Byle zostać miss

Byle zostać miss

Wiedzą, że najlepiej mówić do jurorów: „Nie mam chłopaka. Lubię niezależność i starszych mężczyzn” – Konkursowe czy obecne? – 181-centymetrowa Magda Stanisławska, Miss Polski 2002 pyta, które wymiary podać. – 90-66-90. No, obecnie… 2 cm więcej. Przed ubiegłorocznym finałem przez miesiąc głodówki straciła 5 kg. – Najgorsze, jak potem zaczynasz jeść białko w postaci mięsa – wykręca się. – Żołądek tego nie wytrzymuje. Ale dzięki temu, że Magda nie ma litości dla żołądka, jej sylwetka wdzięczy się z wielu katalogów. Właśnie odlatuje na Festival of Beauty. Piszczy z zachwytu. Bajka! Gdzie Białystok, gdzie Las Vegas? Ela Sawerska (89-61-89), studentka politologii z Lublina, dopiero co przywiozła z Rumunii diadem Miss Tourism Europe i 1000 euro w gotówce. To był jej dzień. 30 Europejek ślicznych jak lalki marzyło, żeby być polską Elą, na którą przez pięć minut flesze rzucały błyski. Za tydzień pojedzie na swoją pierwszą w życiu konferencję prasową do Bułgarii. W tym cukierkowym hojnym losie niczego nie chce korygować. No, może włosy. Żeby włosy odstawały od głowy. Są trochę przyklapnięte… Miss Bikini, Miss Ziemi Jurajskiej, „Dziennika Wschodniego”, „Lata z Radiem”, Polski, Polonii, Jesieni, Wiosny i Przedwiośnia… Z opłotków swoich mieścin królewny o konkursowych rozmiarach stają do walki o każdą koronę. Wszędzie szukają bajki o Kopciuszku. Jeszcze tylko jeden podkład We wszystkich pokoikach ekskluzywnego hotelu 500 nad Zalewem Zegrzyńskim, gdzie od tygodnia kandydatki na Miss Foto Models Poland ćwiczą układy przed dzisiejszą galą, woda mineralna na półkach ostrzega: pij na okrągło, bo piękno to wysiłek. Choć 55-kilogramowa Eliza Muszyńska z Białegostoku je „ogromne” śniadanie (muesli plus sok), dzięki tej wodzie w ciągu tygodnia ćwiczeń przed finałem schudła 3 kg. Więcej nie zdąży. Idealną figurę miała wtedy, gdy nosiła aparat na zęby. Dwa lata nic nie jadła poza domem, bo okruszki w szczelinach wyglądały nieestetycznie. Potem przestała się ograniczać. Eliza wie, że dziś fachowcy od urody będą oceniać jej naturalność, bo taki w urodzie jest trend, dlatego tę naturalność musiała trochę nienaturalnie podszlifować, żeby doprowadzić się do naturalnego stanu. Po konkursie, gdy zacznie się rok szkolny, trochę przystopuje z tym szlifowaniem. Nieraz słyszała od nauczycielek teksty: „Myślisz, że tymi rzęsami złapiesz dobrą ocenę?”. Ale dziś da z siebie wszystko. Choć nie liczy na wiele. Ma przecież 18 lat. W tej branży to ostatni dzwonek. Finalistce, miss białostockiego Radia Jard, którą z 300 dziewczyn wyłapano do finałów Foto Models, śni się, że gra w serialu „Zostać miss”. Teraz jakby gra miss na żywo. Eliza wciska się w galową sukienkę, którą wczoraj zwężała na szybko, starannie omijając świeżo zrobione paznokcie… Filigranowa Karolina Kłaput z Bielska-Białej, blond aniołek o oczach jak guziki, zalotnie rozkłada na łóżku stringi, które założy na czwarte wejście. Po sukniach, kostiumach i obcisłych dżinsach wszystkie wybiegną w samej bieliźnie. Ale Karolina nie ma ani grama kompleksu. Choć jak każda z dziewczyn „strasznie dużo je”, natura dała jej 48 kilo, 170 cm wzrostu i 58 cm w talii. Dziś miała koszmarny sen. Śniło jej się, że tuż przed konkursem nie mogła znaleźć wieczorowej kreacji. Przynieśli jej w ostatniej chwili rozmiar 36. Taki namiot! Wyróżniona w wyborach Miss Śląska Żaneta Cichowska z Zabrza tylko na początku się rozżaliła, że dostała numerek 33, który wyznacza jej tylny rząd, bo numerki idą od najmniejszej wzrostem. Ale na próbach się uspokoiła. Nie będzie niesprawiedliwości. Układy dają szansę pokazania się każdej. Minuty do gali. Nastoletnia piękność, która, jak każda, też postawiła na jedną kartę, biegnie zdyszana do makijażystek, żeby jeszcze podmalować te siniaki na kolanach. Na fotelu gestykuluje Eliza ze zgiętym w pół zdjęciem. Chce mieć dokładnie ten odcień ust. Z nim wygrała półfinały. Eliza czuje, że twarz po nałożeniu rozmaitych barwników ma imitować niedojrzałe dziecko. Dziś poszukują niewinności. Nieważne, że to iluzja. Pod pudrem będzie wyglądać świeżo jak nastolatka, ale ciut dojrzalej. Dziś zrobi wszystko. Urodę można wypracować. Może nie rysy, ale detale. Wszystkie wiedzą, że najlepiej mówić do jurorów: „Nie mam chłopaka. Lubię niezależność i starszych mężczyzn”.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 40/2003

Kategorie: Obserwacje
Tagi: Edyta Gietka