Między nami, pisowcami – ja ciebie prokuratorem, ty mnie kontrolą To nie jest zwykła wojna między politykami. Że niby są z tego samego obozu, a jeden pod drugim dołki kopie. Albo że walczą ze sobą, a potem się otrzepują i rozchodzą, każdy w swoją stronę. To jest wojna niezwykła – bo jest ich dwóch, a gdy ona się skończy, jeden będzie siedział. Obaj wzajemnie się nękają, wysyłając przeciw sobie podległe im służby. Obaj zebrali już pokaźne kwity. Ten, który będzie górą, wsadzi tego drugiego do więzienia. Czyli albo Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, wsadzi do więzienia Mariana Banasia, albo Marian Banaś, prezes Najwyższej Izby Kontroli, postawi Zbigniewa Ziobrę przed Trybunałem Stanu, a później przed sądem. Na początku był kryształ 30 sierpnia miną dwa lata od powołania Mariana Banasia na prezesa Najwyższej Izby Kontroli. „Pancerny Marian” wybrany został głosami Prawa i Sprawiedliwości, jego wybór prawa strona nagrodziła brawami. Nie liczyło się, że według opozycji oświadczenia majątkowe Banasia budziły wiele wątpliwości, to wszystko zostało pominięte. Miesiąc później było już inaczej – 21 września stacja TVN opublikowała materiał, z którego wynikało, że Banaś jest właścicielem kamienicy w Krakowie i że mieści się w niej „hotel”, w którym wynajmowane są pokoje na godziny. Telewidzowie mogli usłyszeć, jak prowadzący ów „hotel” dzwoni „do Banasia” i krótko z nim rozmawia. Mleko się rozlało. Ale jeszcze wtedy PiS solidarnie Banasia broniło. „To jest swoistego rodzaju zemsta na panu prezesie, który jest człowiekiem kryształowym, niezwykle uczciwym, bardzo solidnym, twardym politykiem. To pełna manipulacja od początku do końca”, wspierał prezesa NIK ówczesny marszałek Senatu Stanisław Karczewski. „Marian Banaś zabrał co najmniej dwieście kilkadziesiąt miliardów przestępcom”, mówił z kolei Jarosław Kaczyński, tłumacząc, że być może w materiałach prasowych chodzi o zemstę mafii, którą Banaś pozbawił olbrzymich pieniędzy. Chwilę później mieliśmy zwrot o 180 stopni. Dziennikarze wzięli Banasia pod lupę. Z ujawnianych przez nich materiałów wynikało, że utrzymuje kontakty z ludźmi z krakowskiego półświatka, karanymi za sutenerstwo, a kamienicę zdobył w nie do końca jasnych okolicznościach. Jego oświadczenia majątkowe wykazują zaś, że dorobił się pieniędzy i dóbr materialnych, których pochodzenia nie sposób wyjaśnić. Ciach! Banaś przestał być kryształowy, więc partia wezwała go do złożenia rezygnacji. A on odmówił. W ten sposób zerwał się ze smyczy. Ze swojego punktu widzenia miał rację, bo jako prezes NIK mógł liczyć na to, że chroni go immunitet. A bez immunitetu byłby bezbronny. Przypomnijmy, że powoływany na sześcioletnią kadencję prezes NIK jest praktycznie nieusuwalny – gwarantuje mu to konstytucja. Może odejść ze stanowiska w trzech przypadkach: gdy sam poda się do dymisji, gdy zostanie skazany prawomocnym wyrokiem za popełnienie przestępstwa lub gdy Trybunał Stanu orzeknie w stosunku do niego zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych. No i się zaczęło. W grudniu 2019 r. prokuratura, na podstawie zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożonych przez CBA, Generalnego Inspektora Informacji Finansowej i posłów PO, wszczęła postępowanie. Sprawę powierzono prokuraturze w Białymstoku, kierowanej przez zaufaną Zbigniewa Ziobry, Elżbietę Pieniążek, wcześniej pracującą w CBA. Przy okazji (może licząc, że w ten sposób zachęci się prezesa NIK do dymisji?) służby wzięły na celownik jego syna, Jakuba. Białystok bierze Banasia pod lupę Gdy prokuratura wszczęła śledztwo, agenci CBA przeszukali m.in. mieszkania Mariana Banasia i jego rodziny, w sumie 20 miejsc, w tym samochód Jakuba Banasia. Zabezpieczyli też jego komputer i telefon. Niejako przy okazji Banaś junior stracił pracę – został zwolniony ze stanowiska doradcy zarządu Pekao SA. Śledztwo zatem, o czym dowiedzieliśmy się, gdy niedawno prokurator generalny wystąpił do marszałek Sejmu Elżbiety Witek o zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej prezesa Banasia, toczyło się bardzo szerokim frontem. Dotyczyło i Mariana Banasia, i jego syna Jakuba, i synowej. Śledczy zajmowali się dosłownie wszystkim. Sprawdzali pocztę elektroniczną, czytali mejle. Bez większego ryzyka pomyłki można stwierdzić, że Banasiom założono podsłuch. Wniosek, który Prokuratura Krajowa skierowała do marszałek Sejmu o uchylenie Banasiowi immunitetu, opierał się na „dowodach zebranych w 80 tomach akt”. W tych aktach znajduje się „dokumentacja znaleziona w efekcie
Tagi:
CBA, Do Rzeczy, Elżbieta Pieniążek, Elżbieta Witek, finanse publiczne, Fundacja Mamy i Taty, Fundacja Strażnik Pamięci, Fundusz Sprawiedliwości, Jakub Banaś, Jarosław Kaczyński, kontrola państwowa, korupcja, Marian Banaś, Ministerstwo Sprawiedliwości, Newsweek, NIK, OKO.press, oświadczenia majątkowe, Paweł Lisicki, PiS, polska polityka, prawica, przekręty, rząd PiS, Rzeczpospolita, Trybunał Stanu, Zbigniew Ziobro