Biblioteki Narodowej dzieje dramatyczne

Biblioteki Narodowej dzieje dramatyczne

zrodlo Biblioteka Narodowa

Narodowa książnica powstawała i działała dzięki uporowi ludzi chcących za wszelką cenę uchronić polski dorobek przed zaprzepaszczeniem. Łatwo nie było Kiedy biorą się za bary władcy, gdy politycy obnoszą się ze swoją pychą zwycięzcy, która każe im do końca zniszczyć pokonanego, ginie ludzka myśl. Dosłownie – bo płoną albo (wariant łagodniejszy) są rozgrabiane biblioteki. Biblioteka Aleksandryjska np. umierała w odcinkach; najpierw Juliusz Cezar wtrącił się w dynastyczną wojnę Kleopatry z jej bratem Ptolemeuszem XIII, potem cesarz Aurelian tłumił bunt Zenobii – w efekcie „płomienie rozgryzły pisane dzieje” (trawestując Mickiewicza). Biblioteka Aleksandryjska sczezła. Memoriał Stefana Dembego U nas też wiele się działo. 8 sierpnia 1747 r. w warszawskim pałacu Daniłowiczowskim (dziś Dom pod Królami, ul. Hipoteczna 2) bracia Załuscy – Józef Andrzej oraz Andrzej Stanisław – udostępnili swój księgozbiór, tworząc pierwszą u nas narodową bibliotekę publiczną. W roku 1774 placówkę przejęło państwo. Sześć lat później Sejm przyznał Bibliotece Załuskich (oficjalnie: Bibliotece Rzeczypospolitej) prawo do otrzymywania egzemplarza obowiązkowego każdej książki drukowanej w Rzeczypospolitej. Niestety, po klęsce insurekcji kościuszkowskiej księgozbiór stał się łupem wojennym. 394 tys. tomów, wśród nich 11 tys. rękopisów i 24,5 tys. rycin, zasiliło Bibliotekę Cesarską w Petersburgu. Na szczęście oświeceniowe ziarno zostało zasiane i kiełkowało. Pod zaborami i na emigracji powstawały nowe – cząstkowe, rzec by można – biblioteki. Czartoryskich, Zamoyskiego, Ossolińskich, Raczyńskich; w Paryżu powstała Biblioteka Polska oraz Biblioteka Szkoły Polskiej na Batignolles. W Warszawie rozwijała się Biblioteka Uniwersytecka, w Krakowie – Biblioteka Jagiellońska. W Rapperswilu Władysław Broel-Plater stworzył Muzeum Narodowe Polskie, w ramach którego działała Biblioteka Rapperswilska. Nadchodzi rok 1918 i Stefan Demby, księgarz, bibliotekarz, człowiek książki, składa w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego rządu Królestwa Polskiego memoriał w sprawie utworzenia Biblioteki Narodowej. 1 lipca 1919 r. w preliminarzu budżetowym odrodzonej Rzeczypospolitej Polskiej przewidziano już wydatki na książnicę. Teraz tylko trzeba było ją stworzyć. Na podstawie traktatu ryskiego, zawartego między Polską a Rosją i Ukrainą, wracają do nas druki, rękopisy i ryciny zagrabione przez władze carskie. 10 maja 1927 r. na podstawie rozporządzenia prezydenta Rzeczypospolitej o prawie prasowym nieistniejąca jeszcze Biblioteka Narodowa zostaje upoważniona do otrzymywania egzemplarza obowiązkowego wszystkich druków wydanych w Polsce. Wreszcie przychodzi 24 lutego 1928 r. – prezydent Ignacy Mościcki mocą swojego rozporządzenia powołuje Bibliotekę Narodową. Na zbiory przeznaczono gmach Biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej, przy ul. Rakowieckiej 6. Pierwszym dyrektorem BN został Stefan Demby (dziś ma swoją ulicę na warszawskim Ursynowie). W 1935 r. zbiory specjalne przeniesiono do pałacu Potockich, przy ul. Krakowskie Przedmieście 32. Skąd te zbiory? Część – jak już pisałam – oddali Rosjanie, reszta przyjechała z Rapperswilu i Paryża. W 1927 r. Kazimierz Brokl nadzorował przewóz specjalnym pociągiem zbiorów rapperswilskich. (Brokl – kustosz Zamku Królewskiego i Pałacu Łazienkowskiego w Warszawie – zginie 17 września 1939 r., trafiony odłamkiem pocisku na dziedzińcu zamkowym, gdy ratował przed pożarem dzieła sztuki) Wspomnianym pociągiem przyjechały do Polski m.in. dokumenty petersburskie Stanisława Augusta Poniatowskiego, dokumenty dotyczące konfederacji barskiej, Sejmu Czteroletniego, Konstytucji 3 maja, insurekcji kościuszkowskiej, związane z powstaniem listopadowym, archiwum Rządu Narodowego 1863, akta Towarzystwa Demokratycznego. Przyjechały na swoją zgubę. W lipcu 1938 r. zbiory Biblioteki Narodowej (nie licząc zasobów pozostających jeszcze w pakach – część tymczasowo przechowywano w jednej z sal warszawskiego Zamku Królewskiego) liczyły 650 tys. jednostek (w tym 82 tys. starych druków i 24 tys. rękopisów). Wojenna pożoga 1 września 1939 r. – wiadomo, wojna. Stefan Starzyński wygłosił przez radio słynne przemówienie: „Chciałem, by Warszawa była wielka. (…) I choć tam, gdzie miały być parki, dziś są barykady, choć płoną biblioteki, choć palą się szpitale, Warszawa, broniąca honoru Polski, jest dziś u szczytu swej wielkości i sławy”. Ratując honor Polski, rzeczywiście płonęły biblioteczne zasoby. Na szczęście 6 września udało się wywieźć „Kazania świętokrzyskie” (zabytek datowany na XIII/XIV w.)

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2018, 2018

Kategorie: Kultura