Będzie wojna o działki

Będzie wojna o działki

Za półtora roku droga do likwidacji ogródków działkowych stanie otworem. Cztery  miliony działkowców łatwo się z tym nie pogodzą. Przed środowym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego działkowcy byli w bojowych nastrojach. Oflagowali bramy do wielu ogródków, zapewniali, że nie oddadzą ani guzika, nawet piędzi ziemi. Gdy 11 lipca Trybunał orzekł, że aż 24 artykuły ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych są sprzeczne z konstytucją, nie kryli rozczarowania. Zdaniem Eugeniusza Kondrackiego, prezesa Polskiego Związku Działkowców, ten wyrok przesądza los większości działek. – Tam, gdzie tereny są wartościowe, ogrody znikną z powierzchni ziemi – przewiduje szef PZD. A z 44 tys. ha ogródków działkowych aż 38 tys. leży w miastach, nierzadko w ścisłym centrum metropolii. Taka jest zresztą idea tych ogrodów, niegdyś zwanych pracowniczymi, dziś rodzinnych, że mają istnieć nie na wsi, gdzie prawie każdy użytkuje jakąś działkę, ale niedaleko miejsc zamieszkania mieszczuchów, tworząc zielone enklawy wśród bloków. W Warszawie hektar wolnego terenu blisko centrum ma wartość prawie 15 mln zł, w innych dużych miastach niewiele mniej. Home Broker, firma handlująca nieruchomościami, ocenia, że wartość ogródków działkowych w największych miastach Polski może przekraczać 20 mld zł. Jaka władza powstrzyma się przed sięgnięciem po te pieniądze, gdy wyrok TK otworzył drogę do usunięcia barier prawnych utrudniających likwidację ogródków? Co do zasady, będą wywłaszczać Trybunał orzekł, że niekonstytucyjne są m.in. przepisy ustawy nakazujące skarbowi państwa i samorządom przekazywanie w nieodpłatne użytkowanie Polskiemu Związkowi Działkowców wszystkich terenów, na których mogą powstawać ogródki działkowe. Ta regulacja traci moc natychmiast, z dniem ogłoszenia wyroku TK w Dzienniku Ustaw. Przepisy zobowiązujące rząd i samorządy do wspierania realizacji zadań PZD oraz umożliwiające przeznaczanie terenów działkowych na inne cele tylko za zgodą tej organizacji przestaną zaś obowiązywać za 18 miesięcy. To czas dla parlamentu na przyjęcie nowej ustawy. Na pewno nie będzie w niej już wymogu uzyskiwania zgody PZD na likwidację działek. Tylko nieliczne ogródki są własnością PZD. Formalnymi właścicielami większości tych terenów pozostają samorządy terytorialne oraz skarb państwa. Związek jest ich użytkownikiem – zwykłym lub wieczystym. I to samorządy będą miały prawo decydowania o losie ogródków. Jeśli więc prezydent jakiegoś miasta uzna, że w miejscu działek należy postawić apartamentowce – trudno będzie temu zapobiec. Samorządowcy nie mówią tego głośno, ale władze wielu miejscowości już ostrzą sobie zęby na oddanie tych terenów w intratną dzierżawę, gdy tylko przestanie obowiązywać wymóg uzyskiwania zgody PZD. Prezydent Bolesławca Piotr Roman, który chyba jako pierwszy publicznie stwierdził, że wiele samorządów w Polsce będzie próbowało grunty ogródków działkowych przeznaczyć pod inwestycje, stał się wyrazicielem opinii dość powszechnej wśród przedstawicieli władzy lokalnej. Prof. Marek Chmaj, prawnik, twierdzi, że co do zasady, działkowcy nie będą musieli obawiać się wywłaszczeń, chyba że w planie zagospodarowania przestrzennego teren ogródków zostanie przeznaczony na jakiś cel publiczny. Wtedy miasto dokona wywłaszczenia, dając za to działkowcom inne tereny. To wyjaśnienie oznacza, że zasadą stanie się właśnie, iż w każdej chwili będzie mogło nastąpić wywłaszczenie, bo samorządy mają prawo uchwalać takie plany zagospodarowania przestrzennego, jakie uznają za stosowne. „Inne tereny” zostaną zaś z pewnością zlokalizowane na dalekich peryferiach i całą pracę nad stworzeniem ogrodu trzeba będzie zaczynać od nowa. W ten sposób ogródki stopniowo znikną z dzielnic centralnych. Taki kierunek działań zapowiedział też były wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski, mówiąc, że działki, na których wyrastają budy, często obskurne, nie mogą blokować rozwoju miast. Jeśli władze samorządowe, obawiając się porażki wyborczej, nie zechcą ostentacyjnie pozbawiać działkowiczów ich ogródków, w które włożyli oni wiele pracy, zawsze będą mogły skorzystać z broni fiskalnej. Trybunał Konstytucyjny orzekł bowiem, że sprzeczny z ustawą zasadniczą jest też przepis zwalniający ogródki z podatku od nieruchomości i z opłat lokalnych. W którymś momencie posiadacze działek nie wytrzymają rosnących obciążeń finansowych i sami się wyniosą. Wizja wielkich pieniędzy Polski Związek Działkowców, od ponad 30 lat kierowany przez tego samego prezesa, nie bez racji uważany jest za organizację, która wykorzystała

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 29/2012

Kategorie: Kraj