Czy sondaże opinii są piątą władzą?

Czy sondaże opinii są piątą władzą?

Prof. Krystyna Skarżyńska, psychologia polityczna, PAN
Nie jest to piąta władza, tylko czwarta, bo jeśli się nie nagłośni wyników sondaży w mediach, to ich nie ma.

Dr Andrzej Bukowski, socjologia władzy, UJ
Sondaże są rodzajem drogowskazu, a trudno drogowskazy uznać za władzę. Politycy nie są w stanie poznać opinii 38 mln obywateli, pozyskują zatem obraz uśredniony, prezentowany w mediach przez dziennikarzy, posługują się więc sondażami. One pomagają sprawować władzę, ale same władzą nie są, chyba że jakiś ośrodek usiłuje manipulować opinią publiczną. Badania opinii weryfikuje jednak wynik wyborczy. Politykom zależy na dobrych i niezależnych ośrodkach badania opinii, bo błędne wyniki prowadzą na manowce.

Prof. Zbigniew Nęcki, psychologia zarządzania i komunikacji
Istnieją sondaże tendencyjne, sponsorowane przez różne kręgi. Robią to, co ma być, czego sobie życzy zamawiający sondaż. Mają potwierdzić założoną tezę. Zdarza się nawet, że firmują to znani uczeni. Jeśli się nie udaje, to oznacza, że metoda była zła. Są dowody, że tak się niekiedy robi, w handlu, biznesie, ale i w polityce. Władza nie może lekceważyć żadnych sondaży, bo działają podobnie jak samospełniająca się przepowiednia. Jeśli wychodzi, że ktoś ma wygrać i to się ogłasza, to rzecz sprzyja zwycięstwu. Sondaże są władzą, bo niby opisują tylko rzeczywistość, a patrząc z bliska – także ją tworzą. To czarodziejski wpływ słów, publikacji, które udają opisy, a tworzą świat, do którego się odnoszą. Ogromnie trudno obiektywnie sprawdzić wpływ sondaży, ale są one potężne, a ich wpływ na ludzkie myśli ogromny.

Lech Nikolski, p.o. prezes Rządowego Centrum Studiów Strategicznych
Trudno nie patrzeć w sondaże. W Rządowym Centrum Studiów Strategicznych pracuje zespół z udziałem ekspertów, który analizuje wyniki sondaży nie jednostkowo, ale zbiorczo, np. na podstawie badań dokonanych w jakimś miesiącu szukamy pewnych uogólnień. Nie należy podejmować działań, kierując się pojedynczymi badaniami, bo są pewne trendy, odchylenia od sezonowych zachowań. Przy analizie ważna jest baza danych, dzięki której można ocenić, jak opinia publiczna patrzyła na pewne zjawiska w przeszłości, a jak je widzi dziś. W sondażach nie można się dawać manipulować np. wielkością zlecenia, wiele też zależy od sposobu stawiania pytania, od terminów prowadzenia badań i oczywiście od samych zleceniodawców.

Piotr Kwiatkowski, wiceprezes Instytutu Badania Opinii i Rynku Pentor
Zdecydowanie nie. Nie znam przypadku, by wskutek badań opinii publicznej istotnie zmieniła się rzeczywistość. Dużo na ten temat się mówi, ale nikt nie przedstawił dowodów, że wyniki badań wykazują zdolność do kreowania czegokolwiek, i to zarówno na scenie politycznej, jak i na rynku. Myślę, że jest to jeden z mitów, bo sondaże są jak księżyc, świecą światłem odbitym. Nie wierzę w samosprawdzające się prognozy. Ich wpływ mieści się w ułamkach procenta. Byłoby bardzo fajnie, gdyby np. po badaniach konsumenckich przybywało nabywców określonej marce. Co innego w badaniach zachowań wyborców, które są robione na specyficznej próbie i słabej partii sugerują, że rośnie w siłę.

Prof. Jacek Sobczak, historia prawa i doktryn, prawo konstytucyjne, UAM
Nie wiem, czy są piątą władzą, raczej przydatnym instrumentem socjologicznym. Tyle tylko, że niepotrzebnie wyniki badań są traktowane jak ewangelia, jak realne rezultaty referendum czy wyborów. Badania sondażowe niekoniecznie muszą oddawać rzeczywiste preferencje społeczne, choć trudno podważać metodologię ich przeprowadzenia. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że podczas rzeczywistego głosowania elektorat będzie chciał dostosować swoje głosy do przewidywań wynikających z sondaży. Elektorat powinien dobrze wiedzieć, czym są badania.

