Przewodniczący Episkopatu Niemiec podejrzany o pomocnictwo w wykorzystywaniu seksualnym To wydarzenie bez precedensu. Prokuratura prowadzi śledztwo przeciwko przewodniczącemu Episkopatu Niemiec. Wymiar sprawiedliwości sprawdza, czy arcybiskup Freiburga Robert Zollitsch dopuścił się pomocnictwa w wykorzystywaniu seksualnym. W 1987 r. tolerował on rzekomo czy nawet zatrudnił znanego z występnych skłonności kapłana Gregora M. w kościele pielgrzymkowym i klasztornym Birnau nad Jeziorem Bodeńskim. Jak 2 czerwca poinformowały media, śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura we Freiburgu. Potem przejęła je prokuratura w Konstancji. Doniesienie o popełnieniu przestępstwa złożył 53-letni Peter P., który jako dziewięcioletni ministrant był wielokrotnie wykorzystywany seksualnie przez ks. Gregora w celi klasztornej w Birnau. Peter P. uważa, że Zollitsch, przez długi czas referent ds. personalnych archidiecezji Freiburga, wiedział o pedofilskich skłonnościach księdza lub przynajmniej powinien o nich wiedzieć. Z dostępnych informacji wynika, że Robert Zollitsch, zwierzchnik 25 mln niemieckich katolików, według wszelkiego prawdopodobieństwa jest niewinny. Episkopat zdecydowanie stanął w jego obronie. Jak jednak stwierdził w komentarzu redakcyjnym dziennik „Mitteldeutsche Zeitung”: „Dla Kościoła katolickiego samo wszczęcie śledztwa jest katastrofą… Coraz bardziej umacnia się przekonanie, że przełożeni przez dziesięciolecia ochraniali właściwych winowajców… Moralny i duchowy autorytet kapłanów i biskupów został fundamentalnie zakwestionowany. Wierni, którzy szukają oparcia, utracili orientację”. „Ostsee Zeitung” zasugerowała nawet arcybiskupowi ustąpienie: „Zollitsch musi teraz odwrócić szkody od swego Kościoła. Nakazuje to chociażby szacunek dla urzędu. Wydaje się, że teraz jest dobry czas na rezygnację”, stwierdza komentarz gazety. Pokrzywdzony Peter P. długo odczuwał skutki cierpień zadanych mu przez ks. Gregora. Wreszcie w 2006 r. trafił do szpitala. Podczas terapii bolesne wspomnienia, tłumione przez 40 lat, ożyły z całą siłą. Jeszcze z kliniki zatelefonował do władz archidiecezji Freiburga i do opactwa cystersów Wettingen-Mehrerau w Voralbergu w Austrii, któremu podlega klasztor Birnau. Opowiedział o swoich krzywdach, jednak nie wniósł oskarżenia w prokuraturze, ponieważ przestępstwa występnego księdza, do których doszło w 1966 r., uległy już przedawnieniu. Peter P. obawiał się jednak, że także inni młodzi ludzie stali się ofiarami ojca Gregora. Wytropił więc swego dręczyciela. Ze zdumieniem stwierdził, że ten 69-letni obecnie zakonnik cysterski wciąż pracuje – tym razem w parafii Schübelbach w Szwajcarii. Peter P. zagroził, że będzie demonstrował przed kościołem z transparentem: „Tu odprawia mszę pedofil”. Dopiero wtedy, w marcu 2010 r., ojciec Gregor został zwolniony ze stanowiska. Obecnie przebywa w nieznanym miejscu, prokuratura w Konstancji prowadzi przeciw niemu dochodzenie. Peter P. postanowił sprawdzić, gdzie jeszcze działał grzeszny kapłan. Okazało się, że po opuszczeniu Birnau był w latach 1971-1987 duszpasterzem parafii Baden, należącej do szwajcarskiego biskupstwa Bazylei. Założył tam chór kościelny i pracował z ministrantami. Biskupstwo zatrudniło ojca Gregora, aczkolwiek znane były jego pedofilskie występki w Birnau oraz szkole klasztornej Mehrerau. „Z obecnego punktu widzenia to karygodny błąd. Stało się to możliwe na skutek układów i znajomości, nadużycia władzy lub bezpośredniego tuszowania sprawy”, przyznaje rzecznik biskupstwa Bazylei. Władze tej diecezji sprawdzają obecnie, czy ksiądz wykorzystywał seksualnie swych podopiecznych także w Szwajcarii. Pierwsze badania wykazują, że w czterech przypadkach mogło do tego dojść. W 1992 r. ojciec Gregor podjął pracę w Schübelbach. Peter P. zapragnął jednak ustalić, gdzie jego krzywdziciel przebywał w latach 1987-1992. W tym celu zwrócił się o informację do archidiecezji Freiburga. Uzyskał odpowiedź, że w 1968 r. kapłan opuścił opactwo Birnau i od tej pory przebywa poza granicami Niemiec. Ale Peter P. spotkał przyjaciela, którego dziecko zakonnik Gregor ochrzcił w 1988 r. w Birnau. Na powtórne zapytanie archidiecezja musiała przyznać, że Gregor M. był do 1995 r. cystersem w Birnau. Peter P. nie krył oburzenia. Krzywdziciel dzieci został ponownie zatrudniony przez archidiecezję Freiburga w Birnau, a więc w miejscu, w którym przed laty dokonywał odrażających czynów. Mężczyzna uznał to za zniewagę wszystkich ofiar złych kapłanów. „Czy abp Robert Zollitsch, który w tamtym czasie był referentem ds. personalnych arcybiskupstwa, wiedział, że przestępca seksualny, zarejestrowany w aktach diecezji Bazylei, pracuje w kościele pielgrzymkowym w Birnau? Czy mógł o tym wiedzieć? Kościół w ogóle nie jest zainteresowany wyjaśnieniem tej sprawy. Dlaczego archidiecezja Freiburga nie podniosła alarmu i nie wezwała ewentualnych innych ofiar, aby się zgłosiły?”, pytał Peter P. W końcu
Tagi:
Jan Piaseczny