Cwane państwo

Cwane państwo

Cały czas cena odgrywa najważniejszą rolę, a to uniemożliwia zwiększanie płacy. Pracodawcom brakuje pola manewru. Obecnie w branży ochroniarskiej pensje stanowią średnio 85-90% wartości całego kontraktu. Nieco lepiej jest w firmach świadczących usługi sprzątania, gdzie odsetek ten wynosi 75-80%. Marek Kowalski twierdzi, że pracodawcy z chęcią zatrudnialiby na umowach o pracę, gdyby instytucje zaczęły płacić za usługi tyle, ile kosztują one w rzeczywistości. – To byłoby uczciwe postawienie sprawy. Większa cena oznacza także wyższą jakość usług – mówi. – Przede wszystkim jednak skorzystaliby pracownicy. Pracodawca dużo chętniej inwestuje w osoby, które pracują na podstawie umowy o pracę, bo ma większą pewność, że zostaną w firmie na dłużej.<

Starzy, biedni i przepracowani

Konfederacja Lewiatan, chcąc przedstawić skalę patologii, sporządziła i przesłała do mediów listę instytucji publicznych, które w swoich budżetach nie uwzględniły płacy minimalnej, a roboczogodziny ochroniarzy wyceniły na głodowe stawki. Za pilnowanie np. Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego pracownik otrzymywał 5,32 zł za godzinę, a ochroniarze pracujący w Sądzie Rejonowym w Legnicy mogli liczyć na 5,79 zł za godzinę.

Często jednak praca ochroniarzy nie ogranicza się do pilnowania obiektów. Wymaga się od nich, by byli portierami, szatniarzami, informatorami, a nawet sprzątaczami. Dla instytucji to czysty zysk. W Łodzi ochroniarz był zobowiązany do pomocy pracownikom szpitala w znoszeniu zwłok, do czego nie był przecież przygotowany.

Warto też zwrócić uwagę, że ludzie pracujący w ochronie to przeważnie osoby starsze. Według danych Polskiej Izby Ochrony Osób i Mienia, ponad 74% pracowników ochrony w Polsce ma powyżej 41 lat. Większość dorabia sobie do głodowej emerytury. Gdyby nie ta praca, nie byliby w stanie wykupić najważniejszych leków lub zapłacić czynszu. Ich zarobek zależy od liczby przepracowanych godzin, więc starają się pracować jak najwięcej. 24-godzinne dyżury to standard. Jeden z rekordzistów był na dyżurze w urzędzie wojewódzkim przez 165 godzin bez przerwy, czyli w zasadzie pełen tydzień.

Smutny obraz pracy w ochroniarstwie wyłania się z dochodzenia przeprowadzonego przez członków partii Razem. Przepytali oni 50 ochroniarzy pracujących na 10 wydziałach Uniwersytetu Łódzkiego. Ich średnia wieku wynosiła 64 lata. Ponad połowę ankietowanych stanowili emeryci. W zasadzie wszyscy pracowali na umowie-zleceniu. Część miała wcześniej umowę o pracę, ale musiała z niej zrezygnować. Pracowali więcej niż etatowcy, bo 190 godzin w miesiącu (na etacie to 160 godzin), dostając za to 700 zł na rękę. Próbowali więc jeszcze dorobić. Najwy­trwalsi pracowali 280 godzin w tygodniu. Zdecydowana większość, bo 46 osób z 50, uważała, że jest wykorzystywana przez pracodawcę.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 09/2016, 2016

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy