Z brzytwą na media

Z brzytwą na media

Zadziwiający jest sposób komunikowania się braci Kaczyńskich z mediami. Do historii przejdą oni z pewnością. Jako pomysłodawcy wprowadzenia do relacji polityków z mediami nowego narzędzia. Brzytwy. Gdzież jest jeszcze taki kraj, którego prezydent z całą powagą stawia mediom zarzut zbrodni wobec demokracji? Czym są przy takiej zbrodni inne, choć nieustannie powtarzane i niepoparte dowodami, ataki na dziennikarzy? Okazuje się, że dzięki PiS możemy wreszcie poznać prawdziwe oblicze tej grupy zawodowej. Oblicze czarne jak korupcja, która jest częścią tego zawodu. I przebiegłe jak związki dziennikarzy ze służbami specjalnymi, które są częstsze od ich związków z wodą i mydłem. A w tle tego związku jest oczywiście wielka łapa szarej sieci i układu, który tym wszystkim rządzi. To niestety nie są majaki senne, a streszczenie wypowiedzi najwyższych urzędników państwowych. Czy w takiej sytuacji są jeszcze w Polsce niezależni i uczciwi dziennikarze? Zdziwią się Państwo, ale zdaniem premiera Kaczyńskiego, są! A co się z nimi stało? W większości zostali skierowani do mediów publicznych. Sposób, w jaki PiS zdobyło media publiczne, zasługuje na specjalną analizę. Dlaczego? Prawie w ten sam sposób zostanie bowiem PiS odsunięte od wpływu na te media. Depisyzacja mediów publicznych będzie miała charakter równie głęboki

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2006, 42/2006

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański