Co łączy Leppera z Kaczyńskimi

Co łączy Leppera z Kaczyńskimi

Jak PiS i Samoobrona upodobniają się do siebie Powstanie koalicji parlamentarnej PiS i Samoobrony wiele osób zdumiało, bo uważano, że partie te są z dwóch zupełnie różnych światów. Jeśli jednak się przyjrzeć dokładnie, to PiS i Samoobronę więcej łączy, niż dzieli. Dla kogo to podobieństwo źle się skończy? Czy to Kaczyńscy wykiwają Leppera, czy może Lepper ogra Kaczyńskich? Europoseł Ryszard Czarnecki, zaufany człowiek Leppera, od dłuższego czasu powtarza, że Samoobrona i PiS mają w 80% ten sam program. W przedwyborczym wywiadzie dla „Trybuny” Andrzej Lepper żalił się, że Kaczyńscy „mówią jego głosem”. „PiS i Samoobrona zmieniają po wyborach swoje wizerunki. Stają się coraz bardziej podobne. PiS zrezygnowało z wielu kwestii programowych, łączących go z PO. Nastąpiło też spragmatyzowanie polityki. Andrzej Lepper porzucił nawet swe sztandarowe hasło: „Balcerowicz musi odejść””, przekonuje prof. Roman Backer z uniwersytetu toruńskiego. „Poza biografiami liderów oraz takimi kwestiami jak wojna w Iraku czy relacje z Rosją, nasze programy są podobne – twierdzi Czarnecki. – Łączą nas istniejące koalicje parlamentarna i personalna (wspólny w drugiej turze kandydat na prezydenta) oraz kwestie programowe”. Czarnecki wymienia „podobne myślenie o sferze budżetowej”, negację Rady Polityki Pieniężnej, podejście do rezerw walutowych, twardy stosunek do UE, ograniczenie i likwidację KRRiTV, krytyczne podejście do mediów publicznych, wspólną politykę rolną oraz wymiar moralno-obyczajowy. Działacze Samoobrony przyznają natomiast, że przejęli od PiS pomysł na zaostrzenie kar i walkę z korupcją. Wróg czy przyjaciel Podobieństwo dotyczy także liderów, choć oczywiście różni ich biografia – np. Kaczyńscy byli doradcami „Solidarności”, a Lepper jeszcze w 1994 r. nazwał „Solidarność” dzieckiem CIA i KGB: „Tak, tak, to jest oczywiste. „Solidarność” do dzisiaj nie rozliczyła się z datków, które otrzymywała od służb zachodnich i wschodnich. Niech się rozliczy z pieniędzy, za co była utrzymywana, kto ją tworzył” („Słowo Polskie”). Kaczyńskich i Leppera łączy podobny, wodzowski styl przywództwa. Tu nie ma mowy o kilku liderach jak w przypadku PO czy SLD. Pozycja partii zbudowana jest na popularności lidera. Bez nich ugrupowania te poszłyby w rozsypkę – zwłaszcza Samoobrona. Działaczy trzymają krótko i nie pozwalają, by któryś wyrósł ponad resztę. Dlatego zresztą mają wyjątkowo krótką ławkę kadrową, co ujawniło się przy ustalaniu składu rządu. W Samoobronie sytuacja jest pod tym względem wręcz dramatyczna. Zaskakująca jest jednak zdolność do zwierania kompromisów, nawet z tymi, których wcześniej zajadle krytykowali (przy bezwzględnym porzucaniu niewygodnych już przyjaciół). Najlepszym przykładem politycznej amnezji jest sojusz PiS i Samoobrony. Kaczyńscy zarzekali się, że z „człowiekiem z wyrokami” nie może być żadnej współpracy, skandalem nazywali wybranie Leppera na wicemarszałka Sejmu. Kazimierz Marcinkiewicz w 2002 r. ostrzegał: „Niepokojące są związki tej partii z SLD. Widać je w najważniejszych głosowaniach, w których Samoobrona wspiera Sojusz. Lepper może zagrozić stabilizacji demokracji w naszym kraju”. Europosłowie PiS siali panikę, że „dojście do władzy Leppera groziłoby tym, że będziemy bojkotowani tak jak Austria Haidera”. Lech Kaczyński w 2004 r. mówił, że nie wyobraża sobie, by premier Andrzej Lepper przygotowywał budżet państwa, i dodawał: „Obawiam się rządów tej partii nie tylko jeśli chodzi o jej wpływ na Warszawę, ale i na cały kraj”. W maju br. Jarosław Kaczyński mówił: „Niebywała jest elastyczność polityczna LPR. Niby bardzo zdecydowana prawica, a jednocześnie w całkiem dobrych stosunkach z Samoobroną – w przyszłości nie zdziwiłbym się koalicją tych ugrupowań”. Lider Samoobrony nie pozostawał dłużny i w materiałach propagandowych wymieniał Jarosława Kaczyńskiego wśród złodziei rozkradających Polskę. Wizerunek liderów A jednak spora część społeczeństwa żywi przekonanie, że liderzy PiS i Samoobrony to jedyni bezkompromisowi politycy, zdolni do rozbicia korupcyjnych i wyniszczających Polskę układów. Zarówno Kaczyńscy, jak i Lepper domagali się rządów silnej ręki i wzmocnienia władzy prezydenta. Na medialny wizerunek twardzieli wpływały także postulaty prowadzenia zdecydowanej polityki zagranicznej. „Polska pod wodzą PiS nie skapituluje przed UE”, głosił Lech Kaczyński w maju 2005 r. I Kaczyńscy, i Lepper mają słuch społeczny, pozwalający im wyczuwać nastroje Polski B. Podczas gdy liderzy PO i ostatnio SLD zwracają się do lepiej wykształconych i zamożniejszych, liderzy PiS i Samoobrony znakomicie dogadują się z tzw. dołami. Gospodarskie wizyty w terenie były czymś

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 48/2005

Kategorie: Kraj