Co jest dobre dla Platformy…

Co jest dobre dla Platformy…

Na jakich ustawach PO chce zbić kapitał Do biznesu idzie się dla pieniędzy, a do polityki dla naprawdę dużych pieniędzy. Grzegorz Schetyna, sekretarz generalny PO, wicepremier i minister spraw wewnętrznych* Wśród posłów opozycji, komentatorów sceny politycznej, a także zwykłych obywateli powszechne jest przekonanie, że rząd Donalda Tuska to zbiór leni. A ministrowie, zamiast pracować, na okrągło tłumaczą nam, co robią, kiedy nic nie robią. Dowodem ich bezczynności ma być fakt, że Sejm dotychczas przyjął zaledwie 76 ustaw. Z czego: 11 – były to ratyfikacje umów międzynarodowych „o współpracy wzajemnej”. 8 – o zmianie nazw uczelni wyższych, 1 – „wypowiedzenie Konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy Nr 45 dotyczącej zatrudniania kobiet przy pracach pod ziemią we wszelkiego rodzaju kopalniach”! Reszta to „ustawy o zmianie ustawy”, czyli niewymagające szczególnego znoju nowelizacje istniejącego prawa. Zapowiadane szumnie przez Platformę „cuda”: w służbie zdrowia i edukacji, rozwój infrastruktury drogowej (autostrady), wprowadzenie podatku liniowego czy regulacje dotyczące przyszłych świadczeń emerytalnych (za 30 lat polski emeryt miałby otrzymywać 5,5 tys. zł miesięcznie) itp. dotychczas nie znalazły odbicia w inicjatywach ustawodawczych. Ale czy to dowód na merytoryczne i profesjonalne słabości najpopularniejszej dziś w Polsce formacji politycznej? Moim zdaniem, nie. Szara strefa Zamiast skupiać uwagę na tym, co dzieje się na Wiejskiej, lepiej przyjrzeć się działaniom polityków w najatrakcyjniejszych finansowo obszarach rynku – sektorze mediów i reklamy, szeroko rozumianej energetyce, służbie zdrowia, budownictwie, telekomunikacji czy hazardzie. Ustalić, kto pisze dziś posłom Platformy projekty ustaw. Kto „radzi” w sejmowych komisjach i podkomisjach? I czyje interesy są szczególnie chronione? To nie przypadek, że w najgorętszym momencie sporu wokół nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji marszałek Bronisław Komorowski w obecności kamer przyjął w swym gabinecie szefów TVN, Polsatu i TVP. Przy okazji prezesi Piotr Walter i Zygmunt Solorz apelowali publicznie o zachowanie abonamentu telewizyjnego. Po spotkaniu zaś marszałek „podjął się roli osoby, która będzie koordynowała wszystkie toczące się prace legislacyjne związane z mediami”. Dawno nie widziano nad Wisłą takiego pokazu siły i znaczenia prywatnego biznesu. Oskarżani o zbytnie sprzyjanie oligarchom prezydent Aleksander Kwaśniewski i premier Leszek Miller nie zapraszali na Wiejską Jana Kulczyka, Aleksandra Gudzowatego czy Jerzego Staraka, by następnie publicznie deklarować im „wszelką pomoc”. Przeciwnie! Za rządów SLD wpływy i znaczenie najbogatszych Polaków mocno osłabły. Platforma Obywatelska nie popełnia tego błędu. Ostatnio „Rzeczpospolita” podała, że w Sejmie zderzają się ze sobą identyczne projekty ustaw: rządowe i te produkowane w komisji Janusza Palikota. Komisja nadzwyczajna „Przyjazne Państwo” skierowała do laski marszałkowskiej nowelizację ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych, dzięki której ma być więcej terenów pod budownictwo mieszkaniowe. Tymczasem Ministerstwo Infrastruktury pracuje nad swoim projektem w wielu punktach pokrywającym się z inicjatywą poselską. Podobnie rzecz się ma z nowelizacją ustawy o podatku VAT, zakładającą m.in. zniesienie 30-procentowej sankcji karnej i kaucji dla nowych przedsiębiorców. Tym razem „u laski marszałkowskiej” zderzą się ze sobą aż trzy projekty: poselski, komisji Palikota i Ministerstwa Finansów! Wyjaśnienie tajemnicy dublowania się inicjatyw ustawodawczych jest proste – projekty ustaw są dziś przygotowywane przez (albo na zlecenie) organizacje reprezentujące interesy przedsiębiorców, takich jak Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan, Business Centre Club czy Polska Izba Gospodarcza, by następnie trafić na biurka ministrów i do skrzynek poselskich. Czuwają nad tym osoby reprezentujące owe organizacje i mające – jako eksperci – stałe przepustki do Sejmu. Identyczna sytuacja zdarzy się w związku z zapowiadaną ustawą wprowadzającą prywatne ubezpieczenia zdrowotne. Zrzeszająca towarzystwa ubezpieczeniowe Polska Izba Ubezpieczeń od kilku miesięcy lansuje własne pomysły dotyczące owej regulacji prawnej. Na konferencjach prezentowane są raporty, dokumenty i stanowiska. Przedstawiciele Izby zostali zaproszeni do udziału w „białym szczycie” i nie ukrywali, że liczą, iż swymi pomysłami zainteresują polityków koalicji. Możemy być pewni, że gdy rząd zdecyduje się przedstawić własny projekt, Polska Izba Ubezpieczeń będzie czekała z gotową już ustawą przygotowaną przez jedną lub kilka renomowanych kancelarii prawnych. Chętnych do przedstawienia go jako „inicjatywę poselską” z pewnością nie zabraknie. Takie działanie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2008, 22/2008

Kategorie: Kraj