Cały Wiedeń się dogaduje

Cały Wiedeń się dogaduje

Karta Wiedeńczyka ma zapewnić jeszcze lepsze życie w mieście Korespondencja z Wiednia To obywatele ustalają zasady wspólnego życia w wielonarodowym, statystycznie najprzyjaźniejszym mieszkańcom mieście świata. Ale nie dyskutują na temat psich odchodów czy podlewania kwiatów na klatkach schodowych. Do omówienia są inne sprawy, takie jak integracja, tolerancja dla wielości religii oraz tęsknota za zwykłą sąsiedzką życzliwością. Dwa spotkania dziennie Konsultacje nad projektem obywatelskim Karta Wiedeńczyka trwają od 19 marca 2012 r. Partnerami jest 287 organizacji, zrzeszeń, firm, osób indywidualnych i grup. Szefową projektu z ramienia miasta została dr Ursula Struppe. W pracach uczestniczą stowarzyszenia i przedstawiciele ruchów religijnych, grup kobiecych oraz rodziców. Włączają się w nie również reprezentanci osób głuchoniemych i organizacji na rzecz uchodźców. Dyskutują młodzież i emeryci, mieszkańcy Wiednia od pokoleń i ci napływowi, legalni i nielegalni. Założenia karty dotyczą również porozumiewania się osób, które pracują w jednej firmie, w jednym zakładzie albo wykonują ten sam zawód. Spotkania organizowane są w centrach dzielnic, w szkołach wyższych, w kościołach i w meczetach – właściwie wszędzie. Zainteresowanie wiedeńczyków jest ogromne. Do 19 czerwca odbyło się 188 dyskusji nad kartą, czyli w ciągu trzech miesięcy miały miejsce dwa spotkania dziennie. W najbliższych tygodniach zaplanowano 127 kolejnych w poszczególnych 23 dzielnicach. Jak podaje biuro prasowe ratusza, w spotkaniach wzięło udział 2,4 tys. osób. Do dyspozycji mieszkańców są specjalne numery telefonów i skrzynka mejlowa, ale mogą też bezpośrednio kontaktować się z urzędnikami. I skwapliwie z tego korzystają – od lat biorą sprawy w swoje ręce, jak choćby rok temu w kwestii całodobowej komunikacji miejskiej w weekendy, którą uruchomiono natychmiast po referendum. Miasto zapewnia miejsca i prowadzących dyskusje, wystarczy zgłoszenie. Do akcji przygotowano 300 moderatorów. Wnioski ze spotkań zostaną przedstawione w październiku na stronie Wiener Charta. Projekt wkracza właśnie w drugą fazę konsultowania, a mieszkańcy sformułowali trzy wiodące tematy: „Dogadać się ze sobą”, „Nie zawsze tacy sami” i „Poczuć się dobrze w uporządkowanym otoczeniu”. Dogadać się ze sobą Ten pierwszy temat zawiera kwestie, jak znośnie zachowywać się np. w środkach komunikacji miejskiej oraz jak odnosić się do siebie na co dzień. I wniosek, że o dobre współżycie w mieście także trzeba się starać wspólnie. Problematyka zagadnienia „Nie zawsze tacy sami” obejmuje tematy: „Starzy-młodzi”, „Mówiący po niemiecku i w innych językach” oraz „Ja i ci inni, którzy różnią się ode mnie”. Hasło „Poczuć się dobrze w uporządkowanym otoczeniu” mówi natomiast o zagospodarowaniu wspólnej przestrzeni, z której wiedeńczycy korzystają na co dzień. Oczywistości? Być może. W pierwszym miesiącu prawie połowa grup zajmowała się tematem „Dogadać się ze sobą”. Zwykła uprzejmość, gotowość do pomocy, miłe słowo, pozdrowienie „nie dlatego, że to obowiązek, ale dlatego, że życie jest wtedy piękniejsze”, mówiono we Floridsdorf, dzielnicy na obrzeżach, zamieszkanej głównie przez imigrantów. Ludzie szukają pozytywnych przykładów, omawiają trudne tematy. Uczą się szacunku wobec odmienności religijnych, kulturowych, seksualnych, również wobec osób w różnym wieku. Rozmawiają, jak grzecznie się komunikować nawet w trudniejszych czy nerwowych sytuacjach i jak okazywać odwagę cywilną. „Prawdziwy dialog to nie tylko wysłuchanie, ale też gotowość do zmiany swojego zdania”, podsumowuje spotkania Inicjatywa Globalnej Etyki. W dzielnicy Ottakring powstają stałe grupy z ochotniczym udziałem studentów i absolwentów uczelni. Jeśli komuś „coś nie gra” w przestrzeni publicznej – zajmą się tym. Do wspólnej przestrzeni należą również chodniki, a na nich zdarza się naruszanie prywatności, np. kobiet zmuszonych do wysłuchiwania obraźliwych uwag. Kobiety skarżą się na zaczepki grupek mężczyzn stojących wieczorami przed salonami gier, bo nie wiedzą, jak sobie radzić w takich sytuacjach. Ktoś woła z sali: „Zaprotestuj, to go nauczysz!”, a młoda muzułmanka mówi: „Wolałabym, żeby nie traktowano nas jak przedmioty”. Dziewczyny w dżinsach i T-shirtach przytakują. Do „grup pomocowych” można przyjść właściwie z każdym problemem, studenci czy absolwenci psychologii pomogą rozładować zły nastrój. Częstym tematem dyskusji jest jedzenie w biurach i miejscach publicznych – zapach typowej austriackiej pieczeni w bułce, smród kebabów w mieście i metrze, picie alkoholu na ulicy. Nie zawsze tacy sami Wiele zespołów pracowało nad tematyką „Nie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 27/2012

Kategorie: Świat
Tagi: Beata Dżon