Przebłyski

Powrót na stronę główną
Przebłyski

Twarze „Rzeczpospolitej”

Nie tak dawno „Rzeczpospolita” ogłosiła, że z przyczyn oszczędnościowych musi zwolnić kilkudziesięciu dziennikarzy. I zwolniła. Teraz okazało się, że te oszczędności to była bujda dla naiwnych, bo gazetę zasila nowy zaciąg – prawicowi dziennikarze Piotr Semka i Joanna Lichocka z Telewizji Puls. To nowe pisowskie wizytówki „Rzepy”. Jej witryna. W środku jest podobnie.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Zasady Rokity

Jan Rokita na partyjnym zebraniu PO w Krakowie pisowskiego kandydata na prezydenta miasta, Ryszarda Terleckiego, ocenił krótko: „Uważam, że jest kandydatem kompletnie nienadającym się na to stanowisko”. Co nie przeszkodziło mu… poprzeć Terleckiego. „To decyzja słuszna i dobra, podjęta z myślą o korzyściach dla Krakowa”, podkreślił Rokita. Dobro i korzyści dla Krakowa Rokita widzi zatem w kategoriach „im gorzej, tym lepiej”. A Terleckiego poparł, bo „w polityce trzeba bronić własnych zasad”. No i już wiemy, jakie Jan Rokita ma zasady. I rozumiemy, że mogą być one przepustką do rządu PiS. Nie bez powodu Przemysław Gosiewski oznajmił: „PiS bardzo ceni kompetencje Rokity”, a premier dodał: „Gdyby Jan Rokita wystąpił z PO, byłoby to wydarzenie warte poważnej rozmowy o rządzie”. Człowiek, który zdaniem braci Kaczyńskich powinien się wycofać z polityki, bo dokonał potwornej zbrodni na demokracji (jaką było rzekome inwigilowanie prawicy), stał się więc cennym partnerem. To pokazuje, jakie oni mają zasady. Nie da się ukryć, że osobnik z talentem do mordowania demokracji jest wartościowym nabytkiem dla rządu Jarosława Kaczyńskiego.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Pomruk salonu

W siedzibie Agory przy ulicy Czerskiej w Warszawie odbyło się spotkanie poświęcone książce Anny Bikont i Joanny Szczęsnej „Lawina i kamienie”. Do intelektualnego życia powrócił Adam Michnik, informując tym samym, że plotki o jego śmierci są grubo przesadzone. Po prawicy naczelnego zasiadł Paweł Lisicki („Rzeczpospolita”), po lewicy zaś Sławomir Sierakowski („Krytyka Polityczna”). Swoją prawicę Michnik połajał, lewicę klepał po ramieniu. „Krytykę Polityczną”, której ostatni numer ukazał się w październiku… 2005 r., ochrzcił „najlepszym pismem młodej generacji”. Salon skręca w lewo?

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Coś magicznego

„We wtorek premier i posłanka rzucili się sobie w ramiona, a potem długo i namiętnie tulili. Nie da się ukryć, że między uroczą panią Jolantą i naszym premierem dzieje się coś magicznego”. Harlequin? Nie, „Super Express”. Tekst pod tytułem „Czułe chwile premiera”, opisujący spotkanie po dwóch tygodniach rozłąki Jarosława Kaczyńskiego z posłanką Jolantą Szczypińską. A jeszcze nie tak dawno premier zapewniał, że z tą panią nic go nie łączy, i mówił, że „jest za stary, aby się żenić”. Zmienił plany?

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Bartyzel i Kik – pierwsza para pracy

Kto wcześniej słyszał, że wśród wybrańców narodu jest posłanka Małgorzata Bartyzel? Najbliższa rodzina i znajomi. A wystarczyło, że zaproponowała wykreślenie 1 maja z kalendarza świąt państwowych, by Polacy zaczęli ją odróżniać od szarej masy poselskiej. Cena sławy ma niestety gorzkawy smak, bo ileż się kobieta musi teraz nasłuchać epitetów. Gdzie takie dziwolągi jak Bartyzel mają swój azyl? W klubie PiS oczywiście. Choć nie tylko! Jako pierwszy jej pomysł poparł b. marksista, Kazimierz Kik, który woli 1 maja pracować. Obojgu życzymy zdrowia. I jeszcze raz zdrowia.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Marcinkiewicz zaskoczy cię w łóżku

