Czarnecki winny 100 tys. euro

Czarnecki winny 100 tys. euro

Unijni śledczy uważają, że europoseł PiS Ryszard Czarnecki „pobierał nienależne mu zwroty kosztów podróży służbowych i diety w latach 2009-2018”. „Rzeczpospolita” ustaliła, że w sumie chodzi o 100 tys. euro (!). Teraz Czarnecki musi zwrócić część pieniędzy. „Po zwróceniu się do posła o wyjaśnienia PE podjął decyzję o odzyskaniu nienależnie wydanych pieniędzy (wydatki na zwrot kosztów podróży nie są zgodne z wewnętrznymi przepisami dotyczącymi wykorzystania dodatków”. Ze względu na ochronę danych osobowych PE nie ujawnia kwoty zwrotu.

Czarnecki miał brać pieniądze za podróże między Brukselą a Jasłem (woj. podkarpackie), gdzie rzekomo mieszkał. Śledczy ustalili, że europoseł naprawdę jeździł z Brukseli do Warszawy. Jasło leży ponad 340 km dalej. I właśnie na tych 340 km Czarnecki miał ogrywać system. Brał dodatkową „kilometrówkę” za drogę, której nigdy nie przebył.

Europoseł powiedział, że złożył już wyjaśnienia przed PE i nie ma zamiaru komentować sprawy publicznie. Co jest dość ciekawe, bo Ryszard Czarnecki słynie z tego, że chętnie zabiera głos w każdej sprawie.

Sprawę Czarneckiego badał Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF). Wtedy unijni śledczy zainteresowali się rozliczaniem przez Czarneckiego kilometrów. Mało tego, w rozliczeniach Czarnecki wpisywał numery rejestracyjne samochodów, które nie należały do niego. Prawdziwi właściciele pojazdów zaprzeczyli, jakoby pożyczali je europosłowi. Jeden z samochodów, które wpisał Czarnecki w rozliczenia, fiat punto cabrio, od 11 lat był zezłomowany.

Czyżby „kłamstwa i fake newsy”, o które europoseł oskarżał media, okazały się prawdą?

 

 

fot. Guillaume Périgois 

Wydanie:

Kategorie: Z dnia na dzień

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy