Jest wiele norm mówiących, na co mogą sobie pozwolić wobec nas specjaliści od życia intymnego. Nie muszą jednak ich respektować Dwa tygodnie po tym, jak telewizja ujawniła, nagrane kamerą ukrytą w gabinecie, zachowanie prof. dr. Lechosława Gapika wobec jednej z kobiet skarżących się na problemy w życiu intymnym, poznański seksuolog normalnie pracuje, przyjmuje wizyty chorych – i nie narzeka na brak pacjentów. Nagranie telewizyjne pokazało, że prof. Gapik wykonywał dziwne, delikatnie mówiąc, gesty, przytulając się do młodej pacjentki spoczywającej na leżance i wypowiadając słowa niekoniecznie kojarzące się z działaniami terapeutycznymi („jeszcze ci się pipka mokra nie zrobiła”). – Moi adwokaci zalecają, żebym nie wypowiadał się na temat tej sprawy. Proszę jednak napisać, że żyję, mam się dobrze i przyjmuję pacjentów – mówi dziś „Przeglądowi” prof. Lechosław Gapik. – To była ewidentna manipulacja ze strony telewizji, która sporządziła ten materiał. Odczuwam bardzo duże rozgoryczenie wobec prasy i dziennikarzy. Zarzuty wobec mnie mają charakter medialny. Nie jestem o nic oskarżony, nie zostały mi postawione żadne zarzuty. Czekam ze spokojem na działania prokuratury prowadzącej postępowanie wyjaśniające. – Czyli uważa pan, że wszystko jest w porządku, i nie ma pan sobie nic do zarzucenia? – Tego nie twierdzę.
Tagi:
Andrzej Dryszel