Co zmieniło się po 11 września
Po wrześniowych zamachach na USA każdy następny taki atak może wywołać histerię u całych grup społecznych 11 września 2001 r. wbrew zapowiedziom wielu polityków i publicystów, nie stał się cezurą oddzielającą stary świat od nowego. Dramatyczna śmierć ponad 3 tys. osób oglądana na żywo przez setki milionów ludzi nie zdołała zmienić reguł rządzących światem. Nie znaczy to jednak, że horror, jaki miał miejsce w Nowym Jorku, nie wywarł na nas żadnego wrażenia. Drobne zmiany nastąpiły chociażby w obyczajowości, ale zdaniem socjologów, głębsze przeobrażenia w naszej mentalności ujawnią się dopiero za jakiś czas. Więcej seksu i słodyczy Po atakach terrorystycznych intelektualiści mieli nadzieję, że tragiczne wydarzenia skłonią społeczeństwo zachodnie do większej refleksji, że zmuszą ludzi do zmiany swego życia na głębsze, bardziej wartościowe. Hiszpańska gazeta „El Pais” zastanawiała się, czy poczucie własnej bezsilności pozwoli Amerykanom zrozumieć ból, frustrację i bezradność ofiar głodu, ucisku, zacofania i apartheidu. Pół roku po zamachach, okazuje się jednak, że społeczeństwa zachodnie chętniej uciekają w hedonizm, a normy obyczajowe rozluźniają się. Z publikowanych ostatnio sondaży wynika, że Amerykanie i Brytyjczycy pogrążają się w „terrorystycznym seksie”, więcej palą i piją (w Nowym Jorku sprzedaż alkoholu wzrosła o jedną czwartą), częściej też oddają się hazardowi. Amerykański Instytut Badań nad Rakiem podał, że co piąty Amerykanin zmienił sposób odżywiania na mniej zdrowy, je bardziej tłusto i opycha się słodyczami. Brytyjska organizacja propagująca odchudzanie Wieght Watchers alarmuje, że jej członkowie gwałtownie przybierają na wadze. Zamiast spędzać czas na rowerku w siłowni, sączą drinki w barach, poszukując nowych znajomych. O 500% wzrosła sprzedaż szminek, co może świadczyć, że panie przestała interesować perspektywa spędzania wolnych wieczorów wyłącznie w domach. Z badań marketingowych wynika, że po 11 września znacząco podskoczyła też sprzedaż papierosów. W USA 5% byłych palaczy ponownie sięgnęło po papierosy. Ludzie tracą motywację do robienia kariery, coraz częściej w mediach pojawiają się młodzi, dynamiczni biznesmeni, którzy porzucają pracę, gdyż – jak przekonują – nie ma sensu marnować życia za biurkiem i brać udziału w wyścigu szczurów. Niebagatelne znaczenie miało również to, że tragedia wydarzyła się w miejscu pracy. Ci, którzy się spóźnili, uratowali się, ci którzy przyszli wcześniej, zginęli. Takie myślenie – przewijające się w wielu relacjach medialnych – z pewnością miało wpływ na stosunek do pracy i kariery. Firmy odzieżowe zwróciły nawet uwagę na zmianę stylu ubierania się biznesmenów – niezastąpione do niedawna bezosobowe uniformy-garnitury coraz częściej wypierają zwykłe swetry. Według jednego z przeprowadzonych sondaży, dwie trzecie Amerykanów postanowiło zmienić dotychczasowy tryb życia: więcej czasu poświęcać rodzinie, mniej pracy, więcej podróżować. Bulwarowe gazety donoszą o zmianach, jakie pod wpływem zamachów wprowadzają w swym życiu idole kultury masowej (np. Joan Collins postanowiła zalegalizować swój związek z dotychczasowym partnerem, a Bruce Willis pogodzić się z byłą żoną). Depresje, nerwice i lęki Amerykańscy lekarze wyliczają problemy natury psychicznej i dolegliwości somatyczne, które zaczęły – wręcz lawinowo – występować w wyniku stresu spowodowanego atakami terrorystycznymi na World Trade Center i Pentagon. – Obserwujemy nawrót zaburzeń lękowych, depresji i psychoz – ujawnił szef Instytutu Psychiatrii w stanie Nowy Jork. Lekarze przypominają, że (głównie mieszkańców Nowego Jorku) szok wywołany atakami terrorystycznymi, w połączeniu z długotrwałym poczuciem zagrożenia i lękiem o własne bezpieczeństwo, może doprowadzić wiele osób do różnego rodzaju schorzeń – od choroby wrzodowej i nadciśnienia tętniczego po zespół jelita drażliwego czy łuszczycę. – Atmosfera jest tak przesiąknięta patriotyzmem, że niezapadnięcie na którąś z tych dolegliwości staje się wyrazem znieczulicy i braku miłości do ojczyzny – powiedział jeden z polonusów mieszkający na stałe w USA. Amerykanie od dawna słyną z demonstrowania patriotyzmu. Po zamachach terrorystycznych zjawisko to nasiliło się jeszcze bardziej. Koszulki, krawaty, torebki w barwach narodowych były jednymi z bardziej poszukiwanych towarów. – Ciągłe alarmy o zagrożeniu sprawiły, że ludzie zaczęli myśleć o sobie jak o bohaterach na linii frontu. Przystrajanie domów w narodowe emblematy daje poczucie wspólnoty i więzi z ofiarami zamachów – uważa nasz rodak.









