Cicha bitwa o święte miasto

Cicha bitwa o święte miasto

JERUSALEM, ISRAEL - FEBRUARY 26, 2018: Adeeb Jawad Joudeh al-Husseini (Al Ghodayya), the custodian of the keys to the Church of the Holy Sepulchre, poses outside its building closed by Christian leaders indefinitely the previous day in protest against the Jerusalem municipality planning to impose taxes on Christian assets, and an Israeli parliament bill allowing to expropriate lands sold by Christian churches. Andrei Shirokov/TASS

Palestyńczyk – strażnik kluczy do bazyliki Grobu Świętego oskarżony o sprzedaż izraelskim Żydom domu w Jerozolimie Był wczesny ranek, gdy do Adiba Dżudeha, popijającego poranną kawę i przygotowującego się do pracy, zadzwonił sąsiad z szokującą wiadomością: żydowscy osadnicy wprowadzili się do jego dawnego domu rodzinnego w Dzielnicy Muzułmańskiej na Starym Mieście. – Kiedy to usłyszałem, moje serce przyśpieszyło – wspomina Dżudeh. Był tym bardziej zaszokowany, że ponad dwa lata wcześniej sprzedał dom, wart ok. 2,5 mln dol., palestyńskiemu biznesmenowi Chalidowi al-Attariemu. – Cała moja rodzina poczuła się teraz tak, jakby niebo spadło na nasze głowy – mówi. Sprzedaż palestyńskich domów Izraelczykom to absolutne tabu. Obraza jest jeszcze większa, ponieważ była to własność znanego rodu. Dżudehowie są jedną z najstarszych i najbardziej szanowanych palestyńskich rodzin w Jerozolimie. I jedną z dwóch, które mają klucze do bazyliki Grobu Świętego. Adib każdego dnia o godz. 4.30 ruszał uliczkami Starego Miasta do bazyliki, aby otworzyć ją dla wiernych i turystów. Wcześniej chodzili tędy jego ojcowie, dziadkowie i jeszcze dalsi krewni. Jego przodkowie służyli jako strażnicy kluczy już w XII w. Funkcja, którą wykonuje, jest nie tylko prestiżowa, ale i otoczona powszechnym zaufaniem w społeczeństwie. Obecnie, po przejęciu przez żydowskich osadników dawnej posiadłości Adiba, reputacja jego rodziny została mocno nadszarpnięta, a on sam jest nakłaniany do rezygnacji ze stanowiska. – Jesteśmy Palestyńczykami żyjącymi pod okupacją izraelską. Sprzedaż domu Żydom zaszkodziła nie tylko mojej rodzinie, ale również wszystkim Palestyńczykom – zaznacza Dżudeh. – Kiedy po raz pierwszy myśleliśmy o sprzedaży nieruchomości, zwróciliśmy się do Jerozolimskiego Islamskiego Wakf i kilku palestyńskich instytucji, ale oni nie mieli możliwości zakupu posiadłości. Sprzedaliśmy dom Palestyńczykowi, którego rekomendowali liderzy społeczności. Dom znajdował się w niezwykle atrakcyjnym punkcie, w pobliżu meczetu Al-Aksa, trzeciego najświętszego miejsca dla muzułmanów, zaledwie kilka minut spaceru od Via Dolorosa – drogi, którą niemal 2 tys. lat temu szedł Jezus, niosąc krzyż na miejsce kaźni. Kto sprzedaje dom, nie ma duszy W Jerozolimie – otoczonej murami i luźno podzielonej na cztery dzielnice: Muzułmańską, Chrześcijańską, Ormiańską i Żydowską – a w szczególności na historycznym Starym Mieście, od kilkudziesięciu lat trwa między Palestyńczykami a Izraelczykami walka o to, do kogo będzie należeć święte miasto trzech religii – chrześcijan, żydów i muzułmanów. Tutaj każdy dom, każdy centymetr ziemi jest czyjąś twierdzą. Palestyńczycy chcieliby, aby wschodnia Jerozolima, która obejmuje Stare Miasto, była stolicą ich przyszłego państwa. Uważają, że każda sprzedaż nieruchomości izraelskim osadnikom jest kolejnym ciosem dla ich sprawy. Dlatego prawo palestyńskie zabrania sprzedaży nieruchomości lub ziemi Izraelczykom. Za takie przestępstwo teoretycznie grozi kara śmierci. Co prawda, przepisy te nie są egzekwowane od 2005 r., gdy prezydentem Autonomii Palestyńskiej został Mahmud Abbas, ale osoby zaangażowane w sprzedaż są oskarżane o dopuszczenie się zdrady stanu, przez co często nie mogą liczyć nawet na godny pochówek. W listopadzie 2018 r. z powodu podejrzeń o sprzedaż majątku izraelskim Żydom muzułmański cmentarz odmówił pochowania mężczyzny, który zginął w wypadku samochodowym. – Ten, kto sprzedaje swój dom, nie ma duszy. Nie bierze pod uwagę swojej rodziny ani społeczności, widzi tylko pieniądze. Ci ludzie muszą zostać wykluczeni ze społeczeństwa i nigdy nie zostaną pochowani na muzułmańskim cmentarzu – groził w jednym z wywiadów szejk Ikrima al-Sabri, były wielki mufti Jerozolimy i terytoriów palestyńskich, a obecnie szef Najwyższej Rady Islamskiej i meczetu Al-Aksa. W grudniu 50-letni Palestyńczyk z izraelskim obywatelstwem z miasta Dżaldżulja w Izraelu został zastrzelony w pobliżu swojego domu przez nieznanego sprawcę. Lokalne media donosiły, że był on poszukiwany przez Autonomię Palestyńską za sprzedaż mieszkania izraelskim Żydom. Natomiast 31 grudnia palestyński sąd w Ramallah skazał Issama Akela, palestyńskiego Amerykanina z Jerozolimy, na karę więzienia i przymusowe prace fizyczne za zbycie osadnikom posiadłości na Starym Mieście. Przejmowanie Jerozolimy Sprzedaż nieruchomości zawsze była istotną kwestią w konflikcie żydowsko-arabskim. We wrześniu 1932 r. gazeta „Al-Dżamia al-Arabija” wspominała: „Nie ma wątpliwości, że kwestia sprzedaży ziemi jest jednym z największych zagrożeń dla przyszłości kraju”. Dziennik

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2019, 2019

Kategorie: Świat