Ministerstwo ideologii

Ministerstwo ideologii

Fot. Piotr Molecki/East News, Warszawa, 22.04.2020. Konferencja prasowa z udzialem ministra aprawiedliwosci Zbigniewa Ziobro oraz sekretarza stanu Marcina Warchola nt. antylichwiarskiego rozwiazania ministerstwa w nowej "Tarczy antykryzysowej???". N/z: Zbigniew Ziobro

Wsparcie szkół ojca Rydzyka, Muzeum Żołnierzy Wyklętych, walka z „ideologią LGBT” – Ministerstwo Sprawiedliwości pod kierownictwem Zbigniewa Ziobry szeroko zakreśla swoją misję Pierwsze skojarzenie ze Zbigniewem Ziobrą, ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym? Szeryf. Z prawnikiem z Krakowa i karzącą ręką Jarosława Kaczyńskiego jego przeciwnikom kojarzą się surowość, dogmatyzm i gwałtowność wygłaszanych sądów. Dobrze pamiętający jego pierwszą kadencję na tym urzędzie, 15 lat temu, wspomną z pewnością też sprawy doktora G., Barbary Blidy, areszty wydobywcze dla lekarzy, gotowość do ścigania i rozliczania nawet wczorajszych politycznych sojuszników. Wszystkie te skojarzenia są już nieaktualne. Nie znaczy to, że są nieprawdziwe, ale istota działania Ministerstwa Sprawiedliwości i samego Zbigniewa Ziobry jest już inna. Ministerstwo Sprawiedliwości jest dziś w równym stopniu ministerstwem od ideologii. Jedne ideologie gorliwie zwalcza, drugie promuje. Dzięki olbrzymim środkom finansowym i instytucjonalnym, jakimi dysponuje ekipa z gmachu przy Alejach Ujazdowskich, ludzie Ziobry inicjują działania, które nigdy wcześniej nie kojarzyły się z obowiązkami ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Ministerstwo zajmuje się dziś sprawami historii i pamięci narodowej, ochroną dobrego imienia Polski, walką z „ideologią LGBT”, pomocą w wydawaniu pism stowarzyszeń katolickich, „ochroną małżeństwa” i tuzinem innych spraw, kluczowych dla toczącej się w Polsce wojny kulturowej. Gdy trzeba wesprzeć media ojca Rydzyka, Ministerstwo Sprawiedliwości jest na miejscu. Gdy trzeba zainterweniować w ważnej sprawie ideologicznej – jak było z drukarzem z Łodzi i odmową wydrukowania banera z tęczowym logotypem – ludzie Ziobry śpieszą z interwencją. Gdy na horyzoncie pojawia się widmo „polonofobii” albo zbliża się ważna rocznica historyczna – także wtedy na pewno znajdą się fundusze i energia, żeby zająć wyraziste stanowisko. Powiedzieć, że większość z tych inicjatyw ma konserwatywne czy religijne skrzywienie, to nie powiedzieć nic. Ministerstwo Sprawiedliwości buduje swoje społeczeństwo obywatelskie, wchodząc w rolę anty-Sorosa czy Fundacji Batorego à rebours. Buduje przeciwwagę dla obywatelskiego i liberalnego rozumienia prawa i wolności, tak jak TVP prezesa Kurskiego chce być antytezą i przeciwwagą dla prywatnych mediów. I zarazem samo chce zabierać głos w tych sprawach – aktywnie wypowiadając się na temat kultury, wartości, historii, polskiej tradycji i dziedzictwa. Chodzi w tym o to, co paradoksalnie prawica nieustannie zarzuca przeciwnikom – ideologiczną przebudowę społeczeństwa, państwa i prawa. Antykomunizm i tęcza Wiosną tego roku do czytelników trafił nowy dodatek do pisma „Do Rzeczy” – z Marksem, Engelsem i Leninem na okładce. Tytuł zwrócił uwagę, bo w zamierzeniu autorów „Do Rzeczy” Marks, Engels i Lenin mieli być twarzami… rewolucji seksualnej i LGBT. Hasło zapowiadające całość brzmiało „Od wojny klas do wojny płci”. W środku zaś przewidywalny miszmasz – wywiad z prezesem Ordo Iuris, tekst o homoseksualnym lobby wewnątrz partii Angeli Merkel, krytyka liberalizmu obyczajowego Francuzów, który objawia się m.in pomysłem, by częściej transmitować mecze kobiecej piłki nożnej w telewizji. Niby nic nowego, mógłby ktoś powiedzieć. Tyle że – czego zewnętrzny obserwator mógłby się nie spodziewać – publikacja miała na celu… przeciwdziałanie przestępczości (!), a współfinansowało ją Ministerstwo Sprawiedliwości. Projekt nazywa się „Przeciwdziałanie przestępstwom dotyczącym naruszenia wolności sumienia popełnianym pod wpływem ideologii LGBT” i zwyciężył w konkursie organizowanym przez ministerialny Fundusz Sprawiedliwości. Odbiorcą środków jest Fundacja Strażnik Pamięci, której szefem jest Paweł Lisicki, redaktor naczelny „Do Rzeczy”, projekt zakłada zaś publikację 20 dodatków do pisma „Do Rzeczy” przez cztery lata. „Celem projektu jest doprowadzenie do zmniejszenia, a docelowo do wyeliminowania z polskiej przestrzeni publicznej przypadków łamania praw sumienia ludzi wierzących, którzy cierpią pod wpływem presji nowych lewicowych ideologii zgodnie art 196 kk oraz art 194kk”, czytamy na stronach fundacji (pisownia oryginalna). W ogłoszeniu o wynikach konkursów, które jest jawne, nie ma informacji o wysokości kwot dotacji na poszczególne projekty. Racjonalnie myślący obserwator musi wziąć głęboki oddech i zadać sobie przynajmniej dwa pytania. Jak publikowanie artykułów o niemoralnym życiu Francuzów i infiltracji partii Angeli Merkel przez homoseksualne lobby ma przeciwdziałać przestępczości w Polsce? I dlaczego ministerstwo

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 28/2020

Kategorie: Kraj