Dr Marcin Zaremba, historia polityczna PRL, UW
Po artykule prof. Adama Schaffa w 1962 r. pt. „Ankietomania w polityce” wszelkie badania były zakazane. Gdyby Władysław Gomułka i Edward Gierek otrzymywali takie wyniki, to inaczej patrzylibyśmy na kryzysy polityczne, które ich spotkały. Np. w 1980 r. wskaźniki opinii spadły bardzo nisko. Gierek musiał o tym nie wiedzieć, bo pojechał na Krym. Później utworzono CBOS, a raporty przesyłano do Biura Politycznego. Po 1989 r. przeżywaliśmy fale zachwytów nad sondażami i zmasowaną ich krytykę. Teraz niektórzy przeceniają wyniki, ale sondaże są tylko elementem współczesnej demokracji. Nie warto się na nie krzywić, bo to się nie zmieni. Politycy, dziennikarze i społeczeństwo powinni je przyjmować ostrożnie. Trzeba też się uczyć, jak czytać wyniki badań.

Mateusz Galica, dyrektor TNS OBOP ds. marketingu
Sondaże to narzędzie dla polityka, tak jak jego garnitur. W obu przypadkach władza ma swobodę wyboru, ale sam garnitur władzą nie jest. Jeśli się porówna popularność sondaży u nas i w demokracjach zachodnich, to widać, że coś, co tam jest dochodową żyłą złota, w Polsce cenione jest nisko. Zainteresowanie partii politycznych i osób, którym powinno zależeć na dobrych sondażach, jest dramatycznie małe. Zainteresowanie informacjami o społeczeństwie istnieje już w biznesie. Natomiast w polityce mało kogo interesują dane dotyczące np. poziomu satysfakcji mieszkańców. Obywatel staje się ważnym narzędziem dla mediów i polityków tylko w momencie wyborów.

Prof. Piotr Dobrowolski, teoria polityki, badania opinii publicznej, UŚ
Jeśli ktoś nie jest znawcą badań opinii publicznej, może odnieść takie wrażenie. Są oczywiście badania prowadzone rzetelnie, trafnie i bardzo precyzyjnie przewidujące np. wyniki wyborów. Ale czasami nawet do mnie zwracają się przedstawiciele różnych ośrodków i pytają o opinię. Mam wtedy wątpliwości, czy to jest rzetelnie robione. Dobre badania to m.in. właściwy dobór respondentów. Od jakości badań zależy ich wpływ na realia, bo one nie tylko pełnią funkcje informacyjne, ale niewątpliwie mogą stanowić pewne sugestie. Na szczęście dziś jest wiele ośrodków opinii i jakość badań można weryfikować.

Prof. Rafał Broda, autor publikacji na temat sondaży
Sondaże nie są osobną władzą, ale mogą odgrywać rolę manipulacyjną łącznie z mass mediami, które nagłaśniają „wygodne” sondaże. Napisałem na ten temat parę artykułów i polemizowałem z socjologiem, dr Fedyszak-Radziejowską, która wierzy w moc sondaży. Uczciwe i obiektywne zbadanie opinii jest możliwe, ale potrzebne są wyrafinowane i długotrwałe metody badawcze. Wielu socjologów, których widzimy na szklanym ekranie, nie dorosło do posługiwania się tymi narzędziami i używają ich wyłącznie w celu manipulacji. Ośrodki badania opinii starają się podbudować swoją wiarygodność przed wyborami, bo wtedy efekty można sprawdzić. Na co dzień ich wyniki obarczone są różnymi błędami. Wybór próby do badań ma tu decydujące znaczenie. Osobiście traktuję sondaże jak rozrywkę, rodzaj audio-tele, które nie ma żadnego znaczenia. Dziwię się, że choć tyle ośrodków się skompromitowało, wydaje się na nie publiczne pieniądze.

Prof. Tomasz Nałęcz, wicemarszałek Sejmu, historyk
Sondaże rzeczywiście odgrywają dużą rolę w zachowaniach polityków, ale to opinia publiczna jest władzą, a nie one. Mamy dziś coraz bardziej profesjonalnie robione badania opinii i wielokrotnie już mogliśmy się o tym przekonać, gdy sondaże ściągały na ziemię szybujących w przestworzach kandydatów do różnych ról. Należy więc z pokorą przyjmować rzetelnie i profesjonalnie wykonywane badania. Ci, którzy się nie liczą z wynikami badań opinii, prędzej czy później zostaną ukarani.

Notował Bronisław Tumiłowicz

 

Wydanie: 11/2005, 2005

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy