Cyrankiewicz nie zabił Pileckiego

Cyrankiewicz nie zabił Pileckiego

Prawicowi publicyści przekonują, że Józef Cyrankiewicz był w Auschwitz konfidentem gestapo, a rtm. Pilecki musiał zginąć, bo to odkrył. Nie ma na to żadnych dowodów Tygodnik „wSieci” dobrze wie, kto przyczynił się do śmierci rtm. Witolda Pileckiego. W artykule „Kto zabił rotmistrza” (nr 39/2013) Tadeusz M. Płużański pisze, że kluczem do rozszyfrowania tragedii Pileckiego może być Józef Cyrankiewicz, bo „rotmistrz prawdopodobnie wiedział, że współpracował on w Auschwitz z gestapo”. Autor tego tekstu, syn zmarłego prof. Tadeusza Płużańskiego, skazanego w procesie grupy Pileckiego na karę śmierci, zamienioną potem na dożywocie, ma powody, aby nie darzyć sympatią byłego premiera, ale to nie upoważnia go do fałszowania historii, przedstawiania nieprawdziwych dowodów, posądzania o zabójstwo. Zresztą nie on jeden jest przekonany o winie byłego premiera. Podobne zdanie na temat Cyrankiewicza ma prof. Wiesław Jan Wysocki z Instytutu Nauk Historycznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, autor książki „Rotmistrz Witold Pilecki 1901-1948”. W wywiadzie dla tygodnika „Nasza Polska” (nr 21/2013 r.) Wysocki stwierdza, że Pilecki musiał zginąć, bo był osobą niezwykle groźną dla Józefa Cyrankiewicza: „Wszystko wskazuje na to, że Cyrankiewicz był w obozie konfidentem gestapo. Wyjechał z Auschwitz w obawie przed zamachem, przygotowywanym na niego przez podziemie obozowe”. O tym, że Cyrankiewicz został wykreowany przez PRL-owską propagandę na twórcę oświęcimskiego ruchu oporu, gdy tymczasem w obozie zajmował się handlem złotem oraz kolaboracją z gestapo, napisała Dorota Kania w tygodniku „Wprost”, a zatytułowała swój tekst „Fałszywy bohater” (nr 1/2008). Ona również podparła się wypowiedzią prof. Wysockiego, który po rozmowach z byłymi więźniami Oświęcimia wywodził: „Słyszałem od nich podejrzenia, że Cyrankiewicz był na usługach gestapo. Wynikało to z jego zachowania, zarówno w obozie, jak i po wojnie”. To samo twierdzi bratanek rtm. Pileckiego, Krzysztof Pilecki, który w jednym z wywiadów mówi: „Józef Cyrankiewicz w obozie popełnił mnóstwo nikczemnych czynów. Był esesmańskim donosicielem. Przez niego zginęło wiele osób. Stryj ułożył w całość fragmenty dramatycznych zbiegów okoliczności. Doszedł do tego, że po kolei ginęli bez śladu ci członkowie organizacji konspiracyjnej, którzy mieli bliższy kontakt z Cyrankiewiczem”. O tym, że Cyrankiewicz był konfidentem gestapo, w licznych artykułach na łamach prawicowych gazet i portali internetowych przekonuje też historyk i dziennikarz dr Rafał Brzeski. Wyrok na byłego premiera Polski już zapadł – hitlerowski kapuś, winny śmierci nie tylko Pileckiego, lecz także wielu ludzi z jego otoczenia. Czy ma więc jakikolwiek sens stawanie w obronie takiej skompromitowanej postaci? Osobiście Cyrankiewicza nie znałem, niczego mu nie zawdzięczam, nie należałem do PZPR. Czy przekonam osoby, dla których ocena z punktu widzenia ideologicznego jest ważniejsza niż siła faktów? Nigdy się nie spotkali Pierwszy w KL Auschwitz znalazł się Witold Pilecki, podporucznik rezerwy kawalerii WP, uczestnik kampanii wrześniowej, na początku okupacji współzałożyciel Tajnej Armii Polskiej, który dał się ująć w obławie urządzonej przez hitlerowców w Warszawie 19 września 1940 r. Kierując się rozkazem zwierzchników, przybył z transportem w nocy z 21 na 22 września 1940 r. jako Tomasz Serafiński i otrzymał numer 4859. Pracując w różnych komandach, przez trzy lata tworzył struktury obozowej konspiracji wojskowej oraz informował swoich dowódców na wolności o popełnianych tu zbrodniach. Powołana przez niego organizacja, opierająca się na modelu utajnionych piątek, które ze względów bezpieczeństwa miały ze sobą ograniczony kontakt, przyjęła nazwę Związek Organizacji Wojskowej. Z czasem udało się ulokować piątki ZOW w wielu komandach i wciągnąć do niej różne znane osoby, takie jak płk Jan Karcz, dowódca Mazowieckiej Brygady Kawalerii z 1939 r., czy ppłk Kazimierz Stamirowski, adiutant Piłsudskiego. Takich organizacji ruchu oporu było już wtedy w KL Auschwitz więcej. Tym samym transportem co Pilecki trafił do obozu Stanisław Dubois, wybitny działacz socjalistyczny, były poseł na Sejm, który pod nazwiskiem Stanisław Dębski, numer obozowy 3904, stworzył grupę konspiracyjną złożoną z dawnych działaczy PPS. W nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 r. Pileckiemu udało się uciec z obozu wraz z dwoma innymi więźniami. 11 listopada 1943 r. został mianowany rotmistrzem. Józef Cyrankiewicz, podporucznik rezerwy artylerii WP, został przywieziony do KL Auschwitz dwa lata później niż Pilecki, 4 września 1942 r., wraz z 34 innymi więźniami z krakowskiego więzienia przy ul. Montelupich,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2013, 51-52/2013

Kategorie: Kraj