciała?

13 grudnia 2022 r. na stronie internetowej „Foreign Policy” ukazał się artykuł stałego współpracownika tego magazynu, profesora stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Harvarda, Stephena M. Walta. Jest on współautorem (wraz z Johnem Mearsheimerem) głośnej pracy „Lobby izraelskie w USA”. Nawiasem mówiąc, również w poniższym artykule odnosi się do presji wywieranej przez lobbystów na amerykańskich decydentów politycznych. Walt gościł już na łamach PRZEGLĄDU 30 maja ub.r. Pisał o niezrozumieniu przez zachodnie elity polityczne potęgi nacjonalizmu.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Elity polityczne nie rozumieją potęgi nacjonalizmu

Putin i jego współpracownicy zapomnieli, że narody często gotowe są ponieść ogromne straty, aby oprzeć się obcym najeźdźcom. Właśnie to zrobili Ukraińcy 27 kwietnia br. na łamach „Foreign Policy” ukazał się tekst Stephena M. Walta na temat lekceważenia nacjonalizmu w kręgach elit politycznych. Walt jest profesorem stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Harvarda. Reprezentuje jedną ze szkół realistycznego myślenia o polityce, zwaną defensywnym neorealizmem. W przeciwieństwie do realizmu ofensywnego, którego przedstawicielem jest – publikowany także na łamach

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.