Dobrobyt na kredyt
Rząd przedstawił projekt budżetu państwa na 2026 r. Zawiera on liczby z jednej strony pokazujące, a z drugiej ukrywające sytuację naszych finansów. Odbywa się to wszystko w otoczce walki politycznej, w której fakty przegrywają z propagandą rządu i opozycji.
Warto spojrzeć na finanse racjonalnie. Pierwszym wrażeniem jest rosnący dług publiczny, którego koszt obsługi będzie stanowił istotny wydatek państwa przez kilkadziesiąt lat. Partie rządzące rywalizują w obietnicach zwiększania wydatków i ograniczania podatków. Jest to nielogiczne, ale akceptowane przez społeczeństwo. Po 2015 r. PiS rozpoczęło słuszny, ale częściowo nierealistyczny, bo oderwany od źródeł finansowania, program socjalny. Za rządów PiS zadłużaliśmy się, finansując rosnącą konsumpcję. Żyliśmy najlepiej w historii kraju, ale nie inwestowaliśmy i uzależnialiśmy się od długu.
PiS przez osiem lat nie zbudowało niczego, oprócz nieprzydatnego przekopu Mierzei Wiślanej. Równocześnie kradło i dewastowało struktury państwa. Przekonywało społeczeństwo do fałszywego poglądu, że pieniądze są i będą. Platforma Obywatelska bała się temu zaprzeczyć. Jest to wprawdzie wbrew doświadczeniu każdego gospodarstwa domowego, ale jakoś funkcjonuje na poziomie państwa. Jedni tego nie rozumieją, drudzy nawet rozumieją, ale korzystają z okazji, aby pieniądze dostać.
Na początku to się spinało dobrą koniunkturą gospodarczą oraz wydawaniem na konsumpcję wszystkich funduszy inwestycyjnych, np. opłat środowiskowych. Pomijając wydatki związane z covidem, po 2022 r. dług zaczął szybko rosnąć. Kampania polityczna 2023 r. prowadziła do wzrostu wydatków socjalnych. Istotne stały się koszty obsługi wcześniej zaciągniętych kredytów. Wzrosły wydatki na wojsko. Część długów była ukryta w funduszach pozabudżetowych, które jednak musiały być spłacane z budżetu. Premier Mateusz Morawiecki wiedział, jak niebezpiecznie wzrasta zadłużenie państwa. Ale ważniejsza była walka polityczna podbudowana myśleniem: „Po nas choćby potop”. Warto to przypominać, gdy obecna opozycja krytykuje politykę rządu.
Licytowanie się na socjal w 2023 r. przeniosło się z rządów PiS na rząd obecnej koalicji. Za nowymi wydatkami zawsze zgodnie głosowały PiS i PO. Decyzje rządu PiS i na szczęście tylko częściowo spełniane obietnice wyborcze PO doprowadziły do stanu budżetu na 2026 r. Wydatki na poziomie 919 mld zł mają być sfinansowane dochodami w wysokości 647 mld zł, czyli w 70%. Resztę trzeba będzie finansować długiem. Całość długu jest liczona na dwa sposoby: bez długu ukrytego w funduszach pozabudżetowych – i wówczas będzie wynosić 53,8% PKB – oraz z funduszami, a wówczas będzie to 66,2%. Ta druga wielkość jest prawdziwa, pierwsza jest manipulacją w celu utrzymania się w konstytucyjnym limicie długu.
Co wpływa na deficyt? Podstawowe znaczenie mają wydatki socjalne i zbrojeniowe. Jestem zwolennikiem silnej polityki socjalnej, zwłaszcza polegającej na wyrównywaniu startu życiowego młodzieży. Ale żeby polityka socjalna była trwała, musi być racjonalna. W państwach europejskich świadczenia kieruje się do wszystkich, bez kryterium dochodowego, gdy istnieje równocześnie silnie redystrybucyjny system podatkowy. Jeśli nie ma takiego systemu – a w Polsce go nie ma – świadczenia kieruje się tylko do uboższych. Chcąc uzyskać









