Buszujący w książkach

Buszujący w książkach

Antykwariaty książkowe przeżywają renesans Już za 12 zł można kupić pięknie wydaną książkę, wyglądającą jak nowa. Za 2 zł – „grubą” szkolną lekturę, a „cienką” nawet za złotówkę. Antykwariaty książkowe opłacają się obu stronom, antykwariuszom i klientom. Nic więc dziwnego, że zyskują na popularności. – Ludzie potrzebują tanich, dobrych książek, lubią mieć duży wybór – mówi Władysław Huzik, który półtora roku temu otworzył Pałac Starej Książki na warszawskiej Woli. Na 800 m kw. ustawił ponad 100 tys. egzemplarzy, przy czym wyeksponował spory dział książek za złotówkę. Mimo że oferowane przez niego książki są w większości bardzo tanie, handel nimi widocznie mu się opłaca. Kiedykolwiek tam zajrzeć, zawsze są klienci. Dziennie przychodzi ok. 100 osób i prawie nikt nie wychodzi z pustymi rękami. Pogrzebać w starociach – Przewagą antykwariatów nad księgarniami jest to, że można tam znaleźć zarówno tytuły, które są dostępne na rynku, jak i unikalne, od lat niewznawiane. Ja sam podczas codziennych porannych spacerów zaglądam do co najmniej kilku antykwariatów – mówi prof. Henryk Markiewicz, historyk literatury, właściciel największej w Polsce prywatnej biblioteki, liczącej ponad 40 tys. woluminów. Anna Wawrzecka, licealistka z Mławy, od dawna poszukuje dzieł zebranych Bertolta Brechta. – Zawsze gdy przyjeżdżam do Warszawy, latam po antykwariatach. Tego Brechta zamówiłam u kilku antykwariuszy i jak się pojawi, to mi odłożą. Swoją drogą ciekawe, dlaczego od lat nie było wznowienia jego dramatów – dziwi się dziewczyna. Tomasz G., student Akademii Muzycznej, poluje na „Orlanda szalonego” Ariosta. – Niestety, było tylko jedno wydanie tej książki, w tłumaczeniu Piotra Kochanowskiego. Poluję na nią od kilku lat. Muszę ją przeczytać, bo stała się podstawą ogromnej liczby librett, zwłaszcza oper barokowych, i to w różnych językach. W bibliotece tej książki nie ma, bo ktoś ją ukradł. Ania i Jola, tegoroczne maturzystki, nie szukają niczego specjalnego. Po prostu przeglądają półki. – Dużo ludzi oddaje całkiem nowe książki, czasem nawet zafoliowane. Kosztują ponad połowę mniej niż w księgarni. Może to pracownicy wydawnictw i hurtowni? – zastanawiają się. Pod pachą mają „Historię oblężenia Lizbony” Jose Saramago, wydaną rok temu. W księgarni kosztuje 38 zł, w antykwariacie – 18 zł. Otwarty dwa lata temu w centrum stolicy Zaścianek specjalizuje się w literaturze współczesnej. Ma w ofercie ok. 20 tys. tytułów. Dziennie przychodzi ok. 50 osób, z czego prawie połowa coś kupuje. Średnia cena to 15 zł za sztukę, drożej niż na Woli, ale i czynsz w centrum najwyższy (4 tys. zł za lokal o pow. 80 m kw.). – Gdybym dał ogłoszenie, że skupuję stare książki, jutro miałbym tu cały wagon – mówi Zygmunt Zawadzki, właściciel, z wykształcenia ekonomista. – Handel tanimi książkami ma wielką przyszłość, popyt jest coraz większy. Nie boję się że zabraknie mi klientów, ale że wkrótce ta powierzchnia stanie się zbyt mała. Wspólna baza Antykwaryczni szperacze od dawna marzą o wspólnej bazie danych w Internecie. – Zamiast latać od antykwariatu do antykwariatu albo wydzwaniać i wykosztowywać się na telefon, można by zajrzeć na stronę i sprawdzić, czy jest gdzieś poszukiwany tytuł – mówi Anna Wawrzecka (ta od Brechta). – Przydałaby się też informacja o okazjach, rarytasach, nowościach itd. Taka baza niebawem powstanie. W Warszawie zawiązało się rok temu Porozumienie Antykwariatów Książkowych, które założyło wspólny bank informacji. Pomysł narodził się w Ruchu Przyjaciół Przeczytanych Książek. – Głównym celem Porozumienia jest poprawa rynku książek używanych – mówi Waldemar Szatanek, jeden z pomysłodawców obu inicjatyw, tj. Ruchu Przyjaciół Przeczytanych Książek (www.przeczytaneksiazki.art.pl – w ofercie 25 tys. tytułów) i Porozumienia Antykwariatów Książkowych. Ruch został stworzony z myślą o klientach antykwariatów, zaś Porozumienie – z myślą o środowisku antykwariuszy. – Po pierwsze, dzięki stworzeniu wspólnej sieci antykwariatów można będzie zaoszczędzić na wspólnej reklamie, wydawać wspólny biuletyn. Po drugie, zamiast konkurować i szkodzić sobie, antykwariusze będą współpracować. Po trzecie – a dla czytelników najważniejsze – będzie można stworzyć wspólną ofertę, obejmującą ok.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 20/2004, 2004

Kategorie: Kultura
Tagi: Ewa Likowska