Bo ktoś się bał?

Bo ktoś się bał?

Z orkiestrą Owsiaka uczyła pierwszej pomocy. Jej nikt nie pomógł Laska, idziemy na piwo, trzymaj się, nie upadniesz! – matka patrzy córce prosto w oczy. 20-letnia Marta Piekarz uczy się chodzić. Bo nikt jej nie pomógł. Teraz pomagają najlepsi. Marta jest na rehabilitacji w bydgoskim Szpitalu Uniwersyteckim. – Tutaj nikt nie odbiera nadziei: nie ma wyroków beznadziejnych, ale nikt też nie określa terminu pozytywnego zakończenia rehabilitacji – tłumaczy matka Edyta Piekarz. Powrót do dzieciństwa Marta leży na plecach. Oczy ma zamknięte, ale od czasu do czasu jej nogi się ruszają. – Jest bardzo pobudzona. Musimy ją najpierw wyciszyć – tłumaczy rehabilitant Piotr Porzych. – Kiedy ma ograniczoną przestrzeń, czuje się bezpieczniejsza. Pacjentka obłożona poduszkami ma się wyciszyć, przestrzeń musi być zamknięta. Cisza, żadnych trzasków. – Marta, teraz na prawą stronę, przekulniemy się na prawy bok. Pomóż nam to zrobić – pacjentowi trzeba wyjaśniać, co się z nim dzieje – mówi Piotr Porzych. – W takiej pozycji możemy złapać kontakt z Martą i wykrzesać ruch. Prosi pacjentkę: – Marta, luźniutko, spokojniutko! Matka uważa, że ma z Martą kontakt wzrokowy i że córka reaguje na jej głos: – Jeszcze nie mówi i długo nie będzie mówiła. Mowa przychodzi raczej na końcu, ale słychać, kiedy krzyczy. Mimo rurki tracheostomijnej. Podobnie myśli babcia Marty: – Rozmawiałam z nią przez telefon, tzn. Edyta trzymała jej słuchawkę. Mówię: Martusia, przyjadę do ciebie, cieszysz się? A ona: yhy. A kiedy powiedziałam jej, że już stara jestem, usłyszałam, jak płacze. Piotr Porzych ocenia sytuację z medycznego punktu widzenia: – Na razie trudno od Marty wymagać wykonania ruchu na zawołanie. Owszem, w chwilach przejaśnienia być może następuje kontakt z Martą. Nie mogę jednak tego powiedzieć na pewno. Na potwierdzenie tych słów prosi matkę o wydanie polecenia córce. Edyta Piekarz: – Marta, poruszaj stopami! Chce ręką dotknąć stopy córki, ale rehabilitant zabrania: – Nie może pani tego robić, bo nie o taki bodziec chodzi. Matka prosi jeszcze raz, a Marta rzeczywiście rusza jedną i drugą nogą. Piotr Porzych: – Niech pani teraz poprosi, żeby nie ruszała. Edyta Piekarz: – Marta, teraz nie ruszaj! To już jest trudniejsze. Widać ruch, ale są też momenty spokoju. Może jeszcze nie teraz, nie dzisiaj. Po chwili rehabilitant przewraca Martę na lewy bok: – Marta, pomóż nam! Mija kilka minut i zmiana pozycji: – Siadamy, Marta! Rehabilitant, praktykantka i mama Marty z trudem sadzają dziewczynę. Znów jest pobudzona, znów ciężko zapanować nad jej nogami. Edyta Piekarz nabrała już większego doświadczenia, więc idzie jej to nieco lepiej niż praktykantce. Zakłada córce jej ulubione buty. Za chwilę Marta będzie siedziała przy stole. Głowa bezładnie opada jej do przodu. Piotr Porzych stara się podnieść ją do pionu. – Musimy wymuszać na pacjencie pewne zachowania, np. siadanie. Można powiedzieć, że zaczynamy od początku życia i postępujemy jak z dzieckiem. Ono leży na brzuchu i wtedy samo stara się podnieść głowę. Próbuje przeturlać się na bok, potem siada, wstaje, chodzi – opowiada rehabilitant. Nadchodzi moment stania. Jest już parapodium, które przytrzyma Martę w pionie. – Kiedy pacjent leży, lekarz nie ma pełnego obrazu, dopiero w siadzie, staniu widać stan pacjenta – tłumaczy Piotr Porzych. – Dobra, wystarczy. Maksymalnie pięć minut, bo to dla niej i tak pionierski wyczyn – w tym momencie Marta jest odpinana i trafia na wózek. Koniec na dzisiaj. Zasłabła na przystanku Kilka miesięcy temu, w niedzielę 2 marca, 19-letnia gorzowianka zasłabła na przystanku tramwajowym. W prawie 130-tysięcznym mieście nie znalazł się nikt, kto mógłby udzielić jej pierwszej pomocy. – Czuję wielki żal. Gdyby ktoś jej pomógł, nie byłoby sprawy. Być może poleżałaby w szpitalu, ale to niedotlenienie nie byłoby aż tak wielkie, nie byłoby niedowładu. Marta przez dwa tygodnie leżała z kobietą, która w pracy w banku miała migotanie przedsionków. Też straciła przytomność. Klient okazał się lekarzem i udzielił pierwszej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2008, 31/2008

Kategorie: Reportaż