Jakie czasy, taka sprawiedliwość

Jakie czasy, taka sprawiedliwość

Czasy takie, że portfel można stracić w autobusie czy na ulicy. Niebezpieczeństwo czyha zresztą nie tylko tam. Okazuje się, że najciemniej jest pod latarnią, bo w samym Sejmie. A posła można tam ograbić nie tyle z portfela, ile z projektu ustawy. Doświadczyła tego ostatnio Katarzyna Piekarska. Długo chodziła za projektem promującym nową formę odbywania krótkoterminowej kary w postaci dozoru elektronicznego. Pokpiwano z niej, a projekt leżał u marszałka Jurka. I leżałby tam dalej, gdyby nie wilczy apetyt na sukcesy ministra Ziobry. Ten wziął projekt Piekarskiej jak swój. I kto mu co zrobi? Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 45/2006

Kategorie: Przebłyski