Co w Polsce jest największą patologią? Prof. Mirosław Karwat, politolog, Uniwersytet Warszawski Patologii mamy wiele, w tym tak pospolite, że aż nudne: kumoterstwo, nepotyzm czy tupolewizm, czyli kompletne lekceważenie procedur. Gdyby szukać cechy naszego społeczeństwa, która jest wyjątkowo toksyczna zarówno dla życia prywatnego, jak i publicznego, to wskazałbym totalny brak autentyzmu w przekonaniach i decyzjach oraz sprzężoną z nim niespójność postaw. Trafnie ilustruje ją Wałęsowskie „jestem za, a nawet przeciw” – to jest cały stereotypowy Polak. Gdy czytamy sondaże opinii czy rankingi zaufania i nieufności, a następnie porównujemy je z wynikami wyborów, nic nie trzyma się kupy. Rozmawiamy, prowadzimy interesy, umawiamy się na coś, a nawet regulujemy to porozumieniem albo ustawą, ale nikt nie wie, czym to naprawdę pachnie, bo nasze deklaracje są funta kłaków warte. Najjaskrawiej widać to w woltach polityków. W Polsce niemal z dnia na dzień z kosmopolity można się stać nacjonalistą, a po zmianie koniunktury zrobić kolejnego fikołka. Co więcej, takie zachowania nikogo nie dziwią, uznajemy je za przejaw naturalnych zdolności przystosowawczych: „wiedział, kiedy zmienić front”, „każdy orze, jak może”. Dr Anna Materska-Sosnowska, politolożka, Uniwersytet Warszawski Moją pierwszą myślą jest dwulicowość. Świetnym przykładem są politycy, którzy mają usta pełne frazesów, a robią to, co robią. Ogromna korupcja, nepotyzm i rozkradanie publicznego majątku odbywają się pod hasłem obrony ojczyzny. Za chwilę będziemy stawiać na wigilijnym stole dodatkowe nakrycie dla samotnego wędrowca, tymczasem ci, którzy teraz potrzebują naszej pomocy, śpią w lesie pod gołym niebem. Niby jesteśmy tacy dobrzy, mówimy o chrześcijańskim miłosierdziu, a potrafimy wbijać słabszym nóż w plecy. Michał Syska, Ośrodek Myśli Społecznej im. F. Lassalle’a Myślę, że większość patologii w życiu społecznym skupia się jak w soczewce w ruchu samochodowym na ulicach i drogach. Pogarda dla reguł i przepisów, brak wzajemnego szacunku, empatii i wyrozumiałości, agresja, idiotyczna manifestacja wysokiego statusu majątkowego (luksusowe auta), nieodpowiedzialność, nadużywanie alkoholu i akceptacja społeczna dla takiego zachowania. Ceną tych skumulowanych patologii jest zastraszająca liczba rannych i zabitych. Czytelnicy PRZEGLĄDU Paweł Stawicki Sprywatyzowany transport „publiczny” w postaci śmigających między pieszymi hulajnóg i ogromnej liczby samochodów, które jeżdżą dosłownie wszędzie, łącznie z pędzeniem środkiem chodnika na pieszych i parkowaniem pod klatkami schodowymi. System ubezpieczeń niby-społecznych, nieludzki wymiar sprawiedliwości, zwany też wymiarem niesprawiedliwości. Dysfunkcyjny system podatkowy. Rynek mieszkaniowy. Ewa Augustyniak System edukacji, który w ogóle nie uczy myślenia. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj









