Baranina prosto z Wiednia

Czy zleceniodawca zabójstwa Jacka Dębskiego wyda członków gangu pruszkowskiego?  – To zeznania Haliny G. doprowadziły do szybkiego aresztowania Jeremiasza B. – mówił w ubiegłym tygodniu Peter Waltinger z żandarmerii Dolnej Austrii. 64-letni Polak trafił do aresztu w Wiedniu podejrzany o zlecenie zabójstwa Jacka Dębskiego. Niewątpliwie to aresztowanie jest sukcesem naszej policji, która, współpracując z austriackimi i niemieckimi organami ścigania, doprowadziła do zatrzymania gangstera znanego jako Baranina. Może to być znaczący krok w walce z jedną z najgroźniejszych grup przestępczych – z gangiem pruszkowskim – bowiem Baranina przez lata reprezentował jej interesy za granicą. Ostatnio jednak stał się konkurencją dla „Pruszkowa”. Jeśli Jeremiasz B. zachce sypać, może dostarczyć informacji nie tylko o zorganizowanych grupach przestępczych u nas, ale i w Europie Wschodniej. Pytanie tylko, czy zechce i czy kiedykolwiek zostanie postawiony przed polskim sądem. Inka nie chce siedzieć? Niemal od dnia zabójstwa Jacka Dębskiego mówiło się, że kluczem do znalezienia zabójców jest 24-letnia Halina G., przedstawiająca się również jako Inka. Musiała ona znać lub co najmniej widzieć zabójcę. Przypomnijmy: wieczór zabójstwa, 11 kwietnia, spędzała z byłym ministrem sportu i jego przyjaciółmi. To ona, według zeznań świadków, wywabiła Dębskiego z lokalu, w którym się bawili. Chwilę później goście restauracji usłyszeli odgłos strzału. Gdy wybiegli, Jacek Dębski leżał w kałuży krwi kilkadziesiąt metrów od wejścia. Świadkowie widzieli też dwie oddalające się szybko postacie. Jak udało się później ustalić, jedną z nich była Halina G, drugą najpewniej zabójca. Halina G. sama zgłosiła się na policję. Przyszła z adwokatem. Tłumaczyła, że była pijana i niczego nie pamięta – nie tylko zabójcy, ale i tego, w jaki sposób znalazła się w domu. Jej zeznania musiały jednak budzić wątpliwości – została aresztowana, jak mówili prokuratorzy, z obawy przez matactwami. Postawiono jej zarzut nieudzielenia pomocy umierającemu Dębskiemu i niepoinformowania policji o zabójstwie. Kilka dni temu została jednak oskarżona o współudział w morderstwie. Grozi jej dożywocie. – Najprawdopodobniej obiecano jej pieniądze za milczenie. Myślała, że posiedzi rok czy dwa za nieudzielenie pomocy, po czym będzie mogła żyć dostatnio – mówił nam jeden z warszawskich prokuratorów. Czy Halina G. zmieniła strategię, gdy okazało się, że może spędzić w więzieniu najbliższe 25 lat? Ze słów Waltingera można wnioskować, że jej zeznania obciążają Jeremiasza B. Jednak nie tylko zeznania Haliny G. naprowadziły policję na trop Baraniny. Tuż po zabójstwie, sprawdzając bilingi rozmów z telefonu komórkowego, policja ustaliła, iż w dniu śmierci Dębski kilka razy rozmawiał z Jeremiaszem B. Co ich łączyło? Ustalono, że byli dalekimi krewnymi, jednak to nie wszystko – łączyły ich również „interesy”. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Baranina obiecał Jackowi Dębskiemu 300 tys. dol. za pomoc w załatwieniu pozwolenia na budowę ośrodka rekreacyjno-wypoczynkowego w Warszawie. Pieniądze te były wynagrodzeniem dla Dębskiego, ich część miała być też przeznaczona na łapówki dla urzędników. Po pół roku od przekazania pierwszej raty, prawdopodobnie w wysokości około 50 tys. dol. – gdy okazało się, że Dębski niczego nie załatwił – Baranina zaczął żądać zwrotu pieniędzy. Dębski nie miał jednak zamiaru ich oddać. Zamiast tego zaczął odgrażać się, że o sprawie poinformuje Urząd Ochrony Państwa. Do Baraniny, jako potencjalnego podejrzanego o zlecenie zabójstwa, prowadzi też nie najciekawsza przeszłość Haliny G. Okazało się, że jej narzeczony, Adam S., oraz jego dwóch współpracowników było zamieszanych w przemyt alkoholu. Wszyscy trzej nie żyją – zostali zamordowani w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że zleceniodawcą mógł być Baranina. Z informacji, jakie przekazała Polsce austriacka policja, wynika, że Halina G. była najprawdopodobniej zamieszana w napad na bank w Wiedniu oraz w dwa zabójstwa. Ustalono też, że jest „kobietą do towarzystwa”. Czy Inka od dawna znała Baraninę? Na razie nie wiadomo. Jednak z przecieków z prokuratury wiadomo, że opowiada podczas przesłuchań o powiązaniach między przestępcami. Jeremiasz B. od lat związany był z gangiem pruszkowskim. Po raz pierwszy został oskarżony siedem lat temu. Miał być sądzony za przemyt spirytusu z Czech do Polski. Wówczas sam oddał

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 29/2001

Kategorie: Wydarzenia