Brytyjski napad stulecia

Brytyjski napad stulecia

Śledztwo w sprawie zrabowania ponad 53 mln funtów może potrwać nawet kilka lat W Wielkiej Brytanii trwa pościg za rabusiami, których łupem padło 53,1 mln funtów (78 mln euro). Czterech podejrzanych już trafiło za kraty. Adrian Leppard, zastępca szefa policji hrabstwa Kent, prowadzący dochodzenie wraz z ekipą stu policjantów i detektywów, twierdzi jednak, że śledztwo potrwa miesiące, a może nawet lata. Policja nie spocznie, dopóki nie odzyska wszystkich zrabowanych pieniędzy, dopóki organizatorzy napadu nie zostaną aresztowani. Do przestępstwa, które wstrząsnęło Wielką Brytanią, doszło w Tonbridge (Kent), gdzie firma Securitas prowadzi składnicę gotówki dla Banku Anglii (przechowuje tu banknoty, umieszczane później w bankomatach). Napad przygotowywany był długo i starannie. 22 lutego o godzinie 18.30 dwaj osobnicy w policyjnych hełmach i kamizelkach odblaskowych zatrzymali samochód dyrektora składnicy, Colina Dixona, kiedy ten wracał z pracy do domu. Na polecenie „stróżów prawa” Dixon przesiadł się do czerwonego volvo, będącego rzekomo „nieoznakowanym pojazdem policyjnym”. Tam bandyci skuli dyrektora kajdankami, przyłożyli mu do głowy lufę pistoletu i zagrozili, że jeśli nie będzie współpracował, jego rodzinie stanie się krzywda. Potem umieszczono go w białym vanie marki Ford

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 10/2006, 2006

Kategorie: Świat