83-letni Zbigniew Brzeziński, niegdyś doradca ds. bezpieczeństwa państwa w administracji prezydenta Jimmy’ego Cartera, kpi sobie z nadmiernego lęku swych rodaków przed zamachami terrorystycznymi. „Za każdym razem, gdy wchodzę do budynku rządowego, muszę pokazać dowód tożsamości i podpisać się w rejestrze”, żali się sędziwy polityk. Posłusznie pokazuje dokument, za każdym razem składa jednak podpis jako „Osama bin Laden”. Nawet przed śmiercią szefa Al-Kaidy w maju 2011 r. nikt nie zwrócił na to uwagi. „Ani razu nie zostałem zatrzymany”, opowiada zadowolony „Zbig”. Share this: Click to share on Facebook (Opens in new window) Facebook Click to share on X (Opens in new window) X Click to share on X (Opens in new window) X Click to share on Telegram (Opens in new window) Telegram Click to share on WhatsApp (Opens in new window) WhatsApp Click to email a link to a friend (Opens in new window) Email Click to print (Opens in new window) Print