W umowie prywatyzacyjnej pracownikom zagwarantowano 4,5 roku zatrudnienia. Związkowcom – 7 lat – Czy wreszcie wyjaśnią nam, kto właściwie kupuje Polfę? – słyszę w drodze do biurowca, bo idę razem z panią, która od 30 lat przekracza bramę zakładu. – Ja chcę mieć pewność, że nie będę stała pod bramą, czekając, aż jakiś biznesmen ogłosi upadłość firmy. – Kto panią wpuścił do zakładu? – denerwuje się na mój widok Ewa Grzeszyk-Kozakow, przewodnicząca Związku Zawodowego Inżynierów i Techników w fabryce. – Chciałam rozmawiać na temat prywatyzacji zakładu i konfliktu na tym tle pomiędzy związkami – mówię. – A skąd pani wie, że jest konflikt? – dopytuje się przewodnicząca. – Przeczytałam w korytarzu, na tablicy ogłoszeń – informuję. – Jakim prawem czyta pani ogłoszenia na tablicy w biurowcu? Kto panią tu przysłał? Od Mariusza Jakubowskiego, przewodniczącego Związku Zawodowego Chemików Polfa Lublin SA, dowiaduję się, że on też mnie nie zapraszał. Dopiero po dłuższych negocjacjach umawiam się z działaczami na rozmowę. Podobną niechęć do rozmowy z dziennikarzem wykazuje prezes Polfy, Tadeusz Duszyński, który zasłaniając się dobrem zakładu, stwierdził, że ma ciche porozumienie z dziennikarzami, by przed sprzedaniem Polfy nic o niej nie pisać. Bo rozgłos może tylko zaszkodzić firmie. Związkowcy pod ochroną Konflikt pomiędzy związkami zawodowymi w lubelskiej Polfie sięgnął zenitu, kiedy „Solidarność” zdecydowała, że jednak zorganizuje wśród załogi referendum. Wcześniej, 12 października 2001 r., wszystkie związki zawodowe Polfy porozumiały się z potencjalnym inwestorem strategicznym, że pakiet socjalny zostanie podpisany po zaakceptowaniu jego treści przez pracowników w ogólnozakładowym referendum. – Następnie tamte związki parafowały pakiet socjalny z potencjalnym inwestorem – mówi Krzysztof Rudziński, przewodniczący NSZZ „Solidarność”. – Tylko „Solidarność” nie podpisała, więc „wyczyścili” nas z pakietu. Zawsze byliśmy za prywatyzacją, jednak co do warszawskiej firmy Spectra Holding mamy pewne obawy, które staramy się wyjaśnić w Ministerstwie Skarbu. Ale oto nagle w sierpniu tego roku wszystkim zaczęło się strasznie spieszyć do prywatyzacji, już bez ogólnozakładowego referendum. Nie mogliśmy na to się zgodzić. Bo teraz załoga ma jeszcze głos. A po prywatyzacji będzie musiała już tylko słuchać. Zakładowa „Solidarność”, nie znajdując zrozumienia w kwestii prywatyzacji we władzach wojewódzkich własnego związku, udała się po pomoc do posła SLD, Grzegorza Kurczuka, który wystąpił z interpelacją poselską. Tymczasem w Ministerstwie Skarbu odbyło się spotkanie potencjalnych nabywców Polfy ze wszystkimi przewodniczącymi związków zawodowych. – Jerzy Starak, szef Spectry Holding, oraz reprezentanci firmy Baxter, przedstawili wizję rozwoju naszej firmy – mówi Ewa Grzeszyk-Kozakow. – Pan Starak dużo mówił o sobie i o swoich spółkach. – Czy Jerzy Starak był w Lublinie, obejrzał zakład i spotkał się z załogą? – pytam. – Nie był – mówi Mariusz Jakubowski. – Pakiet socjalny negocjowaliśmy z pełnomocnikami pana Staraka i firmy Baxter. Na tegorocznym spotkaniu w ministerstwie podsekretarz stanu, Ireneusz Sitarski, poinformował nas, że fakt, czy podpiszemy pakiet socjalny, czy nie, nie jest warunkiem przeprowadzenia prywatyzacji. Poza tym obawialiśmy się, że nie podpisując wynegocjowanego pakietu, który – nawiasem mówiąc – nie jest zły, pozbawimy załogę korzyści z niego płynących. – Co pani sądzi o gwarancjach zatrudnienia i płacowych podpisanych z potencjalnym inwestorem przez dwa związki zawodowe? – pytam Halinę Poś, członkinię Zarządu Polfy ds. Zasobów Ludzkich i jej długoletnią pracownicę. – Nic nie sądzę, bo ich nie czytałam – mówi Halina Poś. – Związkowcy nie udostępnili mi pakietu socjalnego. Sami biorą więc odpowiedzialność za to, co podpisali. Załoga liczy obecnie 620 osób. Stanowią ją wykwalifikowani pracownicy z długoletnim stażem. Wszyscy, a większość to kobiety, są bardzo przywiązani do Polfy, traktują ją jak swój drugi dom. Ale też i zarobki u nas zawsze były i są wyższe o ok. 20% od średniej krajowej. Przyszły inwestor powinien mieć to na uwadze. Dobre samopoczucie przewodniczącej Kozakow i przewodniczącego Jakubowskiego bierze się zapewne i stąd, że wynegocjowano między innymi 50 tys. zł rocznie na działalność związku oraz gwarancję pracy dla działaczy związkowych przez cztery lata trwania kadencji (są dopiero co po wyborach) i trzy lata po jej zakończeniu. W projekcie umowy prywatyzacyjnej gwarancje zatrudnienia dla pracowników Polfy wynoszą
Tagi:
Izabella Wlazłowska









