Tuskuland

6.02.08 Wszyscy strasznie się przejmują wycieczką premiera Tuska do Moskwy. Jedni tym, że niepotrzebnie tam jedzie, drudzy, że po co się spotyka z Putinem, a jeszcze inni, że z Rosją nie trzeba rozmawiać tylko od razu krótko za mordę, zapominając, że to za duża morda jak na nasz średniej wielkości kraj, a poseł Adam Bielan z PiS, jak się okazuje główny jasnowidz tej formacji, oświadczył jeszcze na tydzień przed wizytą, że będzie to wyprawa nieudana. Gazeta „Dziennik” poszukała z tej rozpaczy nawet kogoś, kto z Władimirem Putinem rozmawiał, kogoś, kto niby za mordę schwycił, a może nawet to i jego schwycono, tylko nie poczuł. Tym macho okazał się Leszek Miller, który pochwalił się, że rozmowę z prezydentem Rosji rozpoczął od żartu na temat mrozów na Syberii, kiedy to w trakcie srogiej zimy Sasza z Moskwy dzwoni do swojego kolegi Iwana z Nowosybirska i mówi: – A w telewizji powiedzieli przed chwilą, że u was w tej chwili jest -60 C. Jak to wytrzymujesz? – U nas, Sasza, jest -30 C a nie -60!!! – A w telewizji znowu mówią, że na zewnątrz jest -60. – A, na zewnątrz!!! Na zewnątrz to tak. I taki to nasz gieroj, przepraszam bohater, opowiedział prezydentowi Rosji dowcip i podobno prezydent najpierw się zastanowił, a potem roześmiał i pewnie w rewanżu też dla żartu, tylko żeby na wszystkich zrobił jeszcze większe wrażenie, poprosił swoją własną rosyjską mafię, żeby nas zasiliła gazem. Żart, co prawda, wypalił dopiero teraz, ale za to i radości jest dużo więcej. 8.02.08 „Gazeta Wyborcza” poinformowała czytelników, że najtajniejsze akta, jakie były w posiadaniu kontrwywiadu, którym zajmował się nasz ukochany obrońca Ojczyzny, Antoni Macierewicz, najpierw skopiowano w ogromnych ilościach, a potem przekazano panu posłowi, żeby po zakończeniu pracy miał coś dla siebie na pamiątkę. I żeby miał co czytać, kiedy przyjdą długie zimowe wieczory. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że naszym nieszczęściem jest to, że w jednym czasie i w jednym miejscu zebrało się jednocześnie kilku psycholi i wmawiając sobie nawzajem dobro Polski, zaczęło się bawić tym, czego nawet nie powinni dotykać. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 07/2008, 2008

Kategorie: Felietony