10 tys. warszawiaków usłyszało w środku nocy seksowny głos atrakcyjnego Kazimierza Marcinkiewicza. Nocne omamy? Absolutnie nie. Między godziną 21 a 6 rano do mieszkańców stolicy dzwonił automat z nagranym apelem Marcinkiewicza o głosowanie na niego. Kandydat zapewniał później, że to błąd firmy telemarketingowej. Zupełnie niepotrzebnie, bo przecież nikt nie uwierzył w plotkę, że polityk z Prawa i Sprawiedliwości chciał za wszelką cenę zdążyć przed ogłoszeniem żałoby narodowej kończącej kampanię wyborczą.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Rosyjski ślad

Do dramatycznego zaostrzenia stosunków na linii Warszawa-Moskwa doszło za sprawą zeznań Huberta H. oskarżonego o znieważenie naszego prezydenta. Najsłynniejszy bezdomny ujawnił, iż krytycznego dnia upił się likierem wiśniowym wraz z mieszkańcem Moskwy. Mieliśmy tu więc doskonale zaplanowaną prowokację rosyjskich służb specjalnych, wymierzoną w braci Kaczyńskich. Warto zwrócić uwagę, jak starannie dobrano osobę sprawcy (przyznał, iż w zakładzie karnym głosował na Tuska). Hubert H. będzie nadal rozpracowywany. Trzeba przecież zbadać, czy nie był w przeszłości agentem WSI.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Zero…

Minister edukacji narodowej, Roman Giertych, ma nie tylko fatalne pomysły, ale i pański gest. Z okazji Dnia Edukacji Narodowej jego najbliżsi współpracownicy dostali po kilka tysięcy złotych nagrody, mimo że w resorcie przepracowali zaledwie kilka tygodni. „Rzeczpospolita” ujawniła nawet szczegóły: 7,3 tys. zł przypadło dyrektorowi generalnemu Andrzejowi Maśnicy, który zarządza funduszem nagród, 6 tys. zł zaś otrzymała Sylwia Boratyńska, od września szefowa Biura Administracyjnego MEN. To jak, panie ministrze, zero tolerancji czy maksimum tupetu?

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Do czego potrzebny rzecznik

Prowadzący „Salon Polityczny Trójki” Michał Karnowski z nadzwyczajną atencją potraktował rzecznika praw obywatelskich, uparcie tytułując go profesorem, choć Janusz Kochanowski ma tylko tytuł doktora. Rzecznik przez grzeczność nie przeczył. Redaktora trochę usprawiedliwia fakt, że wszyscy poprzedni rzecznicy praw byli profesorami. Ze znacznie mniejszą atencją rzecznika potraktował prezydent, który nie zasięgnął jego opinii w sprawie ustawy lustracyjnej, choć zdążył ją skonsultować z redaktorami dziewięciu gazet. No ale może prezydent szóstym zmysłem wyczuł, że rzecznik uwag miał nie będzie.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Z brzytwą na piłkę

Uzdrowiciel polskiej piłki, osławiony minister Lipiec, nie radząc sobie z odnową moralną, a zwłaszcza kadrową piłkarstwa, sięgnął po ostatnią deskę ratunku. A jest nią jeszcze większy od niego uzdrowiciel. Człowiek, którego misją jest uzdrowienie całego narodu polskiego, co czyni co tydzień w programie pod mylącym tytułem „Polacy”. Mec. Paweł Kuglarz! Ci z Państwa, którzy oglądają ten niszowy program, pamiętają z pewnością Kuglarza. Szczególnie aktywnego, z poglądami jak brzytwa wikarego. Wypisz, wymaluj miecz PiS na wszelkie zło. Któż mógłby się spodziewać, że to także znawca piłki? A jednak właśnie Kuglarzowi Lipiec powierzył prace nad nowym statutem Polskiego Związku Piłki Nożnej. Różni już uzdrawiali piłkę, ale po raz pierwszy robi to Kuglarz.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.